×

Kulisy reportażu o synu Krzysztofa Krawczyka. Znamy już bolesną prawdę

Kulisy reportażu o synu Krzysztofa Krawczyka okazały się szokujące. Wciąż nie milkną komentarze po emisji odcinka magazynu „Uwaga!”, poświęconego życiu syna zmarłego niedawno artysty. Widzowie są zdumieni tym, w jakich warunkach żyje 47-latek. Do sprawy postanowił się odnieść sam autor reportażu, Tomasz Pator.

Konflikt o pieniądze

Chyba nikt nie spodziewał się, że nieco ponad miesiąc po śmierci Krzysztofa Krawczyka, jego bliscy będą toczyli tak zajadłą batalię o spadek po piosenkarzu. Z dotychczas kreowanego wizerunku artysty, mogliśmy wywnioskować, że był on człowiekiem rodzinnym, który sprawiedliwie dbał o wszystkich swoich bliskich.

Okazuje się jednak, że wcale tak nie było, a największy dostęp do jego portfela miała żona, 61-letnia dziś Ewa Krawczyk. To właśnie ona odziedziczyła po artyście cały jego majątek i pomimo tego, że zapewniała, że podzieli się pieniędzmi z innymi członkami rodziny, to tak się nie stało.

Jedyne dziecko Krzysztofa Krawczyka utrzymuje się z zasiłku dla niepełnosprawnych, które wynosi 1000 zł. Żyje więc w skrajnej biedzie. Niedawno Krzysztof Igor Krawczyk pojawił się w reportażu TVN-u „Uwaga!” i wyznał całą prawdę na temat jego relacji z ojcem oraz macochą.

Teraz autor reportażu, Tomasz Pator udzielił wywiadu Faktowi, w którym wyznał jakie były okoliczności powstania materiału. Okazuje się, że telewizja zaangażowała się w sprawę Krzysztofa Krawczyka juniora jeszcze przed śmiercią jego ojca.

Pierwsze sygnały dotarły do nas na początku stycznia tego roku. Pochodziły od koleżanki i kolegi ze Studia Integracji Krzysztofa Cwynara, do którego uczęszcza też Krzysztof Krawczyk junior. To miejsce, w którym bywa on najczęściej, więc oni doskonale znali jego sytuację. W grudniu 2020 roku Krzysztof Igor został pobity. Jego koledzy z zajęć wiedzieli, że ma tragiczną sytuację i czarę goryczy przelało to pobicie i postawienie zmarłemu niedawno stryjowi Krzysztofa juniora zarzutu znęcania. Tak się składa, że znam osobę z porażeniem mózgowym, która też jest uczestnikiem Studia Integracji, sprawdziłem, czy to, co słyszymy, jest prawdą. Okazało się, że tak. Zacząłem sprawdzać fakty na policji, w prokuraturze. Rozmawiać ze znajomymi Krzysztofa Igora, wreszcie, rzecz jasna, z nim też.

Kulisy reportażu o synu Krzysztofa Krawczyka

Tomasz Pator w trakcie dziennikarskiego śledztwa, przeprowadzonego na potrzeby realizacji reportażu odkrył szokujące fakty dotyczące wypadku, który miał miejsce 28 czerwca 1988 w okolicach Buszkowa. Okazuje się, że pomimo ewidentnej winy piosenkarza, nigdy nie ruszył proces w tej sprawie.

Dla mnie bardzo ważny jest wątek wypadku. Szybko się zorientowałem, że ta sprawa nie dotyczy tylko tego, że ojciec powinien odpowiadać za niepełnosprawne dziecko – w myśl prawa i zwykłej moralności. Ale dochodzi jeszcze jeden element: że ojciec jest sprawcą niepełnosprawności syna. Zainteresowało mnie to, że nigdzie w mediach nie mogłem znaleźć informacji o procesie, który moim zdaniem niechybnie po wypadku musiał się odbyć. Dziś na pewno by nastąpił.

Dziennikarze odkryli, że akta dotyczące tej sprawy od dawna już nie istnieją. Sprawca kolizji nie poniósł żadnej kary pomimo tego, że na skutek wypadku Krzysztof Igor junior doznał poważnych obrażeń, które do dziś dają mu się we znaki.

Kompletnie zszokowani byliśmy, kiedy dowiedzieliśmy się, że w prokuraturze w Bydgoszczy akta są już dawno zmielone, zaś w repertorium znajduje się informacja, że Krzysztof Krawczyk, piosenkarz, dostał wprawdzie zarzuty za spowodowanie wypadku samochodowego z poważnym skutkiem i groziło mu za to 8 lat więzienia, ale prokurator umorzył sprawę z powodu znikomego stopnia społecznego niebezpieczeństwa czynu i przeprowadził z nim rozmowę ostrzegawczą. Tłumaczenie jest takie, że syn, czyli osoba najbardziej poszkodowana, nie występował o ściganie ojca.

Autor reportażu jest zaskoczony, że Krzysztof Krawczyk, który deklarował się jako pobożny i pełen współczucia na troskę innych, nie pomógł własnemu dziecku.

Dziś w takim wypadku syn powinien mieć kuratora i powinien zadbać o to prokurator. Krzysztof Igor nie miał wtedy kuratora. Miał 14 lat. I walczył o życie w szpitalu. Zobaczyliśmy, że syn gwiazdora mieszka w norze, żyje w biedzie. W zderzeniu z deklarowaną pobożnością, miłością rodzinną artysty to był największy szok.

Potrzeba pomocy

Tomasz Pator tłumaczy, że chociaż syn Krzysztofa Krawczyka sprawia wrażenie zdrowego człowieka, to wcale tak nie jest. Wypadek w 1988 roku odcisnął trwałe piętno na jego sprawności. Mężczyzna nie radzi sobie w życiu. Widać to po jego zachowaniu. Na jego facebookowym profilu można znaleźć sporo nagrań z wypowiedziami 47-latka oraz jego występami muzycznymi na ulicy.

On na pozór wygląda jak zdrowy człowiek, nie porusza się na wózku, nie widać jego niepełnosprawności. Problem polega na tym, że poza atakami padaczki pourazowej on jest kompletnie nieporadny życiowo. On niby składa zdania poprawnie, mówi normalnie, ale ma ogromne kłopoty ze sprecyzowaniem podstawowych rzeczy. Po dokumentację medyczną jeździliśmy z nim do szpitala, bo nie wiedział, jak poprosić i o co. Lekarz orzecznik stwierdził, że do końca życia jest niezdolny do pracy i posiada znaczny stopień niepełnosprawności.

Autor reportażu chciałby, aby dzięki materiałowi „Uwaga!” Polacy wyrobili sobie obiektywną opinię na temat Krzysztofa oraz Ewy Krawczyk.

Dwie rzeczy: by opinia publiczna poznała prawdę, co może wpłynie – mam taką głęboką nadzieję – na refleksję ze strony rodziny. Jeżeli nie, to może sąd na tyle szybko zbada tę sprawę, żeby na normalne życie Krzysztof Igor nie musiał czekać wielu lat. Bo dziś ma 47 lat, a de facto nie ma gdzie mieszkać. Obecnie przygarnęła go koleżanka. Nawet na kilka dni przed publikacją doszło w mieszkaniu wujka, gdzie miał pokój, do kilku incydentów. Krzysztof bał się, że może mu się coś stać. On nie był tam bezpieczny. Sprawa jest więc pilna.

Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować