Brutalne testy na żywych i bezbronnych zwierzętach. Winni zostaną ukarani?
Aktywiści ujawnili brutalne eksperymenty na zwierzętach w Niemieckim laboratorium. Nagranie z Hamburga, które ujrzało światło dzienne kilka dni temu, jest przerażające. Pracownicy zakuwali małpy w metalowe obroże, a psy leżały w kałużach własnej krwi. Czy winni cierpienia zwierząt będą ukarani?
Testy na zwierzętach w Niemieckim laboratorium
Działacze z Cruelty Free i niemieckiego Soko Tierschutz pokazali kilka dni temu, na jaki ból narażone są zwierzęta w placówce pod Hamburgiem. Jeden z aktywistów zdołał zatrudnić się na kilka miesięcy w Laboratory of Pharmacology and Toxicology. To właśnie w tym miejscu firmy farmaceutyczne, przemysłowe i agrochemiczne zlecają testy swoich produktów. Wszystko kosztem cierpienia niewinnych zwierząt, które są poddawana okropnym eksperymentom.
Brutalne eksperymenty na zwierzętach
Wideo z LPT zawiera materiał nagrany od grudnia 2018 roku do 2019 roku. Pokazuje, jak pracownicy bez przeszkolenia z opieki nad zwierzętami przeprowadzają brutalne badania. Do organizmów psów, małp, kotów i królików wprowadzano toksyczne substancje, które mogły prowadzić nawet do krwotoków wewnętrznych:
Zwierzętom wstrzykiwano, podawano w jedzeniu albo zmuszano je do wdychania niebezpiecznych substancji, żeby zmierzyć ich toksyczne działanie. Efekty były straszne i obejmowały wymioty, krwotoki wewnętrzne, niewydolność oddechową, gorączkę, utratę masy ciała, letarg, niewydolność wielonarządową, a w najgorszym wypadku śmierć
Czy można zakończyć eksperymenty na zwierzętach?
Tysiące osób zastanawia się teraz, czy uda się pomóc zwierzętom z Niemiec. Dziennikarze „Faktu” poprosili o komentarz dr Annę Gdulę, prezes Fundacji na Rzecz Prawnej Ochrony Zwierząt i kontroli Obywatelskiej Lex Nova. Jej zdaniem to bardzo dobrze, że nagranie ujrzało światło dzienne. Dzięki niemu uda się zapobiec cierpieniu zwierząt z LPT. Dodatkowo problem testów na zwierzętach znów trafił do ludzi:
Nie jesteśmy na razie w stanie całkiem z nich zrezygnować, bo na zwierzętach testowane są, chociażby nowe leki albo metody zabiegowe. Ale widzę ogromną potrzebę ograniczenia eksperymentów. Wiele doświadczeń jest prowadzona tylko dlatego, aby sprawdzić jakąś hipotezę naukową, aby zrealizować naukowy grant, aby ktoś mógł napisać doktorat
Jak podkreśla, prawo europejskie zmierza do ograniczenia testów na zwierzętach. Szczególne obostrzenia dotyczą zgód na prowadzenie badań:
Dyrektywa [2010/63/UE] kładzie duży nacisk na realizację zasady 3R (z ang. – reduction, replacement, refinement), czyli maksymalne zmniejszenie ilości wykorzystywanych w badaniu zwierząt, zastosowanie metod, które pozwalają uniknąć wykorzystania lub zastąpić zwierzęta w badaniach oraz radykalne minimalizowanie bólu, cierpienia, dystresu i trwałych urazów, jakich mogą doświadczać zwierzęta, oraz poprawienie ich dobrostanu
Odpowiedzialni za eksperymenty na zwierzętach najprawdopodobniej usłyszą zarzuty
Niestety problem leży w realizowaniu dyrektywy przez państwa członkowie Unii. Przepisy europejskie są dość jasne, jednak ustawy w poszczególnych krajach nadal dają dużo swobody naukowcom. Takie rzeczy jak w Niemczech, mogą się dziać także u nas:
Nowa ustawa odebrała komisjom etycznym, które wydają zgody na doświadczenia, możliwość przeprowadzania kontroli w jednostkach prowadzących badania. (…) Wciąż nie mamy silnego, niezależnego od jednostek badawczych organu, który na bieżąco kontrolowałby sytuację zwierząt w laboratoriach. Również przejrzystość procesu wydawania zgód na doświadczenia pozostawia wiele do życzenia
Nagranie z niemieckiego laboratorium zainteresowało policję i inspekcję weterynaryjną. Ta druga przeprowadziła już kontrolę i ukarała finansowo placówkę, chociażby za zbyt małe klatki. Jednak to nie koniec problemów niemieckiego laboratorium. W sprawie ruszyło śledztwo, a prokuratura przygotowuje zarzuty. To oznacza, że brutalne eksperymenty najprawdopodobniej nie ujdą na sucho władzom placówki.
