×

Zginęło 24 niewinnych dzieciatek i kobieta w ciąży! Dlaczego doszło do ataku w żłobku?

Przedwczorajsza rzeź w żłobku w Nong Bua Lam Phu była jednym z najgorszych aktów przemocy w najnowszej historii tej części świata. Ogień w placówce otworzył były policjant, który zabił blisko czterdzieści niewinnych osób, w tym dzieci. Na koniec sam odebrał sobie życie. Dlaczego doszło do strzelaniny w żłobku w Tajlandii? Co było motywem mordercy?

Wstrząsające szczegóły strzelaniny w żłobku w Tajlandii

Tajlandia wciąż nie może otrząsnąć się po strzelaninie w żłobku w Tajlandii, do której doszło przedwczoraj ok. godzi 12.30 (7.30 czasu polskiego) w centrum miasta Nong Bua Lam Phu północno-wschodniej kraju. Przypomnijmy, do placówki wszedł 34-letni policjant, który zaczął strzelać do znajdujących się w środku ludzi. Część z nich nie miała najmniejszych szans na przeżycie. Świadkowie mówią, że szaleniec najpierw zastrzelił pracowników placówki, w tym nauczycielkę w zaawansowanej ciąży. Następnie wszedł do pomieszczenia, w którym spały dzieci, gdzie dokonał rzezi. Większość z nich zabił przy użyciu noża.

Po strzelaninie napastnik wyszedł z budynku i odjechał białym pick-upem, zabijając prawdopodobnie po drodze kolejne osoby. Szaleniec pojechał do domu. Gdy służby otoczyły budynek, 34-latek zastrzelił żonę i kilkuletniego syna, po czym odebrał życie również sobie.

Według najnowszych danych zginęły co najmniej 37 osoby, w tym 24 dzieci. Dyrektorka żłobka Nanticha Panchum zdradza, że atak przeżyło tylko jedno z 24 dzieci, które były w placówce.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez PATCHAREE.A (@patcharee4118)

Dlaczego doszło do strzelaniny w żłobku w Tajlandii?

Policja próbuje ustalić motywy działania policjanta, który dopuścił się rzezi w tajskim żłobku. Wiadomo już, że 34-letni morderca w chwili napaści nie był już policjantem. Został zwolniony ze służby w czerwcu br. za posiadanie metamfetaminy. Jeden z funkcjonariuszy przekazał mediom, że w czwartek, a więc w dniu zamachu, odbyło się przesłuchanie w tej sprawie. Werdykt miał zapaść kolejnego dnia. Po wyjściu z sądu 34-latek sprawiał wrażenie wyraźnie zestresowanego. Po wszystkim zażył jakieś środki, po których wpadł w paranoje, chwycił za broń i udał się do żłobka, gdzie dopuścił się rzezi.

Służby wciąż zastanawiają się, dlaczego napastnik za cel obrał sobie żłobek.

Niewyobrażalna rozpacz bliskich

Pogrążeni w rozpaczy bliscy od samego rana składali dziś na miejscu koszmarnej tragedii białe róże. Część osób miała przy sobie zabawki tragicznie zmarłych dzieci.

Premier Tajlandii Prayuth Chan-ocha obiecała pomoc dla rodzin poszkodowanych i zadeklarowała, że osobiście uda się na miejsce zbrodni.

Źródła: wiadomosci.onet.pl

Może Cię zainteresować