×

Sylwia żałuje, że zamieszkała z chłopakiem. 6 000 zł ledwo starcza im na życie

Gdy Sylwia zamieszkała z chłopakiem, znaleźli się pod kreską. 6 000 zł ledwo starcza im na życie, więc kobieta myśli o powrocie do rodziców.

Zamieszkała z chłopakiem i tego żałuje

W dzieciństwie każdy marzy o dorosłym życiu – własnym mieszkaniu, rodzinie i przede wszystkim… własnych zarobkach, które będzie można rozdysponować wedle uznania. Niestety, gdy już przychodzi to „dorosłe życie”, wówczas zderzamy się z rzeczywistością, która potrafi czasami przytłaczać.

Boleśnie przekonała się o tym Sylwia, kiedy zdecydowała się zamieszkać razem ze swoim chłopakiem. Jak napisała w liście do serwisu papilot.pl, w końcu postanowiła wziąć odpowiedzialność za swoje życie:

Byliśmy naprawdę dobrej myśli, bo nie zarabiamy jakoś bardzo źle. Ja około 2800 zł na rękę, a on dostaje mniej więcej 3200 zł. Razem to już jest konkretny budżet, który spokojnie powinien wystarczyć.

Jednakże młoda kobieta po dwóch miesiącach wspólnego mieszkania zauważyła, że ledwo starcza im na bieżące wydatki. Za wynajem mieszkania płacą 1600 złotych, do tego dochodzi czynsz w wysokości 350 złotych, a także opłata za prąd. Dodatkowo każde z nich opłaca sobie dodatkowe ubezpieczenie.

Z tego co słyszałam, to większość Polaków – tym bardziej w naszym wieku – zarabia coś w okolicach 2000-2500 zł netto. Czyli statystyczna para dysponuje kwotą nieco ponad 4000 zł miesięcznie. Za to mają ogarnąć wszystko, co wydaje się nierealne. Zwłaszcza przy dzisiejszych cenach najmu, jedzenia, mediów itd.

– skarży się Sylwia.

Co dalej? Jeśli wspólne życie ma być tak drogie i wycieńczające psychicznie, to nie wiem ile jeszcze wytrzymam. My nie oczekujemy fajerwerków, ale spokoju. Żeby mieć dach nad głową, co na siebie ubrać, włożyć do garnka. Jak jeszcze raz usłyszę, że młodzi nie chcą się usamodzielniać, bo coś tam, to normalnie wyjdę z siebie. Tak nam starsi świat urządzili.

Sylwia zamieszkała z chłopakiem m.in. dlatego, że wiele osób ją zapewniało, że wtedy ich sytuacja materialna znacznie się poprawi. Oboje mają pracę, a zarobki wydają się całkiem przyzwoite, więc na pewno coś zaoszczędzą na wakacje czy lepszy samochód.

Przepowiednia jakoś się nie spełniła. Żyjemy jak dziady bez większych perspektyw. To jest rzeczywistość 20-kilkulatków. (…) Zobaczyłam, jak to jest i złego słowa nie powiem o rówieśnikach, którzy mieszkają z rodzicami. To nie lenistwo, ale konieczność. Dziwię się wręcz, że komukolwiek udało się wyrwać z domu przy takich cenach i zarobkach. To nie jest państwo dla młodych ludzi.

Teraz kobieta sama rozważa powrót do rodziców.

Internauci krytykują

Czytelnicy strony papilot.pl zastanawiają się, jak to możliwe, że taka kwota nie wystarczy na utrzymanie dwójki osób. Zwłaszcza, że nie mają dzieci, ani innych pilniejszych wydatków.

Jak czytamy w komentarzach (pisownia oryginalna):

Mam 22 lata. Trzeba umieć być gospodarnym, można również poszukać tańszego mieszkania. Na pewno są. My z narzeczonym mamy jakieś 6500zł – wynajmujemy kawalerkę 32m2 płacimy za wszystko już jakieś 1600 (tak, mieszkamy w dużym mieście), studia prawie 1000, paliwo, jedzenie i jakieś przyjemności, a jeszcze co miesiąc minimum 2000 uda nam się odłożyć.

Żart. A jak radzą sobie w takim razie rodzice których dorsle dzieci nie mają zamiaru wynieść się z domu rodzinnego? Pewnie mają podobna sytuację finansową. Przede wszystkim to trzeba umieć rządzić pieniędzmi i być gospodarnym. Jak autorka tekstu twierdzi mają 6 tys na miesiąc w tym około 2700 to rachunki, media, wynajem itd. Zostaje 3300. Zakładając że miesiąc ma 4 tygodnie to 3300 dzieląc na 4 = 825 zł na tydzień. I brakuje? Szok.

Ta kwota jest wystarczająca na utrzymanie dwóch osób, a jak nie wystarcza zawsze można wynająć mniejsze mieszkanie lub tylko pokój, my zanim poszliśmy na swoje wynajmowaliśmy pokój, a nie mieszkanie. Nasze stałe wydatki na miesiąc: 700 zł kredyt hipoteczny, 800 czynsz+media + rachunki za internet i 2 telefony, 2000 zł jedzenie+chemia, 500 zł paliwo. Da się? Da się. Pracujemy oboje, pozostałe pieniądze mamy na wakacje, ciuchy i buty jak trzeba, ubezpieczenie samochodów. Resztę kasy odkładamy na wkład własny, żeby kupić coś większego. Trzeba myśleć, a nie wszystko przeżerać.

Co Wy uważacie na ten temat?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.papilot.pl
Fotografie: Flickr (miniatura wpisu), www.flickr.com

Może Cię zainteresować