×

Ludzie paradują w majtkach przed komputerem. Tak właśnie wygląda edukacja zdalna

Edukacja zdalna jest czymś, co w wielu krajach świata istnieje od lat i funkcjonuje bardzo dobrze. Epidemia koronawirusa sprawiła, że spora rzesza państw nieposiadających doświadczenia w tej dziedzinie musiała przestawić się na e-learning. Nowy rodzaj nauczania stwarza wiele zabawnych sytuacji.

Edukacja zdalna w dobie koronawirusa

Polscy nauczyciele narzekają na edukację zdalną, ponieważ wielu z nich nie radzi sobie z obsługą systemu, z którym nigdy wcześniej nie mieli do czynienia. Jednak nie tylko w naszym kraju pojawiają się problemy związanie ze zdalnym nauczaniem. Finlandia również zmaga się z trudnościami, ale w tym przypadku leżącymi po stronie rodziców uczniów. Jedna ze szkół, zlokalizowana w środkowej części kraju skarży się, że rodzice dzieci nie dbają o swój wygląd, co widać przez kamerę internetową.

Ojcowie naszych uczniów, moglibyście nałożyć spodnie, kiedy przemykacie w tle.

Dyrektorka gimnazjum w miejscowości Kangasala przyznaje, że szkoła zwołała nawet naradę w tej sprawie. Wspólnie zdecydowano o publikacji w internecie apelu o to, aby rodzice starali się nie chodzić po domu w samej bieliźnie, gdy ich dzieci uczestniczą w wirtualnych lekcjach. Wpis szkoły w mediach społecznościowych zyskał ogromną popularność, a na cześć „tatusiów w gaciach” przerobiono tekst popularnej piosenki.

Paradowanie w „gaciach”

Zjawisko chodzenia w samych majtkach lub kalesonach w fińskiej kulturze jest kojarzone głównie z samotnym piciem alkoholu w domu. Jest typowe dla osób, które pragną uniknąć towarzystwa innych i nie zależy im na dbaniu o własny wygląd. W zeszłym tygodniu w Finlandii wprowadzono stan wyjątkowy spowodowany szybkim rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa. Z tego powodu zamknięto szkoły, a lekcje odbywają się przez internet. Wciąż działają jednak żłobki i przedszkola oraz klasy 1-3 szkół podstawowych, które mają umożliwić rodzicom dzieci kontynuowanie pracy. W Polsce nauczanie zdalne budzi sporo kontrowersji. Co ciekawe, zgodnie z prawem polscy nauczyciele nie mają obowiązku zgadzać się na prowadzenie lekcji on-line, jeśli nie chcą podawać swoich danych osobowych w trakcie rejestracji do komunikatorów. Rodzice skarżą się, że dzieci są zasypywane nieadekwatną do ilości godzin lekcyjnych liczbą zadań. Niektórzy uważają, że ten rok będzie całkowicie stracony, jeśli chodzi o edukację najmłodszych. Dopiero egzaminy końcowe – matura i test po szkole podstawowej pokażą, jaki w rzeczywistości jest poziom nauczania.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Pixabay.com

Może Cię zainteresować