×

Joanna Przetakiewicz przerażona po wizycie w szpitalu. „Dziś już wiem że to standard”

Joanna Przetakiewicz ujawniła co ją spotkało w szpitalu, który odwiedziła towarzysząc bliskiej osobie podczas wizyty u onkologa. Mimo że już pojawiły się głosy wytykające, że „poznała życie zwykłych ludzi”, to nie ma co kpić – może coś dobrego z tego wyniknie.

Bujająca w obłokach projektantka

Pod adresem Joanny Przetakiewicz często kierowane są zarzuty o oderwanie od rzeczywistości. Rzeczywiście, dyrektor kreatywna firmy odzieżowej, która publicznie obnosi się z tym, że nie umie szyć, była kochanka Jana Kulczyka, zasłynęła niegdyś wyznaniem w „Vivie”, że najbliżej problemów zwykłych ludzi była wtedy, gdy musiała zrobić zakupy w Ikei.

Jej próby zbliżenia się do normalnego życia wywierają zwykle podobny śmiech, jak miliarderka Dominika Kulczyk udająca biedną w „Efekcie domina”. Przetakiewicz jednak nie ustaje w próbach zrobienia czegoś dobrego dla społeczeństwa i chociaż często zabiera się do tego w zabawny sposób, a w tle zwykle czai się pragnienie, by przede wszystkim wypromować siebie, to jednak doceńmy starania.

Przetakiewicz ratuje onkologię

Była partnerka miliardera postanowiła pochylić się na problemem polskiej służby zdrowia, a dokładnie onkologii. Jak wiadomo, rząd Prawa i Sprawiedliwości miał niedawno szansę dofinansowania jej kwotą dwóch miliardów złotych, jednak wolał zainwestować te pieniądze w toporną propagandę TVP. A na koniec wszystkim chorym, czekającym miesiącami na badanie lub wizytę u lekarza, pokazał środkowy palec posłanki Lichockiej.

Wobec tak daleko posuniętej buty i bezczelności, wsród pacjentów, ich rodzin i reszty Polaków narasta bunt. Przetakiewicz postanowiła go podsycić na Instagramie.

Kilka tygodni temu zobaczyłam piekło. Ludzkie tortury. Nie! To nie był film horror. To był szpital onkologiczny w Warszawie, w 2020 roku!!! 7 stycznia przekroczyłam jego próg, z kimś kto był chory. I nogi się pode mną ugięły. Moje najstraszniejsze obawy okazały się bardzo naiwne.

Zobaczyłam setki cierpiących, przerażonych ludzi. Kolejka do pierwszego prostego badania: min. 2 godz. czekania. Na stojąco. Kolejne procedury podobnie. Tyle łez, rozpaczy i bezradności nie widziałam NIGDY. Poszłam, aby być wsparciem, ale jak ukryć szok w takiej sytuacji?

Przepracowani lekarze

Nie jest tajemnicą, że przez minione trzy dekady kolejne rządy tylko udawały, że chcą coś poprawić w polskiej służbie zdrowia. Przez ten czas wielu lekarzy straciło nadzieję na jakiekolwiek zmiany i wyjechało za granicę. Do podobnego wniosku doszły pielęgniarki. Ci, co zostali, pracują po kilkadziesiąt godzin bez przerwy. Jak ujawnia Joanna:

Lekarz spojrzał na badania i powiedział: radioterapia wsparta chemią. To standard w takim wypadku.
Nie miał czasu na tłumaczenia, bo w Polsce onkolog musi przyjąć średnio 70 pacjentów dziennie! I ta liczba rośnie. Dziś już wiem, ze ten standard (!!!) to kilka miesięcy życiowego koszmaru, bólu i męki zarówno pacjenta, jak i jego bliskich. Potwornego strachu i bezsilności. W Polsce chorować i przeżyć nowotwór to znaczy być SUPERBOHATEREM, o nadludzkiej sile. Umęczeni lekarze i pielęgniarki wspominają słusznie pacjentom: NAJWAŻNIEJSZE JEST TERAZ POZYTYWNE MYŚLENIE.

Następnie przytacza statystyki: w Polsce na nowotwory umiera rocznie 100 tysięcy osób, czyli mniej więcej tyle, co w 300 katastrofach lotniczych. Na filmiku dołączonym do wpisu Joanna apeluje:

Mówmy o tym jak najwięcej.

Myślicie, że jej apel jakkolwiek pomoże?

Wyświetl ten post na Instagramie.

Kobieto ! Dziewczyno! Kiedy ostatnio się badałaś? Kilka tygodni temu zobaczyłam piekło. Ludzkie tortury. Nie! To nie był film horror. To był szpital onkologiczny w Warszawie, w 2020 roku!!! 7 stycznia przekroczyłam jego próg, z kimś kto był chory. I nogi się pode mną ugięły. Moje najstraszniejsze obawy okazały się bardzo naiwne. Zobaczyłam setki cierpiących, przerażonych ludzi. Kolejka do pierwszego prostego badania: min. 2 godz. czekania. Na stojąco. Kolejne procedury podobnie. Tyle łez, rozpaczy i bezradności nie widziałam NIGDY. Poszłam, aby być wsparciem, ale jak ukryć szok w takiej sytuacji? Lekarz spojrzał na badania i powiedział: radioterapia wsparta chemią. To standard w takim wypadku. Nie miał czasu na tłumaczenia, bo w Polsce onkolog musi przyjąć średnio 70 pacjentów dziennie! I ta liczba rośnie. Dziś już wiem, ze ten standard (!!!) to kilka miesięcy życiowego koszmaru, bólu i męki zarówno pacjenta, jak i jego bliskich. Potwornego strachu i bezsilności. W Polsce chorować i przeżyć nowotwór to znaczy być SUPERBOHATEREM, o nadludzkiej sile. Umęczeni lekarze i pielęgniarki wspominają słusznie pacjentom: NAJWAŻNIEJSZE JEST TERAZ POZYTYWNE MYŚLENIE. Tylko jak w takiej sytuacji? Polki są na ostatnim mscu w Europie, jeśli chodzi o wiarę w siebie. Potrzebują poczucia bezpieczeńtwa, wsparcia, nowych szans i możliwości Wiary, ze są warte dbania o siebie, troski, szacunku i odpoczynku. 100 tysięcy ludzi rocznie umiera w Polsce na nowotwór, z czego około 10 tysięcy całkowicie i wyłącznie z winy złej organizacji i braku odpowiedniego leczenia! Gdy w katastrofie lotniczej ginie 300 pasażerów – cały świat płacze. A 10 000 osób to 30 takich katastrof lotniczych w ciagu roku, czyli średnio ponad dwie takie tragedie w ciagu miesięca!!! Proszę Cię, zabierz głos. Nie milcz. Napisz komentarz. Stwórzmy wspólnie APEL SPOŁECZNY #apelspołeczny #onkologiawpolsce #badajmysię

Post udostępniony przez Joanna Przetakiewicz (@joannaprzetakiewicz)

Źródła: www.instagram.com, www.popularne.pl

Może Cię zainteresować