Wysokie mandaty za oblewanie wodą w Lany Poniedziałek. Policja przestrzega
Wysokie mandaty za oblewanie wodą przechodniów na ulicy lub pasażerów komunikacji miejskiej zapowiada policja. Kary nawet do 500 złotych.
Wielkanocna tradycja
Drugi dzień świąt wielkanocnych tradycyjnie uważany jest za czas wyrażania radości. Niekiedy przybiera ono bardzo frywolne formy. Przez wielu tradycją pielęgnowaną głównie na wsi było robienie psikusów sąsiadom już po zmierzchu w niedzielę wielkanocną. Dlatego noc z niedzieli na poniedziałek była nazywana „diabelską nocą”. Młodzież wypędzała sąsiadom bydło z zagród, zatykała kominy, chowała wiadra na wodę i narzędzia gospodarskie, a nawet wyjmowała bramy z zawiasów.
W wielkanocny poniedziałek o świcie gospodarze wychodzili na pole, żeby skropić ziemię wodą święconą i w ten sposób zapewnić sobie urodzaj. Jednak śmigus-dyngus, inaczej zwany lejkiem, polewanką lub lanym poniedziałkiem, nie jest uważany za wywodzący się z tej tradycji, lecz ma swoje korzenie w podaniach jerozolimskich, gdy Żydzi rozpędzali chrześcijan, opowiadających o zmartwychwstaniu Jezusa, polewając ich wodą.
Wysokie mandaty za oblewanie wodą
Pierwotnie śmigus i dyngus były dwoma osobnymi zwyczajami. Śmigus polegał na biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą, co miało oczyszczać z chorób, brudu i grzechu. Dyngus zaś miał dawać możliwość wykupienia się pisankami od lania. Z czasem zwyczaje połączyły się w jedno i zawędrowały do miast, przybierając niekiedy gwałtowne formy.
Bywało, że pasażerowie autobusu czy tramwaju byli oblewani wiadrami wody przez młodzież czatującą na przystankach. Po osiedlach grasowały gangi oblewaczy, których ofiarami często padały osoby wychodzące z kościoła.
W tym roku, jak zapowiada policja, takie zachowania nie będą tolerowane. Jak przestrzegają funkcjonariusze:
Tego typu zachowania. niejednokrotnie wykraczają poza nawias tradycji, przybierając formę chuligańskich wybryków. Mogą powodować naruszenie nietykalności cielesnej, uszkodzenie ciała oraz zniszczenie mienia. Ich sprawcy narażają się na odpowiedzialność prawną, a także majątkową.
Za oblewanie wodą przechodniów grozi kara w wysokości od 20 do 500 złotych. Podobnie policja wycenia oblanie rowerzysty lub jadącego samochodu. Wlewanie wody do mieszkania, klatki schodowej, samochodu lub autobusów i tramwajów będzie traktowane jeszcze surowiej, najchętniej mandatem w wysokości 500 zł.
Jeśli przy polewaniu dojdzie do uszkodzenia telefonu lub tabletu, możliwe będzie wniesienie przez poszkodowanego sprawy sądowej o zniszczenie mienia. Jak zwraca uwagę policja:
Apelujemy zatem o zachowanie rozsądku i umiaru w kultywowaniu tradycji śmigusa-dyngusa.