×

Kontrowersyjny finał spowiedzi przedślubnej. Tylko on dostał rozgrzeszenie

Każda para, która zamierza wziąć ślub kościelny, wcześniej musi się wyspowiadać. Tymczasem nie da się ukryć, że znaczna część partnerów uprawia seks i mieszka ze sobą przed ślubem. W takiej sytuacji ksiądz może nie udzielić rozgrzeszenia. Wiele zależy w tym przypadku od podejścia duchownego, który może wejść z osobą po drugiej stronie konfesjonału w dialog i finalnie przebaczyć grzechy lub „odesłać ją z kwitkiem”. Zdarza się, że w tym ostatnim przypadku padają jeszcze nieprzyjemne słowa. Tak było tym razem. Kontrowersyjny finał spowiedzi przedślubnej został opisany w sieci.

Wspólne mieszkanie i seks przedmałżeński jednymi z najczęstszych przyczyn odmowy rozgrzeszenia podczas spowiedzi przedślubnej

Wspólne mieszkanie i seks przedmałżeński są jednymi z najczęstszych przyczyn odmowy rozgrzeszenia osób, które niebawem z założenia mają powiedzieć sobie sakramentalne „TAK”. Co powinni zrobić w takiej sytuacji przyszli nowożeńcy?

Ja zawsze zachęcam narzeczonych, by choć na jakiś czas, najlepiej do ślubu, spróbowali zrobić sobie przerwę. Dzięki temu mogą się lepiej poznać w warunkach, w których kiedyś – dobrowolnie lub z powodu sytuacji życiowej – nie będą mogli współżyć. To oczywiście tylko jeden z argumentów za zachowaniem czystości przedmałżeńskiej. Uważam, że jeżeli ktoś wykaże minimum dobrej woli i spróbuje, to niezależnie od tego, czy mu się uda, czy nie, można go rozgrzeszyć

– mówi w rozmowie z Wirtualną Polską o. dr Grzegorz Mazur OP.

Wiele zależy od księdza

Chciałoby się rzecz, że duchowny duchownemu nierówny i coś w tym niewątpliwie jest. W kontekście spowiedzi, która jest niczym innym jak nawróceniem wobec kapłana, przez którego Duch Święty odpuszcza grzechy, wiele tak naprawdę zależy od postawy i zaangażowania księdza po drugiej stronie konfesjonału. Przekonała się o tym Patrycja. Spowiedź, która odbyła przed chrztem swojego siostrzeńca i spowiedź przedślubna miała w jej przypadku zupełnie inny przebieg.

Jakiś czas temu przystąpiłam do spowiedzi przed chrztem mojego siostrzeńca. Zaczęłam mówić formułkę, a ksiądz mi nagle przerwał i zapytał: „Ty beczysz?”. Odpowiedziałam, że nie, na co usłyszałam: „To co tak cicho mówisz”. Byłam w szoku i nie wiedziałam, co powiedzieć. Przecież nie będę mówić tak głośno, żeby każdy słyszał moje grzechy. Miałam ochotę wstać i wyjść. Ksiądz zachowywał się, jakby tam był za karę, bo kiedy poprosiłam go o podpis, zaczął narzekać, że musi karteczki podpisywać. A przecież to nie mój wymysł

– wspomina Patrycja, po czym opowiedziała o swojej spowiedzi przedślubnej.

Moja spowiedź przedślubna bardzo miło mnie zaskoczyła. Ksiądz przeprowadził ją jak rozmowę z przyjacielem, co było tak bardzo przyjemne i potrzebne w tej całej bieganinie i stresie. Wychodzi na to, że wszystko zależy od tego, na kogo trafisz

– dodaje.

Kontrowersyjny finał spowiedzi przedślubnej. Oboje żyli w grzechu, ale tylko on został rozgrzeszony

Marta miała w końcu zostać wymarzoną żoną. Zanim jednak stanęła na ślubnym kobiercu razem ze swoim narzeczonym udali się do spowiedzi. Spowiedzi, którą z pewnością zapamięta do końca życia.

Krępowała nas spowiedź w naszej parafii, dlatego poszliśmy do innego kościoła. Pierwszy spowiadał się mój narzeczony i bez problemu dostał rozgrzeszenie. Potem przyszła moja kolej. Ksiądz zapytał, czy żyjemy razem. Nie zaprzeczyłam, a on zaczął syczeć, że to nieczyste żyć w takim grzechu. Po czym przekreślił moją karteczkę do spowiedzi i nie dał rozgrzeszenia. Zamurowało mnie, a on dosłownie przepędził mnie z kościoła. Wstałam więc i wyszłam

– opowiada Marta.

Finalnie Marta odbyła spowiedź w „swoim kościele”. Tam bez problemu dostała rozgrzeszenie.

Byłam wściekła na poprzedniego księdza, że tak mnie potraktował. Przyznałam się, że żyję z partnerem, ale przecież zamierzałam za niego wyjść. A spotkałam się z odrzuceniem i wypędzeniem z konfesjonału. Uznałam wtedy, że do spowiedzi nie potrzebuję kapłana. Jeśli czegoś żałuję, to wyznaję swoje grzechy Bogu, a nie księdzu, który mnie ocenia

– dodaje Marta.

Kontrowersyjny finał spowiedzi przedślubnej. „Zaczął wrzeszczeć i wyzywać mnie od nierządnic”

Przypadek Marty nie jest jedyny. Podobne doświadczenie ma za sobą Karolina.

Nigdy nie zapomnę, jakiego wstydu najadłam się podczas spowiedzi przed naszym ślubem. Kiedy tylko ksiądz usłyszał, że mieszkam i współżyję ze swoim narzeczonym, zaczął wrzeszczeć i wyzywać mnie od nierządnic. Wokół było pełno ludzi, bo akurat trwała msza święta, a ja chciałam się zapaść pod ziemię. Byłam wtedy młoda, wystraszona, więc nic nie odpowiedziałam, tylko uciekałam. Dzień ślubu był ostatnim, kiedy moja noga stanęła w kościele

– wspomina Karolina.

Czy kiedykolwiek spowiedź święta zniechęciła Cię do ponownego sakramentu pokuty lub sprawiła, że przestałeś chodzić do kościoła?

Źródła: kobieta.wp.pl
Fotografie: Pexels (miniatura wpisu), www.pexels.com

Może Cię zainteresować