Były więzień wyznaje, jak wygląda życie za kratami. „To inny świat”
Jak wygląda życie w więzieniu? Wielu z nas myśli, że więźniowie mają wygodę, pod ręką lekarzy, a niektórych na wolności na to nie stać. To nie zawsze jednak ma wiele wspólnego z prawdą, o czym przekonał się dziennikarz Wirtualnej Polski w rozmowie z Pawłem, który do niedawno przebywał w zakładzie karnym. Odniósł się do ostatnich słów Robert J., który odsiadywał wyrok za morderstwo 19-letniej studentki i miał doświadczyć prześladowań ze strony strażników. Sprawę przeciwko strażnikom umorzono, a samego Roberta J. oskarżono o stawianie fałszywych zarzutów.
W rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski były więzień Paweł wyznaje, jak wygląda życie w więziennej celi
Ja nie bronię tego mężczyzny i za zabicie z takim okrucieństwem też dałbym mu dożywocie. Mówię tylko, że traktowanie skazanych w tym zakładzie karnym to katastrofa. Oczywiście jak przyjeżdża inspektorat z Warszawy, to wszystko jest czyściutkie, a klawisze chodzą, jakby miał przyjechać papież. Ale potem kontrola wyjeżdża i znów zaczyna się dojeżdżanie i gnębienie
Paweł mówi, że w jego zakładzie nie było znęcania się fizycznego, ale za to psychiczne
To prawdziwe państwo w państwie. To inny świat. Klawisz zawsze broni klawisza i nie powie nic przeciwko koledze. Wiedziałem, że i tak nic nie ugram. Że nic im nie udowodnię. Gdy jesteś skazanym nie masz żadnych praw, a wszystkie rozmowy są podsłuchiwane i nagrywane. Jedna dziewczyna wykorzystała już swoją paczkę, więc umówiła się z inną kobietą, że przyślą jej przesyłkę na jej nazwisko. Klawisz to podsłuchał. Zrobili jej kipisz i wywalili ją na getto.
Masz odbyte 1/3 kary, wnioski nagrodowe, pochwały i poparcie zakładu karnego w tym dyrektora, a prokurator i sędzia na wokandzie mówią: „Pan się nie nadaje do zwolnienia” i dziękuję do widzenia. A to jest wszystko związane z PiS-em, bo rząd nie pozwala wypuszczać, to sędziowie się tego trzymają.
Jeżeli ktoś ma nawet problem z innym skazanym z celi, to boi się iść do wychowawcy, bo ten potem przychodzi i przy wszystkich w celi mówi: „Ktoś do mnie przyszedł i powiedział, że ktoś go tutaj najeżdża”. Więc jaki jest w ogóle sens iść do takiego wychowawcy? W celi od razu jest rozkminianie, kto poszedł i naskarżył. Więc jakakolwiek współpraca z nimi jest bez sensu
W sieci pojawiły się od razu komentarze po artykule
Wiele osób nie mogło uwierzyć w to, że więźniowie mogą mieć pretensje w związku z tym, jak wygląda ich życie za kratami.
Mi to się nie mieści w głowie, że oni mają jeszcze jakieś wymagania. Są skazani za czasem bardzo poważne rzeczy i co? Chcieliby jakichś luksusów? A może podać im jeszcze gazetę i kapcie?
Powinni pojechać do zakładów karnych gdzieś, gdzie zamiast wychodka jest dziura w podłodze
*imię więźnia zostało zmienione