×

Sąsiadka dzieci zaatakowanych przez amstaffa opowiedziała, jak wyglądały te tragiczne chwile

O dramatycznych scenach, które rozegrały się w miejscowości Łomnia pod Mławą w województwie mazowieckim pisaliśmy już wcześniej. To właśnie tam amstaff, który swobodnie biegał po podwórku, rzucił się na 3-letniego Igora, a następnie 8-miesięczną siostrę chłopczyka. Dzisiaj znane są już szczegóły przerażającej sytuacji, która o mały włos nie zakończyła się prawdziwą tragedią.

Reakcja Oli

Kiedy pies zaatakował, liczyła się każda sekunda i każda pomoc. Całą sytuację widziała 18-letnia Ola, która natychmiast postanowiła zareagować.

Byłam z koleżanką na posesji obok. Widziałam co się dzieje. Pies wyszarpał malutką dziewczynkę z rąk matki i szarpał nią jak szmacianą lalką. Krzyknęłam przez siatkę, aby rodzice podali mi rannego chłopca, aby choć on był bezpieczny – wspomina zdruzgotana całą sytuacją 18-letnia Ola Dobosz

Na ratunek dziewczynce

Kiedy nastolatka trzymała na rękach zakrwawionego Igora, ojciec dzieci robił wszystko, aby uratować życie kilkumiesięcznej Zuzi. Pies nie dawał jednak za wygraną. Głęboko wbił swoje ostre zęby w jej ciało i „machał” nią na wszystkie strony. Dziewczynkę udało się uwolnić, dopiero gdy amstaff padł na ziemię.

W tym czasie zadzwoniłyśmy na pogotowie. Ale uznałyśmy, że liczy się każda sekunda. Zatrzymałyśmy jakieś auto na drodze. Razem z matką i dziećmi wsiadły do samochodu – mówi 18-letnia Wiktoria Nadratowska, która również uczestniczyła w całej akcji

Drogi do szpitala nie zapomną nigdy… Mała Zuzia miała zdartą całą skórę z czaszki, Igorek cały krwawił – dodaje Ola

Pobyt w szpitalu

Kiedy poszkodowani dotarli do szpitala, specjaliści zdecydowali o przetransportowaniu 8-miesięcznej dziewczynki śmigłowcem do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Liczyła się każda minuta w walce o życie poszkodowanego dziecka. Chłopiec, który był w lepszym stanie, został przetransportowany karetką.

Historia psa

Amstaff trafił do domu rodziny poprzedniego dnia. Wiele wskazuje na to, że czworonóg nie znał jeszcze na tyle dobrze domowników, co mogło przyczynić się do ataku na 8-miesięczną dziewczynkę i 3-letniego chłopca. Jak donoszą sąsiedzi, zwierzę było prawdopodobnie już wcześniej szkolone do walk, co mogło przyczynić się do agresywnego zachowania w stosunku do małych dzieci. Póki co sprawę wciąż bada prokuratura.

Może Cię zainteresować