Brzeziny: Ciężarna wzięła na siebie winę męża za postrzelanie 4-latki! Dlaczego?
Wzięła na siebie winę męża, choć to on przypadkowo strzelił do ich 4-letniej córki. Szokujące ustalenia śledczych w sprawie wypadku w Brzezinach.
Nieszczęśliwy wypadek
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w środę (3 czerwca) w miejscowości Brzeziny (pow. Rycki). Według wstępnych ustaleń śledczych, 27-letnia Marlena B. czyściła strzelbę na terenie gospodarstwa rolnego w gminie Stężyca. Kobieta ma pozwolenie na broń. Jest matką trójki dzieci i w szóstym miesiącu ciąży. W pewnym momencie broń wystrzeliła w stronę podwórka, gdzie bawiła się 4-letnia Zosia.
Na miejsce zostali wezwani ratownicy. Śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego przetransportował dziecko do szpitala. Jak wówczas poinformowała prok. Katarzyna Matusiak z Prokuratury Okręgowej w Lublinie:
Stan dziewczynki jest ciężki. Według lekarzy, istnieje zagrożenie jej życia i zdrowia.
Śrut lekko ranił także w nogę jednego z robotników gospodarczych. Mężczyzna jest w dobrym stanie.
Prokurator wszczął śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Charakteru prowadzonych czynności nie ujawniamy, ze względu na dobro postępowania.
– mówi dalej prok. Matusiak.
Do postrzelenia przyznała się ciężarna kobieta. Jednak w toku śledztwa na jaw wyszła cała prawda.
Wzięła na siebie winę męża
Jak ustalił serwis Fakt, podczas przesłuchania kolejnych świadków, śledczy ustalili zupełnie inny przebieg wydarzeń. Okazuje się, że w trakcie zdarzenia bronią posługiwał się ojciec dziewczynki, Mariusz B. i to on oddał strzał.
Wersje podawane przez świadków i uczestników zdarzenia zawierały wiele nieścisłości. Po dokładnych analizach ustaliliśmy, że strzał oddał Mariusz B. Mężczyzna przyznał się do winy.
– powiedziała Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
27-letnia kobieta usiłowała wziąć winę na siebie, gdyż liczyła na łagodniejsze potraktowanie ze względu na jej stan. W rezultacie, Mariusz B. usłyszał dwa zarzuty. Za nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwóch osób oraz nakłanianie do składania fałszywych zeznań mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Prokuratura złożyła wniosek o środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, gdyż istnieje obawa matactwa. Sąd przystał na tę prośbę.
Stan 4-letniej Zosi jest stabilny. Dziewczynka nadal przebywa w szpitalu.