×

2-letni chłopiec wpadł do 100 metrowej dziury 11 dni temu. Nadal trwa dramatyczna walka

Kilka dni temu pisaliśmy o 2,5-letnim Julenie, który 13 stycznia bawił się z innym dzieckiem nieopodal gospodarstwa należącego do członków jego rodziny. Niestety, dziecko nagle zniknęło. Szybko okazało się, że mały chłopiec wpadł do dziury po odwiercie w Totalan niedaleko Malagi. Dziury mającej głębokość około 100 metrów! Świadkowie twierdzą, że krótko po wypadku słyszeli odgłos płaczu Julena wydobywający się z głębi ziemi. Chłopca, który wpadł do dziury 12 dni temu, wciąż nie udało się wydostać, choć ratownicy wciąż robią wszystko, co w ich mocy.

Hiszpańscy ratownicy nie poddają się

Ratownicy wierzą, że malec wciąż żyje i uda im się go uratować, mimo że akcja nieustannie się przedłuża. Na miejsce wypadku sprowadzono już georadary, specjalistyczny sprzęt ciężki oraz urządzenia do wypompowania wody. Dodatkowo w akcji ratowniczej biorą udział szwedzcy technicy, którzy w 2010 roku brali udział w ratowaniu 33 chilijskich górników przebywających pod powierzchnią ziemi przez 69 dni. Niestety, mimo specjalistycznego sprzętu i profesjonalnej załogi akcja wydostania małego Julena jest dodatkowo skomplikowana z uwagi na nierówność terenu.

Nieudana próba

Ratownicy planowali próbę zajścia po chłopca w poniedziałkowy wieczór. Akcję ratunkową uniemożliwił jednak błąd podczas wiercenia poziomego tunelu. Juan Lopez-Escobar wchodzący w skład ekipy ratowniczej wyjaśnił, że podczas wiercenia poziomego chodnika nieznacznie zboczono z przewidzianego kierunku.

Musimy poprawić ten odwiert, aby zapewnić górnikom dobre i bezpieczne dojście do celu. W tej chwili trudno mówić, jak długo może opóźnić się akcja wyciągnięcia chłopca – powiedział Lopez-Escobar

Mimo niepowodzenia, służby ratunkowe nie tracą nadziei i robią co w ich mocy, aby wydostać żywego malca na powierzchnię ziemi.

DailyExpress

DailyExpress

W kolejnym etapie akcji ratunkowej, po chłopca ma zejść ośmiu ratowników

We wtorek przed południem ekipa ratownicza poinformowała o kolejnym podjęciu próby dotarcia do uwięzionego chłopca. Zakładano, że górnicy znaleźli się w odległości zaledwie 4 metrów od miejsca, w którym przypuszczalnie znajduje się Julen. Terminy dotarcia do uwięzionego chłopca były już jednak kilkakrotnie zmieniane, a wszystko ze względu na nierówność terenu i zmieniające się warunki atmosferyczne.

Deszcze mogą wszystko dodatkowo skomplikować

Inżynier, Juan Escobar, uważa, że pomimo tego, iż ratownicy są już kilkanaście metrów od uwięzionego chłopca, to akcja znów może się skomplikować. Prognozy pogody wskazują bowiem, że na tym terenie mają pojawić się ulewne deszcze. Jeżeli spełnią się prognozy pogody, ratownikom będzie o wiele trudniej pracować. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak wierzyć, że ratownicy jak najszybciej wyciągną żywego chłopca na powierzchnię ziemi.

TVN24

TVN24

Otwór, do którego wpadł chłopiec, mógł powstać nielegalnie

Nieoficjalnie mówi się, że niezabezpieczony otwór wydrążony podczas poszukiwań wody, do którego wpadł Julen, powstał nielegalnie w dniu 18 grudnia. Ojciec dziecka nie wiedział nic na jego temat, dlatego pozwolił bawić się dziecku w tym miejscu. Co na to firma, która wykonała odwiert? Jak się okazuje zapewnia, że przykryła otwór dużym kamieniem. Jeśli tak to nasuwa się pytanie, jakim cudem wpadł do niego mały Julen? Czy ktokolwiek za to odpowie? Dochodzenie w sprawie wypadku zostało już wszczęte i będzie prowadzone przed sądem w Maladze.

Może Cię zainteresować