×

Ilona Łepkowska skomentowała sytuację Weroniki Rosati. Aktorka nie pozostała jej dłużna

Historię Weroniki Rosati i jej byłego partnera już znamy, ponieważ w mediach ten temat jest od kilku tygodni na językach. Swoje zdanie wyraziła aktorka, ale i lekarz, z którym była związana. Okazuje się, że chętni do wypowiedz są także ci, którzy nie znają ani Rosati, ani jej partnera. Wśród takich osób jest Ilona Łepkowska.

Producentka i autorka scenariuszy uznała, że niezbędne będą jej trzy grosze do tej historii. Czy to było potrzebne?

I co teraz powiecie? Nie wiem, jak wam, ale mnie oświadczenie Roberta Śmigielskiego wydaje się wiarygodne, choćby z powodu jego szczegółowości w opisaniu wspólnej historii tej pary. Jest spokojne i wyważone. A ocenę sytuacji zostawmy powołanym do tego organom, tak chyba będzie najlepiej…

Nie trzeba było długo czekać. Sama Weronika odniosła się do krzywdzących ją słów

Pani Ilona Lebkowska napisała komentarz do mojego wywiadu. Nigdy w życiu pani nie była w naszym domu, w ciągu paru ostatnich lat rozmawiałam z panią raz i zamieniliśmy parę zdań – w tym pamiętam pani jakiś kąśliwy komentarz. Skąd pani wie, co się działo w moim domu? Skąd pani ma pewność, że mówię nieprawdę, nie znając mnie ani mojego związku?

Czy może pokrzyżowałam pani plany filmowe, bo pisała pani scenariusz inspirowany życiem pana Smigielskiego, który od lat pani próbuje zrealizować? Czy po prostu pani jako jego stała pacjentka ślepo wierzy w jego niewinność? A może chodzi też o pani polemikę z Magda Środą, która panią parokrotnie skrytykowała? Mówi pani, że nie nadaje się na ikonę matek Polek. Pani Ilono, a kim innym ja jestem jak nie matką i nie Polką? Nie, nie próbuję być ikoną matek Polek, ale próbuję walczyć ze stereotypami i z takimi osobami jak pani, przez które kobiety boja się mówić o swoich krzywdach i o przemocy ze strachu, że im się nie tylko nie uwierzy, ale, że będą zaatakowane tak jak pani atakuje mnie.

Dołączyła pani do grona kilku pań w tym też pani Olbrychskiej i Sarapaty, które od lat czerpią korzyści z darmowych wizyt lekarskich i przyjaźni z Robertem, żadna z was nie była przyjaciółką domu ani moją. Znacie mnie z gazet i co najwyżej z opowiadań drugiej strony. Żadna z was też nie próbowała ze mną się skontaktować, wiedząc że moja rodzina, rodzina małego paromiesięcznego dziecka się rozpadała. Zarzucacie mi kłamstwo. A ja wam zarzucam nie tylko kłamstwo, ale też hipokryzje, brak solidarności kobiecej, kolesiostwo, interesowność i ignorancję.

Pani Olbrychska jest pozwana za naruszenie dóbr osobistych, nie jestem w stanie zliczyć kłamstw w jej postach, ale jestem w stanie zliczyć zaoszczędzone tysiące złotych na zniżkach na operacjach, rehabilitacji i wizytach Daniela i innych. Mam nadzieje, że przegrana pani Olbrychskiej, którą widziałam może parę razy w życiu za proces będzie szybko zasądzona – przeznaczam ję na dom samotnej matki. Nie zatrzymacie mnie przed walk a o te kobiety, które się boja mówić o swojej krzywdzie. Walczymy dalej

Czy możliwe, że byłego partnera Weroniki bronią tylko te osoby, które faktycznie mają coś wspólnego z jego praktyką lekarską? Kolejny i ostatni wpis Ilony Łepkowski brzmi spokojniej

Usunęłam wszystkie posty dotyczące Weroniki Rosati i Roberta Śmigielskiego. Poziom dyskusji na ten temat jest tak marny, że szkoda na to czasu. Ktoś zwrócił mi też uwagę, że publikując post na ten temat, nawet taki wzywający do spokoju i wstrzymania się od ocen do czasu wyroku sądu, zawsze wywołuje się falę agresji. Taki to temat.
Nie zamierzam więc już więcej wypowiadać o tej sprawie. Apeluję o podobną wstrzemięźliwość do innych osób publicznych. Myślę, że one wiedzą, do kogo to piszę :) Nie byłyśmy, nie widziałyśmy. Poczekajmy i z histerycznymi wyrazami poparcia jednej strony i z linczem medialnym na drugiej. Peace & Love jak zwykła pisać pewna dziennikarka

Wkrótce na pewno poznamy prawdę…

Może Cię zainteresować