×

Joanna Koroniewska opowiedziała o śmierci mamy. Ukrywała to przez wiele lat

Joanna Koroniewska opowiedziała o śmierci mamy. Aktorka nie mogła pożegnać się z najbliższą osobą, ponieważ nie zgodziła się na to jej wykładowczyni. Przez skandaliczne zachowanie profesor, matka Joanny Koroniewskiej umierała w samotności. Jej opowieść jest wstrząsająca.

Skandale na uczelni

W ostatnim czasie media grzmią o skandalicznych przypadkach nadużyć, do których dochodziło w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera. Okazuje się, że nie tylko kwestia przyjmowania na studia „po znajomości” jest problemem gnębiącym tę placówkę. W Akademii miało dochodzić do prześladowań studentów przez wykładowców. Jedną z poszkodowanych była znana i lubiana dziś przez widzów, Joanna Koroniewska.

Dopiero teraz, po wielu latach aktorka zdecydowała się przyznać, że była dręczona przez profesor Ewę Mirowską. Wykładowczyni wyżywała się także na Weronice Rosati. W bardzo szczerym poście, opublikowanym na Facebooku, Joanna Koroniewska opisała szczegóły sprawy.

Wybitna Pani Pedagog wymyślała mi ksywy, które raniły mnie do żywego, wciąż zwracała uwagę na to, jaka to jestem głupia, używając przy tym naprawdę mocnych słów. Najgorszych. Najmocniejszych.

To była jednak jedynie zapowiedź tego, jakie „tortury” Mirowska zaplanowała dla swojej studentki. Aktorka przeżyła prawdziwy dramat, gdy umierała jej chora na nowotwór mama.

Joanna Koroniewska opowiedziała o śmierci mamy

Aktorka wyznała na Facebooku, że widząc, że jej mama jest w bardzo złym stanie, poprosiła profesor o jeden dzień wolnego. Odpowiedź wykładowczyni była jednoznaczna.

Kiedy umierała na raka moja mama, byłam w trakcie prób do przedstawienia dyplomowego, od którego zależało moje być albo nie być na uczelni. Siedząc z moją umierającą mamą, bez rodzeństwa, bez oparcia ze strony ojca, zadzwoniłam do Pani Mirowskiej, że to ostatnie godziny mojej mamy i bardzo chciałabym móc ją pożegnać. Byłam w tej sytuacji sama.

Profesor nie wykazała choćby odrobiny empatii w stosunku do niezwykle trudnego położenia swojej studentki. Odmówiła Koroniewskiej możliwości pożegnania się z matką.

Spektakl był przygotowany, rola zrobiona a ja prosiłam o zaledwie jeden dzień. Usłyszałam w słuchawce wzburzony głos moje Profesorki, że absolutnie nie ma takiej możliwości, że muszę wracać, mimo że usilnie tłumaczyłam, że nie mam z kim zostawić mojej mamy.

Niestety Joanna Koroniewska miała trafne przeczucia. Tego samego dnia jej mama odeszła. Aktorka nie zdążyła się z nią pożegnać.

Nikt o tym nie wiedział

Niestety przez brak zgody ze strony wykładowczyni, aktorka nie mogła pożegnać się z mamą. Koroniewska wyznała, że jeszcze nigdy, nikomu nie opowiadała tej historii.

Oczywiście tego samego dnia, którego wyjechałam na próbę do Łodzi, a moja mama umarła. W hospicjum. W samotności. To nie koniec. Jest tego więcej, buntowanie i niepuszczanie moich koleżanek i kolegów z roku na pogrzeb, ustawianie próby do spektaklu dyplomowego tak, aby wszyscy musieli pędzić prosto z pogrzebu kilkaset kilometrów do Łodzi, wmawianie NAM, ze sztuka jest ważniejsza niż życie.

O całej sytuacji nie wiedział nawet jej mąż, Maciej Dowbor.

Joanna Koroniewska o hejcie na Instagramie

Fotografie: Facebook, Instagram, YouTube

Może Cię zainteresować