×

Bańki szkolne, to nowy pomysł rządu na powrót dzieci do szkół po feriach

„Bańki szkolne” to nowy pomysł rządu na powrót dzieci do szkół. Na czym polega najnowsze rozwiązanie zaproponowane przez ministra edukacji Przemysława Czarnka?

Plany dotyczące powrotu do szkół

Na razie nie wiadomo dokładnie, kiedy uczniowie wrócą do normalnej nauki w szkołach. Kilka dni temu minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że jeśli liczba zachorowań utrzyma się w okolicach liczby 10 tys. dziennie, dzieci wrócą do szkół 18 stycznia.

Natomiast podczas ostatniej konferencji w sprawie powrotu uczniów do szkół, Przemysław Czarnek podkreślił, że „to nie jest ostateczna decyzja o powrocie do szkół”:

To jest ogłoszenie wejścia w fazę praktyczną przygotowań do ewentualnego powrotu. O tym, czy ten powrót nastąpi zdecyduje pan premier w przyszłym tygodniu, po dodatkowych konsultacjach z Radą Medyczną.

Jak twierdzi szef MEN, w trakcie przygotowań w grudniu i w styczniu często porozumiewał się ze specjalistami. Konsultacje odbywały się m.in. z radą konsultacyjną bezpieczeństwa w edukacji. W jej skład wchodzą dyrektorzy różnych placówek edukacyjnych, kuratorzy a także specjaliści od epidemiologii i wirusologii.

To wszystko doprowadziło nas do rekomendacji, które zostaną przekazane dyrektorom szkół na wypadek, gdyby rzeczywiście decyzja w przyszłym tygodniu mogła być pozytywna co do powrotu klas I-III do stacjonarnej nauki w szkołach.

Minister Czarnek wyjaśnił, że „decyzja będzie podyktowana tym, w jaki sposób będzie rozwijać się pandemia, bo te okoliczności są bardzo dynamiczne – zmieniają się z dnia na dzień”.

„Bańki szkolne”

Jak podaje Gazeta Wyborcza, Przemysław Czarnek przedstawił nowy pomysł rządu na powrót dzieci do szkół. Miałoby się to odbyć w tzw. „bańkach”.

Dzieci pójdą do szkół w tzw. bańkach – będą klasy od klas oddzielone, nie będą się ze sobą te klasy spotykały, nie będzie również spotkań między nauczycielami. Po to to wszystko, żeby zachować maksimum bezpieczeństwa na tyle, na ile się da, bezpieczeństwa pandemicznego w szkole.

„Bańki” nie są jednak inicjatywą ministra. W szkołach alternatywnych od lat one funkcjonują i są sprawdzoną metodą. Dzieci uczą się w małych grupach, często poza szkołą i zajęcia są prowadzone przez jednego nauczyciela.

Przykładowo w Stanach Zjednoczonych w trakcie pandemii pomysł stał się niezwykle popularny. Specjaliści z USA zalecają, aby jedną „bańkę szkolną” nie tworzyło więcej niż pięcioro dzieci. Dodatkowo ich rodziny nie powinny się stykać z nikim spoza tego okręgu. Kluczowe jest także, aby te osoby na bieżąco informowały się nawzajem o stanie zdrowia, aby zapobiec zakażeniu innych osób.

O wprowadzenie tzw. „baniek szkolnych” już w sierpniu apelowała m.in. Federacja Inicjatyw Oświatowych i Wojciech Gawlik, nauczyciel fizyki, matematyki i chemii, założyciel fundacji Edu-Klaster. Jak przekonuje:

Nasz pomysł był jednak inny: dwóch nauczycieli na jedną, trzydziestoosobową klasę. Nauczyciele pracują zmianowo. Wchodzą w grupę, poznają dzieciaki, wiedzą o ich słabych i mocnych stronach. Znają ich problemy. Dzięki temu mniej uczniów może się „zgubić” w tym systemie.

Źródła: kobieta.wp.pl, natemat.pl, www.onet.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować