Do bólu szczere wyznanie Oliwii na temat śmierci mamy. „Nie zapomną tego dnia”
Szczere wyznanie Oliwii Bieniuk, córki Anny Przybylskiej i Jarosława Bieniuka. Oliwia miała zaledwie 12 lat, gdy zmarła jej ukochana mama. „Nie odbierałam telefonu, bo nie chciałam usłyszeć tej wiadomości” — przyznała.
Chciała żyć dla dzieci
Anna Przybylska była piękna, kochana i podziwiana. Mimo popularności nie przestała być zwyczajną „dziewczyną z sąsiedztwa” – skromną, sympatyczną i ciepłą. Tym ciepłem i poczuciem humoru Ania emanowała nawet z ekranu. Dlatego widzowie kochali ją w każdym wcieleniu.
Mimo rosnącej popularności i rozwijającej się kariery, aktorka podkreślała, że w jej życiu najważniejsza jest rola matki. Walczyła o życie właśnie dla swoich dzieci – Oliwii, Szymona i Jana. Wierzyła, że uda jej się wygrać tę walkę…
Uważam, że wiele w życiu osiągnęłam. I mam tu na myśli moją rodzinę, moją najpiękniejszą rolę, jaką do tej pory zagrałam. Nigdy to, co stworzyłam zawodowo, nie dorówna temu, że jestem dumną matką trójki dzieci i że to są takie kochane dzieciaki.
– mówiła aktorka w jednym z wywiadów dla „Vivy”.
Najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w której się teraz znajduję i móc funkcjonować tak, jak funkcjonowałam do tej pory. Jeszcze trochę pożyć. Bardzo głęboko wierzę, że mi się uda
– dodała.
Szczere wyznanie Oliwii Bieniuk
Oliwia Bieniuk dopiero zaczęła wkraczać w wiek dojrzewania, gdy okrutny los pozbawił ją czułości i opieki ukochanej mamy. Miała 12 lat, gdy zmarła Anna Przybylska. Dziś słowa nastolatki chwytają za serce…
Oto, jak w jednym z wywiadów wspominała dzień, w którym odeszła jej mama:
Nigdy nie zapomnę dnia śmierci mamy. Byliśmy wtedy u babci Lidzi, mamy mojego taty. Spodziewałam się tego, co się stanie. Tamtego dnia nie odbierałam telefonu, bo nie chciałam usłyszeć tej wiadomości. W końcu przyszedł tata z towarzyszącym mu psychologiem, który miał mu pomóc w przekazaniu tej informacji dzieciom.
– przyznała Oliwia Bieniuk w rozmowie z 2021 r.
Anna Przybylska nie mogła towarzyszyć nastoletniej córce. Pozostawiła jej jednak wskazówki, którymi Oliwia stara się kierować w życiu.
Zawsze powtarzała, że mam być mądra i rozsądna. I żebym nie ulegała porywom chwili i nie podejmowała pochopnie decyzji. Tak zresztą cały czas mnie wychowywała. Ale nie zostawiła mi żadnego pamiętnika czy dziennika. Szkoda. Jedyne, co mi po niej zostało, to szkatułka z biżuterią, którą czasem przeglądam, jak mi smutno. Oglądam też filmy, w których grała. „Ciemną stronę Wenus” dwa razy. I oczywiście jej ostatni film „Bilet na Księżyc”.
– wyznała Oliwia w wywiadzie.
Podczas projekcji filmu „Ania”, który trafi do kin 7. października, Oliwia Bieniuk nie potrafiła powstrzymać łez.