×

Najgorsze wspomnienia ze spowiedzi. Trauma zostanie z tymi osobami już na zawsze

Najgorsze wspomnienia ze spowiedzi? Gdybyś miał wymienić choć jedno, potrafiłbyś? A może nie masz takiego? Oni mają. Słowa, które usłyszeli z drugiej strony konfesjonału, z pewnością zapamiętają na długo. Swoimi doświadczeniami podzielili się z portalem naTemat.pl.

„Jak was obraża spowiednik, krzyczy na was, to tak, wyjdźcie”

Czy surowy spowiednik to sprawiedliwy, dobry i mądry spowiednik, który ma nas czegoś nauczyć? Cóż, ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W wielu przypadkach pewnie tak, ale kiedy ktoś zostanie zrugany przez krzyczącego księdza z góry do dołu, ciężko mówić o lekcji dla sumienia i własnego postępowania. Jak reagować na takiego duchownego? Niegdyś krótko i na temat napisał o tym na Facebooku jezuita Grzegorz Kramer.

Jak was obraża spowiednik, krzyczy na was, to tak, wyjdźcie. Może się nauczy, że nie jest Bogiem

Nie każdy ma jednak w sobie na tyle odwagi, aby wstać i odejść z konfesjonały bez słowa. Oni nie mieli, a czy powinni?

Najgorsze wspomnienia ze spowiedzi

Osoby, których wspomnienia ze spowiedzi opisaliśmy poniżej, podzieliły się swoimi doświadczeniami z portalem naTemat.pl. Wybraliśmy te historie, które poruszyły nas najbardziej.

Agata, 33 lata

Agata była u spowiedzi kilkanaście razy w życiu. Zawsze bardzo to przeżywała już na kilka dni przed podejściem do konfesjonału. Zdarzało się, że wycofywała się, zanim przystąpiła do spowiedzi.

Kilka razy nie podeszłam do konfesjonału, chociaż miałam to zrobić, i wracałam do domu zaryczana. Dla mnie była to jakaś forma przemocy psychicznej. Nie mówię, że tak jest w ogóle, ale ja tak to odczuwałam. Gdy zaczęłam się masturbować w wieku 15 lat, to bardzo chciałam się z tego wyspowiadać, choć w u spowiedzi nie byłam od jakichś 3 lat. Sądziłam, że Bóg patrzy i drżałam, sądząc, że pójdę do piekła. Oczywiście to, że biłam siostrę, to nic, spoko, ale masturbacja? Piekło!

– opisuje swoje doświadczenia Agata.

Marek, 40 lat

Marek wspomina swoją spowiedź w kategoriach traumatycznego doświadczenia. Było to dla niego na tyle duże przeżycie, że niemal nic z niej nie pamięta. Wie jedynie, że najbardziej wstydliwe grzechy wymawiał po cichu pod nosem. Finalnie to poprzez spowiedź odszedł z Kościoła.

Mam w głowie głównie powidoki strasznego stresu i wstydu – musiałem obcemu mężczyźnie opowiadać o masturbacji, ale wiedziałem, że jak tego nie zrobię, to pójdę do piekła. A piekło nie było dla mnie teoretyczne, myślałem o nim bardzo często. Między innymi „dzięki” spowiedzi odszedłem z Kościoła

– wspomina Marek.

Miłosz, 37 lat

Pytania, które Miłosz usłyszał od księdza podczas spowiedzi sprawiają, że człowiek zaczyna zastanawiać się, czy znalazł się w odpowiednim miejscu.

Stary ksiądz proboszcz pytał mnie kiedyś: „Czy to ty jeździsz wkoło rynku, z szybami w dół i tak głośno muzyki słuchasz?”, „Powiedz mi, czy się onanizujesz?”, „Ile razy?”. Z kolei dziewczyn – co było raczej powszechnie wiadome – pytał, czy mają chłopaka, a jeśli tak, to czy współżyją? Był głuchy i stary, wiec na głos, na cały kościół dopytywał: „Czy współżyjecie?”. Potrafił też zasnąć w trakcie i trzeba było o onanizmie i współżyciu mówić jeszcze raz

– opowiada Miłosz.

Kinga, 35 lat

Kinga wróciła pamięcią do historii sprzed lat. Kiedy była małą dziewczynką, nie poszła do spowiedzi przed świętami Wielkanocnymi, bo leżała w szpitalu, gdzie nie było księdza. Postanowiła więc wyspowiadać się po Wielkanocy, kiedy wróci już do zdrowia. Księdzu bardzo się to nie spodobało.

Do dziś pamiętam krzyk księdza w konfesjonale. Wrzeszczał, że nie da mi rozgrzeszenia, bo to ciężki grzech nie iść do spowiedzi w czasie świat. A miałam wtedy może z 11 lat

– wspomina Kinga.

Z kolei my dorzucimy też od siebie historię o duchownym, który w czasie spowiedzi grał w konfesjonale na komórce – w snake. Koleżanka z redakcji nie musiała bardzo się przyglądać, aby to zauważyć. Jakby zupełnie się z tym nie krył.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: natemat.pl

Może Cię zainteresować