×

Kiedy skończy się pandemia koronawirusa? Prognozy specjalistów są pesymistyczne

Kiedy skończy się pandemia? To pytanie zadają sobie od niemal roku wszyscy ludzie na świecie. Wszyscy pragniemy powrócić do normalności, niestety jak wynika z najnowszych prognoz specjalistów, jeszcze długo nie będzie to możliwe.

Prognozy są zatrważające

W teorii wszyscy wiedzą jak postępować, aby uniknąć zakażenia Covid-19, a jednak z dnia na dzień liczba chorych rośnie w zastraszającym tempie. Zwłaszcza, że nikt nie ma wpływu na zachowanie najmłodszych, którzy ignorują zasady dystansu społecznego oraz konieczność zakrywania twarzy i w efekcie są głównymi nosicielami choroby.

Zgodnie z najnowszym odkryciem naukowców, koronawirus nie lubi pewnych warunków, jak chociażby wilgotnego powietrza. To jednak za mało, by uporać się z pandemią.

Progności nie mają wątpliwości, że obecnie obserwowane wzrosty ilości zachorowań to jeszcze nie koniec. Dopiero przejście na choćby częściowe nauczanie zdalne może spowodować spadek tempa epidemii.

W Polsce funkcjonuje kilka grup badawczych specjalizujących się w analizie danych, związanych z koronawirusem. Prognozy każdego z zespołów przewidują dalsze gwałtowne wzrosty liczby zakażonych. Dane firmy ExMetrix można uznać za bardzo wiarygodne, bowiem od początku epidemii ich uśredniona sprawdzalność wyniosła 94 procent. ExMetrix opracowało dwa scenariusze rozwoju epidemii.

Zgodnie z optymistyczną wersją do 11 listopada w Polsce będzie łącznie ponad 250 tysięcy zakażeń. W wersji pesymistycznej może to być nawet 400 tysięcy zakażeń, licząc od początku epidemii.

Kiedy skończy się pandemia?

W skali całego kraju można zaobserwować znaczne zróżnicowanie regionalne. Najgorsza sytuacja panuje w Małopolsce, na Mazowszu oraz w województwie kujawsko-pomorskim. Naukowcy ICM (Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego) uważają, że niebawem ilość rejestrowanych zakażeń może sięgać dziennie nawet około 20 tysięcy.

Należy przy tym pamiętać, że nie jest to realna liczba zachorowań, ponieważ do jej wyznaczenia należy użyć mnożnika 10. Przyczyną jest fakt, że większość zakażonych przechodzi chorobę całkowicie bezobjawowo i w rezultacie unika kontaktu ze służbą zdrowia bądź nie ma możliwości wykonania testu.

Zdaniem naukowców ogromny wpływ na obecny stan epidemii mają tzw. superzarażacze, czyli osoby, które z nieznanych przyczyn biologicznych mają ponadprzeciętnie wysokie stężenie koronawirusa w wydychanym powietrzu. Ludzie tacy przechodzą chorobę bezobjawowo lub skąpoobjawowo, jednocześnie zarażając od kilkudziesięciu do nawet ponad stu osób.

Do grupy tej należą przede wszystkim ratownicy medyczni, pielęgniarki, listonosze, reporterzy, barmani i wszyscy inni, który także stykają się w ciągu dnia z dużą liczbą osób. Ludzie tacy najbardziej przyczyniają się do rozprzestrzeniania choroby, jednocześnie samemu na nią nie chorując.

Superzarażacze mogą pomóc w wytworzeniu tzw. odporności stadnej, którą udało się osiągnąć m.in. w Szwecji. W sytuacji, gdy określona ilość populacji przeszła już chorobę, staje się na pewien czas odporna i nie zaraża.

Specjaliści oszacowali, że osiągnięcie odporności stadnej jest możliwe, gdy 60-65 procent ogółu społeczeństwa zachoruje na COVID-19. W Polsce oznacza to zakażenie około 9 milionów obywateli.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować