×

Biedronka podniosła ceny i podpadła klientom. Ekonomista pokazał dwa paragony

Biedronka podniosła ceny, a następnie znacząco je obniżyła i to jeszcze przed nadejściem 1 lutego. Efekt? Zobaczcie sami. Ekonomista Rafał Mundry pokazał w sieci paragony, które nie pozostawiają złudzeń.

Biedronka podniosła ceny

Kto słyszał o zerowej stawce VAT na produkty żywnościowe i cieszył się na niższe ceny w sklepach, powinien pamiętać, że to tylko część prawdy. Zerowa stawka VAT faktycznie weszła w życie we wtorek 1 lutego, ale dotyczy jedynie wybranych produktów spożywczych. Konkretnie tych, które objęte były stawką 5 proc. Na tej liście znalazły się głównie:

  • produkty mleczarskie
  • warzywa i owoce
  • mięso i ryby (oraz przetwory z nich)
  • zboża, przetwory ze zbóż i wyroby piekarnicze
  • niektóre napoje (jeśli zawierają co najmniej 20 proc. soku owocowego lub warzywnego, ale też napoje mleczne i tzw. mleka roślinne).

Za produkty żywnościowe, które objęte są stawką 8 i 23 proc., zapłacimy tyle samo, co dotychczas. A może i więcej…? Może i te produkty, które miały być tańsze, wcale takie nie są?

Biedronka to jeden z ulubionych dyskontów Polaków, ale ostatnio podpadła wielu klientom. Wszystko za sprawą podwyżki cen, wprowadzonej właściwie z dnia na dzień. Ci, którzy liczyli, że za zakupy zapłacą mniej, mogli się nieźle zdziwić.

Ekonomista pokazał dwa paragony

Na problem zwrócił uwagę specjalizujący się w polityce pieniężnej i budżetowej ekonomista Rafał Mundry, który opublikował na Twitterze ciekawe zestawienie koszyka produktów, doskonale pokazujące zagrywki Biedronki z ostatnich dni. Najpierw dyskont zdecydował się na podwyższenie cen produktów. Praktycznie z dnia na dzień niektóre produkty podrożały nawet o złotówkę. Przy większych zakupach różnica była znacząca.

Następnie Mundry zauważył, że Biedronka dla odmiany obniżyła ceny i to jeszcze przed nadejściem 1 lutego – dnia, w którym zaczęła obowiązywać zerowa stawka VAT. Skąd to zamieszanie? Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Sklepy rozgrywają wszystko tak, by mimo wszystko nie stracić, a może nawet zyskać. Po vatowskiej obniżce okazuje się, że ceny produktów są takie same, jak wcześniej, a nawet droższe. Tymczasem rząd chwali się „sukcesem”, a klienci się cieszą, że uda im się zaoszczędzić… Wszyscy są zadowoleni?

Rafał Mundry na Twitterze opublikował paragony z Biedronki i pokazał, jak zmieniały się ceny dzień po dniu. Zrobił zakupy 30 i 31 stycznia, sięgając po te same produkty.

Dzięki temu dowiadujemy się np., że jogurt, który 30 stycznia kosztował 59 groszy, dzień później podrożał do 66 groszy. Przykładów jest więcej.

Chleb tostowy pszenny: – przed podwyżką 2,19 zł – po podwyżce 2,69 zł – dziś 2,56 zł Czyli jest taniej, ale i tak drożej

– napisała pod postem jedna z internautek.

Bułka codzienna po świętach skoczyła z 85 groszy na 89 groszy. W poniedziałek 31 stycznia już ponownie po 85 groszy. Tortellini Rana przed świętami po 6,99 zł, po świętach po 7,49 zł. A 31 stycznia po 7,13 zł. I tak wciąż drożej

– odpowiedział Mundry.

Tak wygląda magia. VAT-u nie ma, ceny spadły. Ale i tak jest na paragonie. Tak wygląda paragon gdy się obniży ceny o VAT dzień przed wejściem ustawy. Czyli i tak VAT wciąż jest na paragonie, a mimo to, da się sprzedawać taniej

– wyjaśnia ekonomista.

Przypominamy, że ta kolejka dopiero nabiera rozpędu. W tym roku spodziewamy się dwucyfrowej inflacji. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiada, że będzie kontrolował ceny w sklepach. Według Wirtualnej Polski, kontrole mają polegać na tym, że co tydzień będzie analizowany wybrany koszyk podstawowych dóbr.

Fotografie: Twitter.com (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować