FBI ujawniło pierwszy ważny dokument dot. zamachu na WTC. Po 20 latach!
Zamachy terrorystyczne z 11 września – po 20 latach od tragicznych wydarzeń w Nowym Jorku FBI ujawniło część tajnego raportu na temat kulis ataku Al-Kaidy. Z raportu wynika, że Arabia Saudyjska mogła odgrywać znaczącą rolę w przygotowywaniu ataków.
Zamachy terrorystyczne z 11 września – odtajniony dokument
Od lat trwa spór pomiędzy rodzinami ofiar zamachów z 11 września i amerykańskim rządem. Joe Biden jeszcze podczas kampanii wyborczej zapowiedział, że po wygranych wyborach odtajni część ważnych dokumentów, dotyczących zamachów. Dotrzymał słowa pod wpływem nacisków ze strony rodzin. Bliscy niemal 3 tys. ofiar zamachów oraz ponad 20 tys. osób, które doznały obrażeń, jak i firmy i ubezpieczyciele, domagają się od Arabii Saudyjskiej miliardów dolarów w ramach odszkodowania.
W niedzielę, po ponad 20 latach od tragicznych wydarzeń, ujawniono pierwszą część tajnego raportu na temat kulis ataku Al-kaidy. To 16 stron (ocenzurowanych), które dotyczą śledztwa pod kryptonimem „Operation ENCORE”. Raport opisuje kontakty między porywaczami samolotów, które uderzyły w World Trade Center oraz Pentagon a saudyjskimi współpracownikami w USA.
Teraz tajemnice Saudyjczyków zostały ujawnione i nadszedł już czas, aby Królestwo przyznało się do roli swoich urzędników w mordowaniu tysięcy ludzi na amerykańskiej ziemi
– napisano w oświadczeniu wydanym przez organizację 9/11 Families United.
Saudyjski ślad
Rząd saudyjski od lat konsekwentnie zaprzecza, by miał jakikolwiek związek z atakami terrorystycznymi na World Trade Center i Pentagon. Jednak Agencja Reuters przypomina, że aż 15 spośród 19 porywaczy samolotów pochodziło z Arabii Saudyjskiej. Zresztą tak samo jak stojący za atakami Osama bin Laden. Mimo to nadal nie znaleziono dowodów na to, że saudyjski rząd bezpośrednio finansował Al-Kaidę. Przypomnijmy: była to grupa chroniona przez talibów w Afganistanie.
Jednak odtajniony dokument jasno pokazuje, że nie może być mowy o przypadku, jeśli chodzi o kontakty saudyjskich urzędników z porywaczami samolotów. FBI prowadziło śledztwo w sprawie porywaczy Nawafa al-Hazmiego i Chalida al-Mihdhara.
Terroryści przyjechali do Los Angeles w lutym 2000 roku. Okazuje się, że mogli wtedy liczyć na pomoc Fahada al-Thumairy, który miał paszport dyplomatyczny i Omara al-Bayoumi – pracującego dla rządu saudyjskiego. Ten drugi spotkał się z przyszłymi porywaczami samolotów w restauracji i pomógł im wynająć mieszkanie w San Diego. Jak zeznał jeden ze świadków, al-Bayoumi powiedział, że muzułmańska społeczność „musi podjąć działania” i że prowadzi świętą wojnę z niewiernymi. Saudyjski urzędnik kontaktował się też z terrorystami, którzy przeprowadzili pierwszy atak na World Trade Center w 1993 r.(wtedy podłożono bombę w podziemiach WTC).
Z kolei al-Thumair był powiązany z terrorystą, który podłożył bombę na lotnisku w Los Angeles w Sylwestra 2000 r. Ale czy Saudyjczycy działali na własną rękę? A może na polecenie saudyjskiego rządu? Obaj mężczyźni opuścili Stany Zjednoczone na kilka tygodni przed zamachami z 11 września.
Arabia Saudyjska jest wieloletnim sojusznikiem USA, krajem bardzo bogatym i wpływowym. Jednak jest to również ten sam kraj, w którym nikogo nie dziwi dyktatura, ścinanie głów zabójcom, obcinanie rąk złodziejom i kamieniowanie kobiet, posądzonych o cudzołóstwo.
#US– Newly released FBI 9/11 papers detail support given to hijackers by #Saudis in US
But first report released since Biden ordered declassification does not prove senior Saudi government officials were complicit in terror plot.
? pic.twitter.com/LelnFJS4O3— Mete Sohtaoğlu (@metesohtaoglu) September 12, 2021