×

Koronawirus w Polsce: 5 lipca. Raport MZ nie daje nadziei na koniec epidemii

Koronawirus w Polsce 5 lipca. Pomimo fali upałów i przerwy w edukacji dzieci, ilość zakażeń nadal utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Znamy najnowsze dane Ministerstwa Zdrowia.

Koronawirus w Polsce 5 lipca

Wydawało się, że wraz z nadejściem wakacji ilość zakażeń koronawirusem zacznie spadać. Naukowcy zwracali uwagę na to, że w wysokiej temperaturze skraca się czas aktywności patogenów. Tymczasem pomimo słonecznej i upalnej pogody w całym kraju wciąż zachorowań jest bardzo dużo. Mówi się już o tym, że bardzo prawdopodobne jest, że od września dzieci i młodzież będą kontynuować edukację zdalną. Od długiego czasu zachorowalność na COVID-19 utrzymuje się w Polsce na mniej więcej stałym poziomie. Dziś rano Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 231 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Pacjenci pochodzą z województw:

– śląskiego (87),
– wielkopolskiego (35),
– podkarpackiego (27),
– małopolskiego (17),
– mazowieckiego (17),
– łódzkiego (16),
– lubelskiego (14),
– opolskiego (5),
– świętokrzyskiego (5),
– kujawsko-pomorskiego (2),
– pomorskiego (2),
– podlaskiego (2),
– warmińsko-mazurskiego (1),
– zachodniopomorskiego (1).

W przeciągu ostatnich 24 godzin odnotowano 5 zgonów będących następstwem COVID-19. Do tej pory w Polsce łącznie miało miejsce 35 950 zachorowań oraz 1 517 zgonów.

Najwyższy wzrost od początku epidemii

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że w ciągu ostatnich 24 godzin nastąpił największy od początku epidemii wzrost liczby zakażeń koronawirusem. Najwyższy przyrost zakażeń odnotowano w USA, Brazylii oraz Indiach. Dobowy przyrost osiągnął wczoraj rekord – 212 326 nowych przypadków na całym świecie. WHO potwierdza, że to najwyższy od początku pandemii wzrost liczby zakażeń. WHO podała także wiadomość o przerwaniu testowania hydroksychlorochiny, leku na malarię, oraz kombinacji leków na HIV lopinaviru i ritonaviru u chorych z COVID-19. Jak ustalono, nie mają one wpływu na zmniejszenie liczby zgonów wśród pacjentów. Bardzo niepokojące informacje napływają z Mongolii, gdzie odnotowano sporo przypadków zachorowań na dżumę. Istnieje obawa, że choroba, podobnie jak koronawirus rozprzestrzeni się na inne kraje. Po raz kolejny pojawienie się choroby ma bezpośredni związek ze spożywaniem mięsa zwierząt, które nie nadają się do konsumpcji. Początek fali zachorowań na dżumę wynika ze zjedzenia surowego mięsa świstaka przez grupę osób. Przypomnijmy, że w analogiczny sposób rozpoczęła się epidemia w Wuhan, gdzie patogen został przeniesiony z pancernika, nietoperza bądź węża na człowieka.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter, Instagram

Może Cię zainteresować