×

Kożuchowska zdradza kulisy „M jak Miłość”. Dlaczego wolała zginąć w kartonach?

Kożuchowska zdradza kulisy „M jak Miłość”. Aktorka po wielu latach od odejścia z produkcji wciąż pamięta, jak źle była traktowana. Zdecydowała się wyznać, co sprawiło, że wolała umrzeć w kartonach niż dalej tam pracować.

Kożuchowska zdradza kulisy „M jak Miłość”

Początki kariery filmowej zazwyczaj są bardzo trudne. Podobnie było w przypadku Małgorzaty Kożuchowskiej, która na początku swojej ścieżki zawodowej była wystawiona na ciężką próbę. Gdy w 2000 roku trafiła na plan serialu „M jak Miłość”, miała 29 lat. Rola Hanki Mostowiak przyniosła jej rozpoznawalność i pomogła w zdobyciu nowych kontraktów filmowych.

„M jak Miłość” już na początku istnienia przyciągało przed telewizory miliony widzów. Produkcja zarabiała ogromne sumy pieniędzy, ale mimo to, aktorzy byli zmuszeni pracować w bardzo niekorzystnych warunkach. 49-letnia dziś Małgorzata Kożuchowska wspomina w wywiadzie dla Forbes, jak naprawdę wyglądały kulisy serialu. Gwiazda narzeka, że była zmuszona przebywać na zimnie przez długie godziny. 

Weźmy rok bodajże 2003. Wówczas od trzech lat byłam na planie serialu „M jak miłość”, który święcił swoje triumfy popularności. Był oglądany przez 10 mln widzów. Zdjęcia mieliśmy przez okrągły rok, była to bardzo duża produkcja. Mój wątek miał miejsce na wsi, to była serialowa Grabina, sady, pola, otwarte przestrzenie. Na planie nie mieliśmy nawet kampera ani przyczepy, gdzie mogliśmy się schronić na przykład przed deszczem, wiatrem czy mrozem.

Spartańskie warunki na planie

Po wielu latach od odejścia z pracy w serialu Małgorzata Kożuchowska z innej perspektywy patrzy na zdarzenia, które miały miejsce na planie. Mówi, że dopiero teraz zrozumiała, że sposób w jaki obchodzono się z aktorami był skandaliczny.

I ja przez te trzy lata stałam na szpilkach w zimie, w cienkich rajstopkach, w kusym płaszczyku gdzieś na polnej drodze. Praca na planie to w dużej mierze czekanie. Na początku jest próba, później trzeba ustawić kamery, później kamery trzeba przestawić. Aktor czeka. Jedynym miejscem, gdzie mogłam się wówczas schronić, był… samochód dźwiękowca.

Na początku aktorka nie reagowała, ponieważ sądziła, że właśnie tak wygląda praca na planie. Widząc, że bardziej doświadczeni pracownicy nie protestują, ona również bała się zabrać głos.

W szkole teatralnej uczono nas pokory. Nasi profesorowie mówili, że to zawód dla ludzi, którzy mają stalowe nerwy i końskie zdrowie. Duszę motylka i skórę hipopotama. Wyszłam z niej z takim poczuciem, że jeśli mam stać i czekać, to będę to robić. Skoro Teresa Lipowska czeka, skoro Witek Pyrkosz stoi na mrozie obok mnie, jeśli wielu aktorów bardziej doświadczonych ode mnie wytrzymuje, to dlaczego ja mam się buntować. Wydawało mi się to nie na miejscu.

Decyzja o odejściu

W pewnym momencie Małgorzata Kożuchowska przełamała się i powiedziała, że nie podobają jej się warunki, w których pracuje. Niedługo później na wniosek jej agenta, na planie pojawił się kamper. Cała ekipa filmowa była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Gwiazda wspomina, że atmosfera panująca w przyczepie była przyjacielska i pełna otwartości.

Siedzieliśmy w niej wszyscy, więc w tym jednym miejscu była garderoba, charakteryzacja i my – aktorzy. Pamiętam takie sytuacje, kiedy obok mnie przebierał się Andrzej Łapicki, po drugiej stronie w kalesonach stał Witold Pyrkosz, między nami trójka dzieciaków, Kacper Kuszewski, charakteryzatorki.

Pomimo poprawy środowiska pracy, jakiś czas później Małgorzata Kożuchowska odeszła z pracy w „M jak Miłość”. W tym celu scenarzyści wprowadzili do fabuły serialu niezapomniany wypadek Hanki, podczas którego ta wjechała w kartony. Samochodowe wypadki w „M jak Miłość” są dość częste. Niedawno incydent na drodze przydarzył się także Pawłowi…

Fotografie: Twitter, Instagram

Może Cię zainteresować