×

„Daj znać, jak dotrzesz do domu”. Sarah nie wróciła, została zamordowana

Brutalne zabójstwo Sarah Everard wstrząsnęło Wielką Brytanią. 33-latka wracała po zmroku z mieszkania przyjaciółki. Do domu już nigdy nie dotarła. Napastnik porwał ją i zamordował, a ciała szukano przez kolejnych 9 dni. Chociaż to, co zrobił morderca poraża, nadal słyszy się głosy osób, które uważają, że to kobieta jest winna. Bo nie powinna chodzić sama po zmroku, bo nie powinna zakładać spódnicy, bo nie powinna zaczepiać wzrokiem, bo… no właśnie. Ile jeszcze musi się zdarzyć, by przestano obarczać kobiety za działania mężczyzn?

Brutalne zabójstwo Sarah Everard

„Daj znać, jak dotrzesz do domu” — to  zdanie często mówią sobie koleżanki, zanim zakończą spotkanie. Być może i 33-letnia Sarah je usłyszała. Ale młoda kobieta miała już nigdy nie dotrzeć do domu.

Zaginęła około godz. 21:30, gdy wracała piechotą poboczem drogi po spotkaniu z przyjaciółką. Ok. 22 miała być już w domu w dzielnicy Brixton w południowej części Londynu. Po dziewięciu dniach zwłoki Sarah w plastikowej torbie znaleziono 100 km dalej, w lesie w hrabstwie Kent.

Prawdopodobnie to 48-letni policjant Wayne Couzens, który powinien dbać o bezpieczeństwo na ulicach, porwał, a potem zamordował 33-latkę.

W jaki sposób zawiniła Sarah? Szczupłą sylwetką, blond włosami, prowokującym sposobem chodzenia, a może po prostu tym, że była kobietą?

„To mogłam być ja”

Tego wieczoru Sarah miała na sobie maseczkę higieniczną, czapkę i zieloną kurtkę przeciwdeszczową. Miała też słuchawki w uszach, a na nogach sportowe buty do biegania. To mogła być każda z nas.

Ewa Tylman, Iwona Wieczorek, Sarah Everard – lista nazwisk młodych kobiet, które zginęły w podobnych okolicznościach, nieustannie rośnie. Ale wciąż nie brakuje tych, którzy uważają, że zachowanie gwałciciela / porywacza / mordercy można usprawiedliwić… atrakcyjnym wyglądem kobiety, kusą sukienką, prowokacyjnym zachowaniem.

Nerwowe oglądanie się za siebie, wzdryganie na dźwięk kroków, zaciskanie dłoni na telefonie lub schowanym do kieszeni czy torebki gazie pieprzowym. Która z nas przynajmniej raz nie przekonała się, jak to jest się bać? I to tylko dlatego, że akurat wracamy do domu po zmroku. Po zabójstwie 33-latki w Brytyjkach, zresztą nie tylko w nich, coś pękło. Wyszły na ulice Londynu, żeby przypomnieć, że niezależnie od tego, jak wyglądają, ile mają lat i o której wracają do swoich domów, nie chcą się bać.

Tłumaczenie postu od lucymountain dodała polska instagramerka Agata Herbut. Ten przekaz robi wrażenie.

„Przestańcie molestować kobiety”

Post jest pełen mocnych i tak bardzo potrzebnych słów, pod którymi może się podpisać chyba każda kobieta.

Nie mogę przestać myśleć o Sarah Everard i o tym, że ta kobieta nie wróci już do domu. Ta myśl jest nie do wytrzymania. (…) lęk o własne bezpieczeństwo towarzyszy nam przez całe życie. Głębokie poczucie powiązania też wynika z lęku

– pisze instagramerka.

Wszystkie udostępniałyśmy już swoją bieżącą lokalizację (…)
zmieniałyśmy buty na takie, w których łatwiej uciekać. (…)
trzymałyśmy już klucze w dłoni na wszelki wypadek. (…)
dzwoniłyśmy do znajomych – naprawdę i na niby. (…)
chowałyśmy włosy pod płaszcze. (…)
biegłyśmy ciemnymi ulicami. (…)
wyobrażałyśmy sobie potencjalne drogi ucieczki.

– czytamy.

Chciałabym, żeby więcej mężczyzn zrozumiało, że nie możemy chodzić nocą same ze słuchawkami w uszach.
Że za każdym razem jak wsiadamy do Ubera, pojawia się myśl, że coś może się nam stać.
Że za każdym razem, jak mówicie „oni tylko chcieli być mili”, sami stajecie się częścią problemu. (…) Przestańcie molestować kobiety.
Przestańcie obwiniać ofiary.
I przestańcie obarczać kobiety odpowiedzialnością za działania mężczyzn.
Kobieta powinna móc wrócić do domu.

Fotografie:

Może Cię zainteresować