×

Kolorowe kręgi na polskich ulicach: o co chodzi? To bardzo ważna inicjatywa

Coraz częściej możemy dostrzec kolorowe kręgi na polskich ulicach – co oznaczają i skąd się wzięły?  Za tajemniczymi znakami kryje się szczytna inicjatywa, do której dołącza coraz więcej Polaków.

To tylko jeden pet?

„To tylko jeden pet” – pomyślały miliony palaczy na całym świecie, wyrzucając niedopałek nie tam, gdzie powinien trafić.

Ciężko nie zauważyć paczki po chipsach czy puszki po napoju albo piwie, a mimo to nadal nie brakuje osób, które pozbywają się opakowania tam, gdzie kończą konsumpcję. Nie zważając zupełnie na konsekwencje. Nie dziwi zatem, że wyrzucanie znacznie mniejszego, ale równie groźnego odpadu, nadal ma się świetnie. Bo kto przejmowałby się wyrzuconym petem, gdy na ulicach leżą znacznie gorsze śmieci?

Sęk w tym, że z tego założenia wychodzi niemal każdy palacz. W efekcie nasze chodniki, ścieżki, trawniki i ulice pełne są niedopałków papierosów, co stanowi ogromny problem, nie tylko estetyczny. Pozornie nieszkodliwe, niewielkie pety, to bardzo toksyczny odpad. Zawiera octan celulozy, który potrzebuje od dwóch do nawet 10 lat, aby zniknąć z powierzchni ziemi. Gdy ulega rozpadowi, powstaje równie groźny dla ekosystemu mikroplastik, przenikający do wody, a potem również do wszystkich organizmów żywych.

Filtr z papierosa ma za zadanie gromadzić szkodliwe substancje z dymu, których palacze nie chcą przyjmować do swojego organizmu. Dzielą się nimi za to ze środowiskiem. Co więcej, niepozorny pet może się okazać chorobotwórczą bombą z opóźnionym zapłonem. Przez niego w łatwy sposób rozprzestrzeniają się bakterie i wirusy, obecne w organizmie palacza. Każdego roku na świecie powstaje nawet pięć bilionów niedopałków!

Kolorowe kręgi na polskich ulicach

Zaczęło się od jednego człowieka, który postanowił powiedzieć „dość”. W 2016 r. Szwed Erik Ahlström zwrócił uwagę na ogromne ilości niedopałków papierosów walających się po ulicach. Gdy widział ich szczególnie dużo, brał do ręki kolorową kredę i oznaczał to miejsce, rysując okręg. Ta inicjatywa spodobała się młodzieży na tyle, że zaczęto naśladować Ahlströma. W końcu powstało zgrupowanie „Pune Ploggers”, a szlachetna inicjatywa znalazła swoich naśladowców również w Polsce.

Pierwszy za kolorową kredę chwycił Amerykanin Patrick Perrigue, wykładowca w Instytucie Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu. O projekcie „Chalk of Shame”, zwanym „Kredą Wstydu”, zrobiło się głośno.

Papierosowych filtrów po prostu często się nie zbiera. Zaśmiecają ulice latem, zanieczyszczając środowisko chemikaliami, których palacze nie chcą przyjmować do swoich organizmów. Wciąż jest więcej śmiecących niż zbierających. To musi się zmienić

– wyjaśnia Parrigue.

Inicjatywa spodobała się Poznaniakom, a wkrótce przeniosła się na ulice innych polskich miast. Dziś kolorowe kręgi można spotkać  m.in. w stolicy, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu. Być może wkrótce dołączą do nich kolejne miasta, również te mniejsze.

W Polsce każdego roku wypalane jest ok. 40 miliardów papierosów. Ile z nich zmienia się w walające się pod nogami pety?

Papierosowych filtrów po prostu często się nie zbiera. Zaśmiecają ulice latem, zanieczyszczając środowisko chemikaliami, których palacze nie chcą przyjmować do swoich organizmów. Wciąż jest więcej śmiecących niż zbierających. To musi się zmienić

– przekonuje w rozmowie ze Smoglabem Patrick.

Zdjęcia z hasztagiem #chalkofshame można spotkać już w sieci. Im więcej osób dołączy do „Kredy Wstydu”, tym więcej uda się zdziałać. Dla dobra środowiska i nas wszystkich!

Fotografie:

Może Cię zainteresować