Margot trafiła do więzienia. To ten zakład znany jest z seryjnych samobójstw
Margot trafiła do więzienia w Płocku. Działacze społeczności LGBTQ są załamani i bardzo martwią się tym, jak pobyt w zakładzie karnym wpłynie na psychikę transseksualnego Michała Sz. O zakładzie karnym krążą bardzo złe opinie.
Film o „więźniarce politycznej”
Transseksualista, określany również jako osoba binarna, stał się w ostatnim czasie symbolem nie do końca zrozumiałej walki środowiska LGBTQ. Michał Sz., znano jako Margot i należący do niedawno utworzonego kolektywu „Stop Bzdurom” zyskał nawet miano „więźniarki politycznej”.
Jego zwolennicy ze środowiska LGBTQ postanowili nawet założyć w serwisie zrzutka.pl zbiórkę, mająca na celu zebranie funduszy na produkcję filmu dokumentalnego opowiadającego o jego losach. Z pewnością w filmie znajdzie się wzmianka o mających obecnie miejsce wydarzeniach, do których dochodzi za murami Zakładu Karnego w Płocku, w którym osadzono Margot na okres 2 miesięcy.
Więzienie jest bardzo rozpoznawalne w środowisku kryminalistów za sprawą przerażających zbrodni, do których dochodziło w tym miejscu. Osadzeni uważają, że trafienie do płockiego zakładu jest równoznaczne z „wyrokiem śmierci”, bowiem to właśnie tam miały miejsce tajemnicze samobójstwa.
Margot trafiła do więzienia
Czytając o zbrodniach, które miały miejsce w płockim zakładzie, można stwierdzić, że Margot czeka bardzo trudny, być może nawet traumatyczny czas, który bez wątpienia zapadnie jej w pamięć na całe życie.
Justyna Kopińska z „Gazety Wyborczej” opisywała przed laty wspomniany zakład karny, zwracając uwagę na patologie, które miały w nim miejsce.
W więzieniu w Płocku narkotyki są wszędzie. W łaźni, na spacerniaku, w celach.
Zdaniem dziennikarki, handel zakazanymi substancjami nie był jedynym problemem zakładu. Na miejscu dochodziło do zastraszania, bicia i upokarzania więźniów przez strażników i pozostałych pracowników. 4 kwietnia 2008 roku w celi Zakładu Karnego w Płocku natrafiono na ciało Sławomira Kościuka – mężczyzny, którego zeznania doprowadziły do skazania sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
Więzień powiesił się w swojej celi na więziennym prześcieradle w kąciku sanitarnym, czyli w jedynym miejscu, do którego nie docierały kamery monitoringu. Sekcja zwłok wykazała w jego organizmie obecność toksycznej ilości środków psychotropowych.
Przed laty „Dziennik Gazeta Prawna” pisał o kolejnym „samobójstwie”, związanym ze sprawą Olewnika.
Kawałkami prześcieradła co noc dziurkę od klucza zamykał z kolei Robert Pazik – kolejny ze skazanych w sprawie Olewnika. 19 stycznia 2009 roku także i jego znaleziono martwego w celi. Choć uznano, że mógł on popełnić samobójstwo, to jednak według relacji świadków w nocy, kiedy zginął Pazik w stronę jego celi zmierzali zamaskowani mężczyźni w ciemnych kominiarkach.
Włodzimierz Olewnik, ojciec zamordowanego mówił przed laty, że nie ma wątpliwości co do tego, że w zakładzie w Płocku dochodzi do zbrodni.
Nie wierzę w te wszystkie samobójstwa. Samobójcom ktoś pomógł. W Zakładzie Karnym w Płocku dzieje się coś niewyobrażalnego.