×

Dramatyczna sytuacja w Małopolsce. „Musimy robić selekcję pacjentów”

Dramatyczna sytuacja w Małopolsce. „Tak źle jeszcze nie było” — alarmuje dyrekcja Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Aby system pozostał wydolny w placówce przeprowadza się selekcję pacjentów. Jedna z zakażonych osób zmarła, bo nie przewieziono jej do szpitala na czas.

Rekordowa liczba zachorowań

Dzisiejszy raport Ministerstwa Zdrowia również nie napawa optymizmem. W komunikacie czytamy o 658 kolejnych osobach zakażonych koronawirusem. Nadal najgorzej jest na Śląsku, a także w województwach mazowieckim i małopolskim.

Niewykluczone, że jeśli ta tendencja będzie się utrzymywać, już niedługo rząd poinformuje o powrocie do obostrzeń. Niemiła niespodzianka może czekać wszystkich, którzy zaplanowali urlop na sierpień lub wrzesień. Nadal ważą się także losy powrotu dzieci do szkół.

Dramatyczna sytuacja w Małopolsce

Wszyscy pamiętamy niedawne żarliwe zapewnienia Mateusza Morawieckiego, że koronawirus jest w odwrocie i nie musimy się go obawiać. Co więcej, premier chwalił się również, że w Polsce w czasie epidemii nie musimy dokonywać selekcji chorych. Tylko czy na pewno jest tak kolorowo?

W Małopolsce sytuacja wygląda coraz poważniej. Zakażeń przybywa w szybkim tempie, zarażeni coraz ciężej znoszą chorobę.

W Szpitalu Uniwersyteckim pomału zaczyna brakować miejsc dla zakażonych

– alarmuje Marcin Jędrychowski, dyrektor placówki.

Małopolska boleśnie odczuła likwidację obostrzeń. W lipcu odnotowano tam 1 790 zachorowań, czyli niemal sześć razy więcej niż w maju, gdy obowiązywały restrykcje rządowe.

W Szpitalu Uniwersyteckim w Prokocimiu, który przyjmuje chorych na COVID-19, zaczyna brakować miejsc. Sytuacja jest na tyle poważna, że dokonuje się selekcji zakażonych pacjentów.

Rano możemy utworzyć w szpitalu do 32 nowych miejsc, a wieczorem wszystkie są zajęte

– mówi dyrektor Jędrychowki.

Jak poinformowano podczas briefingu wojewody małopolskiego Piotra Ćwika, ograniczono przyjmowanie pacjentów ze schorzeniami inne niż COVID-19. To ogromne utrudnienie, ponieważ chorym ciężko się dostać nawet do ośrodków zdrowia w pobliżu miejsca zamieszkania. Co więcej, ci, którzy trafiają do szpitala, ciężej znoszą chorobę.

Na 206 osób, które przebywają szpitalu, ponad 80 korzysta z tlenoterapii, a 12 jest podłączonych do respiratorów. W marcu czy kwietniu nawet nie zbliżaliśmy się do takich wyników

– podkreśla Jędrychowski.

Zmarła, bo nie zdążyli jej przewieźć do szpitala

Nowe ogniska koronawirusa to m.in. domy opieki w Sieradzy koło Tarnowa i Grobli pod Bochnią. Problem w tym, że obłożenie w Szpitalu Uniwersyteckim jest tak duże, że wśród zakażonych pensjonariuszy wybiera się tylko tych, którzy stan jest najcięższy. I to oni są leczeni w szpitalu. Pozostałych lekarze odwiedzają w ośrodku.

Tak zmarła jedna z pensjonariuszek, której nie zdążono przewieźć do szpitala. W domu opieki w Grobli, łącznie zmarło już 9 osób. Nadal hospitalizowanych jest 34 pacjentów.

Jednak problem nie dotyczy jedynie Małopolski. Do szpitala w Krakowie trafiają również pacjenci ze Śląska. Zdaniem dyrekcji świadczy to o niewydolności tamtejszych placówek, w których nie ma odpowiedniej ilości miejsc w stacjach dializ i na oddziałach intensywnej terapii.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Facebook, Twitter

Może Cię zainteresować