×

Czy słońce zabija koronawirusa? Najnowsze badania nie pozostawiają wątpliwości

Czy słońce zabija koronawirusa? Polacy z wytęsknieniem wyczekują słonecznej pogody w nadziei na to, że wyższe temperatury spowodują szybsze ustąpienie epidemii. Do tej pory zdania naukowców były podzielone, ale najnowsze badania rzucają zupełnie nowe światło w tej kwestii.

Epidemia koronawirusa w pełni

Nic nie wskazuje na to, aby pandemia w Polsce i na świecie miała się szybko skończyć. Do tej pory w naszym kraju odnotowano 11 395 zakażeń koronawirusem. Wzrost zakażeń jest spowodowany m.in. faktem, że wielu ludzi nadal nie stosuje się do zaleceń rządowych. Co więcej, ogromny pik liczby zachorowań nastąpił zaraz po Świętach Wielkanocnych. Prawdopodobnie z powodu bagatelizowania przez Polaków apeli ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, aby pozostać w domu. Część obywateli wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowiła spędzić wolne dni w dużym gronie rodziny.

Łatwo można przewidzieć, że po weekendzie majowym, który tuż tuż, nastąpi kolejny wysyp nowych zachorowań. Czy w takim razie jesteśmy bezradni wobec koronawirusa i głupoty ludzkiej? Na szczęście nie. Naukowcom udało się bowiem ustalić, że słońce jest sprzymierzeńcem w walce z koronawirusem. William Bryan, doradca naukowy sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, podczas konferencji prasowej w Białym Domu, potwierdził, że naukowcy z amerykańskiego Krajowego Centrum Analiz i Przeciwdziałania Zagrożeniom Biologicznym wykazali za pomocą eksperymentów, że to przede wszystkim od warunków atmosferycznych będzie zależeć tempo rozprzestrzenia się koronawirusa.

Bryan powiedział:

Naszą najbardziej uderzającą obserwacją do tej pory jest potężny wpływ światła słonecznego na zabijanie wirusa – zarówno na powierzchni, jak i w powietrzu. Widzieliśmy podobny efekt zarówno w przypadku temperatury, jak i wilgotności, gdzie wzrost temperatury i wilgotności lub oba są ogólnie mniej korzystne dla wirusa.

Czy słońce zabija koronawirusa?

Ogromny wpływ na patogen ma światło słoneczne, a konkretnie promieniowanie ultrafioletowe. Wiadomo od lat, że promienie UV mają właściwości sterylizujące ze względu na zdolność do uszkadzania materiału genetycznego wirusa i jego zdolności do dalszej replikacji. Tę wiedzę wykorzystuje się m.in. w specjalnych maszynach do odkażania pokładów samolotów czy powierzchni biurowych.

Rodzaj pogody ma także ogromny wpływ na czas utrzymywania się patogenu na rozmaitych powierzchniach. Przykładowo przy temperaturze od 21 do 24 stopni i bardzo niskiej wilgotności, na powierzchni klamek drzwi i stali nierdzewnej czas w jakim nastąpi połowiczna degradacja wirusa wynosi aż 18 godzin. Z kolei przy wyższej wilgotności okres połowicznej degradacji wirusa spadł do 6 godzin. Przy dodatkowym promieniowaniu słonecznym zmalał do zaledwie 2 minut. 

Wirus unoszący się w powietrzu w postaci aerozolu, na kropelkach wody wyrzuconych z dróg oddechowych zdegradował się połowicznie w ciągu godziny przy temperaturze od 21 do 24 stopni i 20-procentowej wilgotności powietrza. Po dodaniu promieniowanie słonecznego okres ten skrócił się do 1,5 minuty.

Te badania bezpośrednio potwierdzają, że w ciepłym i wilgotnym środowisku, przy dużej ekspozycji na promienie słoneczne, wirus szybciej rozpada się niż w chłodnych i suchych warunkach. Co więcej, w wysokiej temperaturze następuje szybsze parowanie kropelek aerozolu, za pomocą których rozprzestrzenia się wirus. Jego tłuszczowa otoczka szybciej wysycha i ulega degradacji na powierzchniach o wyższej temperaturze. Prawdziwość tej teorii potwierdza fakt, że na południowej półkuli Ziemi, gdzie obecnie trwa jesień, a temperatury i wilgotność są wysokie, liczba zachorowań jest zdecydowanie mniejsza niż na półkuli północnej.

Czy wirus zniknie latem?

Naukowcy straszą, że większa podatność wirusa na degradację w wyższych temperaturach nie oznacza, że latem zniknie on całkowicie. Nie do przecenienia jest bowiem wpływ nieodpowiedzialnych zachowań ludzkich na roznoszenie się patogenu. Niemniej jednak, istnieje nadzieja, że wraz ze wzrostem temperatury powietrza będzie zmniejszać się transmisja wirusa.

Niestety zależność ta działa w obie strony, a co za tym idzie – jesienią, gdy temperatury znów zaczną maleć sytuacja może ulec ponownemu pogorszeniu. Stąd właśnie pojawia się teoria o drugiej fali zachorowań. Obecna wiosna w Polsce jest bardzo ciepła, jednak to nie wystarczy, aby uporać się z epidemią. Równie ważna co temperatura jest bowiem wilgotność powietrza, która w tej chwili jest skrajnie niska, a kraj nawiedza dotkliwa susza.

Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować