×

Filip Chajzer zdobył się na zaskakujące wyznanie. Jego tata będzie zawiedziony!

Filip Chajzer boi się pralki? Być może to zdanie brzmi jak nieśmieszny żart, ale dziennikarzowi wcale nie jest do śmiechu. Jak twierdzi, w jego nowym mieszkaniu pralki nie ma i nie będzie. To pewien paradoks, ponieważ ojciec Filipa — Zygmunt Chajzer, przez 14 lat z powodzeniem reklamował proszek do prania.

Nowy rozdział

Gdy Filip Chajzer rozstał się z partnerką, w jego życiu zaszły drastyczne zmiany. Dziennikarz zamieszkał na warszawskiej Ochocie. Sam.

Przypomnijmy: związek Małgorzaty Walczak i Filipa Chajzera zakończył się w atmosferze skandalu. Dziennikarz był związany z Małgorzatą Walczak od ponad 10 lat. W środowisku uchodzili za dobraną parę. Co więcej, w 2017 roku zakochani doczekali się nawet narodzin syna, Aleksandra. Związek rozpadł się z hukiem, gdy prezentera TVN przyłapano podczas nocnej schadzki z kobietą, która nie była jego oficjalną partnerką. Spotkanie wyglądało na romantyczną randkę, podczas której gwiazdor nie szczędził czułości tajemniczej kobiecie. Po tym, jak w mediach plotkarskich ukazały się zdjęcia, które wywołały lawinę komentarzy, prezenter wyprowadził się z domu.

Teraz Filip Chajzer próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Sądząc po tym, co napisał w jednym z postów na Instagramie, mieszkanie na warszawskiej Ochocie wydaje się być właściwym wyborem…

Filip Chajzer boi się pralki?

W związku z przeprowadzką do nowego lokum, prezenter związany ze stacją TVN zdobył się na dość… nietypowe wyznanie. Okazuje się, że w domu Filipa Chajzera nie ma pralki. I to nie dlatego, że dziennikarz dopiero zamierza ją kupić.

Filip Chajzer wyznał, że na myśl o pralce odczuwa lęk.

Nie boję się budowlanych wyzwań, mogę projektować i urządzać, ale mam jedną fobię, fobię pralki. W moim nowym mieszkaniu na Ochocie w Warszawie nie będzie więc pralki, bo mam pralkową traumę

— stwierdził w rozmowie z „Faktem”.

Skąd wzięła się ta fobia? Dziennikarz objaśnia to dość szczegółowo.

Dwa razy zrobiłem pranie i skończyło się katastrofą. Raz włożyłem ubrania i wszystko zabarwiło się na obrzydliwy sraczkowaty kolor. Drugi raz pralka się zacięła i nie dała się otworzyć, no i ubrania mi zgniły. Stwierdziłem, że pralka ma za dużo możliwości. A ja lubię jak jest w lewo, albo w prawo — opowiada Chajzer i dodaje. – Pralka to dla mnie sztuka wyższa. Trzeba wiedzieć, jak dobrać kolory, do tego te ilości proszków, kapsułek, płynów… To dla mnie za dużo

— przyznaje.

No dobrze, fobia fobią, ale pranie akurat jest jedną z tych czynności, których na dłuższą metę nie da się unikać. Filip Chajzer rozwiązał ten problem, zatrudniając gosposię. Kobieta zabiera brudne pranie i oddaje czyste oraz starannie wyprasowane rzeczy.

Ciekawe co na ten temat myśli Zygmunt Chajzer, który przez kilkanaście lat reklamował proszek do prania pewnej znanej marki. Mało tego, w końcu sam stworzył własny, ekologiczny proszek. W reklamowaniu produktu pomagał mu… syn.

Fotografie: Instagram (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować