×

Gronkiewicz-Waltz zakazała organizacji Marszu Niepodległości. Prezydent znalazł inne rozwiązanie

Kiedy doszło do spotkania pomiędzy prezydentem Andrzejem Dudą, a premierem Mateuszem Morawieckim, ustalono, że odbędzie biało-czerwony marsz. Marsz, którego organizacją ma się zająć rząd, a więc będzie miał charakter uroczystości państwowej. Z kolei ze względu na to, że będzie to uroczystość państwowa z udziałem prezydenta, premiera, posłów, władze Warszawy nie muszą wydawać na to zgody.

W konsekwencji nie oznacza to nic innego, jak fakt, że wszystkie inne marsze, które mogłyby przebiegać tą samą trasą, mogą nie mieć miejsca, co niekoniecznie wszystkim się spodobało.

„Do marszu zaproszone są wszystkie środowiska”

Wydarzenie zaplanowane przez głowę państwa może być wydarzeniem konkurencyjnym dla marszu środowisk narodowych, który miał ruszyć o tej samej godzinie i tą samą trasą.. Spychalski zadeklarował jednak, że do uczestnictwa w marszu zaproszone są „wszystkie środowiska”.

Wszystkie Polki, wszystkich Polaków, wszystkich obywateli bez względu na to, czy są to środowiska lewicowe, czy prawicowe – dodał Spychalski

Uroczystość państwowa a marsz środowisk narodowych

Do całej sytuacji odniósł się poseł na Sejm V kadencji, Krzysztof Bosak. Zaznaczył, że „wszystko wygląda na przygotowane wcześniej, a my się wycofujemy”.

Czyli stan prawny wygląda tak, że rząd nie czeka na uchylenie przez sąd zakazu HGW, które nastąpi jutro, tylko de facto kasuje prawnie Marsz Niepodległości ustanawiając na naszej trasie uroczystości państwowe – napisał na Twitterze Krzysztof Bosak

Co na to wszystko ratusz i sąd?

Uroczystości państwowe są poza kompetencjami urzędu miasta. Oficjalne organizowanie marszu przez prezydenta oznacza, że teraz za wszystkie wydarzenia podczas tych uroczystości oraz za sprawy związane z bezpieczeństwem odpowiada Kancelaria Prezydenta RP – mówi w wywiadzie dla onet.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego Ratusza

Organizatorzy Marszu Niepodległości w ciągu 24 godzin od chwili wydania mogą odwołać się od decyzji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Co na to sąd? Jak się okazuje, może przyznać rację pani prezydent, ale również dobrze może uznać, że nie będzie zajmować się sprawą z prostego względu – organizowane uroczystości państwowe zawsze mają pierwszeństwo.

Zakaz ze strony Hanny Gronkiewicz-Waltz

Prezydent Warszawy jasno oznajmiła, że podjęła decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada, co miała wcześniej konsultować z prezydentem-elektem stolicy, Rafałem Trzaskowskim. Według niej „nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez nasz kraj”. Nawiązała tutaj przede wszystkim do bezpieczeństwa, którego rząd nie będzie w stanie zapewnić przy obecnych kłopotach związanych z funkcjonowaniem policji. Zaznaczyła także, że „jeśli uzna to za stosowne, to rozwiążę marsz”. 

Będziemy wszystko analizować, będziemy wszystko fotografować i jeżeli będą race w takim zakresie, jak w zeszłym roku, to bez wahania rozwiążę tę manifestację – zapowiedziała w poniedziałek w rozmowie z Onet.pl

Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła także, że jeśli pojawi się „element nienawiści”, który zwróci jej uwagę, jak np. zeszłoroczny transparent z hasłem „Polska dla białych”, to również nic ją nie powstrzyma przed rozwiązaniem marszu.

Tego rodzaju zakaz to dla partii rządzącej spory problem

Politolog prof. Antoni Dudek z PAN w rozmowie z fakt24.pl zaznaczył, że z jednej strony to PiS zawalił przygotowania do godnych odchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości, a z drugiej to prezydent Warszawy spowodowała, że rocznica z prostego powodu okaże się porażką, bowiem organizatorzy nie będą skłonni do tego, aby się wycofać. Podsumowując, cała sprawa wyraźnie dzieli więc polityków, czego najlepszym dowodem są chociażby słowa Jana Żaryn, senatora PiS.

To skandal, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zabroniła Marszu Niepodległości. Władze samorządowe naruszyły prawo, które jest wpisane w demokrację. Jedynie w czasie okupacji i w czasie PRL odbierano Polakom prawo do organizowania zgromadzeń

Powody „przeciw”

Oto motywy, którymi kierowała się prezydent Warszawy, aby zapobiec przeprowadzenia uroczystości państwowej. W punktach wyliczył się dziennikarz Polsat News, Klaudiusz Śleza.

1. Z powodu zakazu przyjedzie więcej ultrasów, niż gdyby miało być spokojnie.

2. Policja ma problemy kadrowe.

3. Sami organizatorzy mówią o możliwości prowokacji

4. Jeśli będą burdy wszystko spadnie na rząd

5. Rząd i PAD zdają sobie sprawę, że teraz to ich problem – stąd narada w Pałacu

6. Jeśli zezwolą – biorą na siebie odpowiedzialność. Jeśli podtrzymają – biorą na siebie niezadowolenie

7. Decyzja była podejmowana we władzach PO – stąd RT fejkowego konta z prawdziwą informacją.

Czy uda się uniknąć kompromitacji?

Andrzej Duda najwyraźniej wziął sobie słowa Gronkiewicz-Waltz głęboko do serca. W konsekwencji zwołał pilne spotkanie, na którym miał porozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim o tym, co zrobić, aby uniknąć kompromitacji. Oboje ustalili, że w wyniku zaistniałej sytuacji to oni wezmą na siebie ciężar całego wydarzenia. Pytanie, czy wyznali tak tylko dlatego, bo o to chodziło prezydent Gronkiewicz-Watlz? Nie wykluczone, że tak.

Inne miasta

Warszawa nie była pierwsza. Już we wtorek prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zakazał organizacji Narodowego Marszu Niepodległości w tym mieście. W tym celu porozumiał się z policją i prezydentem elektem.

Jak zakończy się spór o marsz niepodległości? Czy Gronkiewicz-Waltz faktycznie będzie zmuszona do tego, aby go rozwiązać, a może wcale nie dopuści do tego, żeby się odbył? Jeśli jednak się odbędzie, to czy prezydentowi uda się zadbać o bezpieczeństwo? Czekamy z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji!

Może Cię zainteresować