×

Jednoznaczne znaki w Tatrach poruszyły internautów. „Co z tymi ludźmi?”

Jednoznaczne znaki w Tatrach wywołały burzliwą dyskusję wśród internautów. Na szlakach pojawiły się tabliczki, których przekaz jest bardzo klarowny i nie wymaga dodatkowej instrukcji. Tylko czy naprawdę turystów trzeba przekonywać do tego, by nie załatwiali potrzeb fizjologicznych gdzie popadnie?

Jednoznaczne znaki w Tatrach

Gdy wybieramy się w góry, chcemy zobaczyć widoki zapierające dech w piersiach i spędzić czas na łonie natury, wśród zieleni, w ciszy i spokoju. Ale kto choć raz przemierzał górskie szlaki, ten wie, że właściwie na każdym kroku można natrafić na przykre niespodzianki. A to papierek po zjedzonym batoniku, a to puszkę po piwie, a to… no właśnie. Na górskich ścieżkach jest także pewien „śmierdzący problem”.

Pod koniec października na tatrzańskich szlakach pojawiły się znaki, których przekaz jest bardzo klarowny – chodzi o zakaz defekacji.

Brzmi zabawnie? Być może, ale nikomu nie jest do śmiechu na widok ludzkich odchodów na zboczach gór, a ten widok niestety nie należy do rzadkości. Załatwianie potrzeb fizjologicznych na górskich szlakach i w lasach to problem, z którym mamy do czynienia od wielu lat. Okazuje się, że wielu turystów wciąż trzeba uczyć kultury osobistej. Warto mieć świadomość, że chodzenie „w krzaki” to nieobyczajne zachowanie, które może mieć bardzo poważne skutki nie tylko dla środowiska, ale również dla zdrowia i życia wielu innych osób.

Skoro prośby i sugestie nie działają, niezbędne jest wdrożenie innych działań. Właśnie dlatego Tatrzański Park Narodowy postanowił ustawić znaki o zakazie defekacji. Tabliczki pojawiły się na szlaku na Gęsią Szyję, a także na drodze z Rusinowej Polany do Wiktorówek. 

Wyjaśnienia TPN

Gdy zdjęcia tabliczek udostępniono na facebookowej grupie „Tatromaniacy”, wywołało to ożywioną dyskusję wśród internautów. W końcu do sprawy odniósł się TPN.

Od kilku dni ciekawość miłośników Tatr rozbudził tajemniczy znak, który pojawił się niedaleko wodopoju dla turystów na Złotym Potoku nad Wiktorówkami. Co może oznaczać przekreślona postać kucająca z opuszczonymi spodniami? Tak… Nie mylicie się! To znak zakaz defekacji!

– napisano w poście.

Dlaczego znaki znalazły się akurat w tych miejscach?

Po pierwsze, w Tatrach obowiązuje zakaz defekacji. Po drugie, nie wolno opuszczać górskich szlaków. Tym, którzy uważają, że zasady są po to, żeby je łamać, warto przypomnieć, że obok miejsc, w których pojawiły się tabliczki z zakazem defekacji, płynie potok, który jest źródłem wody pitnej.

W tym miejscu zanieczyszczenia spływają do potoku, z którego pobierana jest woda. A niestety ilość takich zanieczyszczeń przeraża. Odchody ludzkie są niebezpieczne. Według parazytologów – lekarzy specjalistów od pasożytów – nie ma ludzi wolnych od pasożytów, są tylko nie do końca przebadani

– wyjaśnił TPN.

Rozumiemy, że problem może być palący i TPN z pewnością też to rozumie. Niestety okazuje się, że niektórzy załatwiają potrzeby fizjologiczne na łonie natury, chociaż toalety są tuż obok.

Toi Toje są niedaleko ode mnie, około 100 metrów, tuż za bacówką niedaleko stąd. Następne toalety znajdują się przy klasztorze ojców dominikanów na Wiktorówkach, ale pomiędzy nimi w lasku niestety zawsze można zobaczyć ogromne ilości papierów toaletowych, a na to, co kryje się pod nimi, spuśćmy zasłonę milczenia

– przypomniał na krótkim nagraniu Marek Kot z działu edukacyjnego Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Miejmy litość dla siebie i dla przyrody!

Fotografie: Facebook, Wikimedia Commons (miniatura wpisu), www.facebook.com

Może Cię zainteresować