×

72-latek zmarł z winy lekarzy? Aż 11 szpitali odmówiło przyjęcia chorego

72-latek zmarł z winy lekarzy, ponieważ poszczególne szpitale odmawiały przyjęcia go na oddział intensywnej terapii. Być może, gdyby mężczyzna był zakażony COVID-19, udałoby mu się otrzymać dostęp do leczenia. To już kolejny tego typu przypadek w Polsce.

System się załamał

Choć w ostatnich dniach statystyki wskazują na zmniejszenie ilości nowych zakażeń koronawirusem, to nie ulega wątpliwości, że służba zdrowia stała się niewydolna. Przesadne skupienie się na walce z COVID-19 spowodowało, że pacjenci chorujący na dużo poważniejsze schorzenia są niejako pozostawieni sami sobie. Zbyt mała ilość miejsc dostępnych na oddziałach szpitalnych dodatkowo utrudnia proces leczenia. Niedawno było głośno o przypadku pielęgniarki, która zmarła zaraz po tym, jak odesłano ją ze szpitala. Teraz podobna tragedia spotkała ojca radnej powiatu tarnogórskiego, Moniki Oleś. Podczas zdalnego posiedzenia rady kobieta opowiedziała dramatyczną historię, która rozegrała się z udziałem jej ojca. Radna rozpoczęła od opowieści na temat problemów z dostępnością łóżek szpitalnych.

Tak słyszymy, że te łóżka raz są, raz ich nie ma, raz wystarcza, w sumie wszystko tak w miarę opanowane. A ja bym chciała zapytać, mam konkretną sprawę.

72-latek zmarł z winy lekarzy?

Oleś podczas zebrania zaprezentowała zebranym szpitalne dokumenty, z których wynika, że ze względu na brak dostępnych miejsc, placówka podjęła nieudolne próby przekazania 72-latka na oddział intensywnej terapii w innym szpitalu. Kontaktowano się z aż jedenastoma placówkami! Szpitale w: Tarnowskich Górach, Bytomiu, Katowicach-Ochojcu, Katowicach-Ligocie, Zawierciu, Częstochowie, Raciborzu, Piekarach Śląskich, Tychach, Gliwicach i w Dąbrowie Górniczej odmówiły przyjęcia chorego. Radna ma żal do systemu o to, że jej ojciec nie otrzymał pomocy.

Czy to jest taka normalna sytuacja, czy mój tata miał po prostu pecha? Czy to jest normalne, że nie ma miejsc i że ludzie, czekając, umierają?

Prezes tarnogórskiego szpitala dr Leszek Jagodziński na wieść o szokującym zdarzeniu, złożył radnej wyrazy współczucia. Stwierdził, że przyczyną obecnej sytuacji jest hybrydowy model leczenia, polegający na tym, że każdy szpital posiada miejsca dla chorych na COVID-19. Lekarz uważa, że placówki powinny funkcjonować zupełnie inaczej.

Szpitale covidowe

Prezes Jagodziński uważa, że epidemia nasiliła problemy, z którymi do tej pory zmagała się polska służba zdrowia.

Niestety, epidemia nasiliła to zdecydowanie, dlatego że część oddziałów, część szpitali, w całości została przekształcona w szpitale covidowe. Według mojej wiedzy tylko w woj. śląskim wypadło 4,5 tys. łóżek przekształconych w covidowe.

W rezultacie, poszukiwanie miejsc dla poważnie chorych pacjentów bardzo często wiąże się z koniecznością przewożenia chorego do innego województwa. Medyk jest przekonany, że zbyt duża koncentracja na walce z COVID-19 spowodowała, że pozostali pacjenci znaleźli się w fatalnym położeniu.

Pacjenci, którzy w tej chwili trafiają na internę, na chirurgię czy na laryngologię, to są pacjenci skrajnie zaniedbani, którzy przechodzili z tymi chorobami wiele tygodni, często niestety docierając za późno, nie ze swojej winy, z powodu tego, że odbijali się od zamkniętych oddziałów.

Wiele mówi się także o tym, że ze względu na tzw. ustawę o dobrym Samarytaninie, wybrani medycy nie przykładają już tyle uwagi co dawniej poszczególnym pacjentom. Przepisy gwarantują bowiem, że nawet w przypadku błędów, nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować