Skatowali 4-tygodniową córeczkę. Luiza przez 11 dni walczyła o życie
W Malborku skatowano niemowlę. Prokuratura wniosła do sądu w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko rodzicom 4-tygodniowej Luizy. Grozi im nawet dożywocie.
W Malborku skatowano niemowlę
W lutym tego roku 4-tygodniowa dziewczynka trafiła do szpitala w Malborku. Miała liczne obrażenia, w tym złamania kończyn. Rodzice tłumaczyli, że uderzyła się o fotelik. Lekarze jednak nie uwierzyli i wezwali policję.
Prokuratura ustaliła, że niemowlę od dłuższego czasu było bite i szarpane. Skatowana dziewczynka ma na ciele liczne ślady po wcześniejszych urazach, jak i nowe obrażenia. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku relacjonowała:
Dziewczynka doznała stłuczenia głowy w postaci złamania kości ciemieniowej lewej i urazowego obrzęku mózgu, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu. Ponadto pokrzywdzona doznała obrażeń w postaci złamania trzonu kości ramiennej, złamania obojczyka, złamania kości udowej oraz licznych powierzchownych urazów głowy.
Jeszcze tego samego dnia dziecko zostało przewiezione do szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku. Stan dziewczynki był określany jako ciężki. Dziecko wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną. Przez 11 dni walczyło o życie na oddziale intensywnej terapii dziecięcej.
Akt oskarżenia przeciwko rodzicom
Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował PAP, że śledczy skierowali do Sądu Okręgowego w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko Klaudii F. oraz Marcinowi G. – rodzicom biologicznym 4-tygodniowej Luizy.
Prokurator zarzucił oskarżonym popełnienie wspólnie i w porozumieniu przestępstwa znęcania się fizycznego nad dziewczynką oraz spowodowanie u niej ciężkich obrażeń ciała, przez co usiłowali pozbawić ją życia, przy czym celu tego nie osiągnęli z uwagi na udzielenie pokrzywdzonej pomocy medycznej.
Oskarżeni nie przyznają się do winy i wciąż przedstawiają inną wizję tego, co się stało. Podczas śledztwa stan dziecka tłumaczyli nieszczęśliwym wypadkiem z udziałem fotelika. Utrzymują, że obrażenia są wynikiem zderzenia z siedziskiem w trakcie podróży.
Jak powiedziała prokurator Grażyna Wawryniuk:
Rodzice twierdzą, że nie stosowali przemocy wobec swojego dziecka.
Za usiłowanie pozbawienia życia dziecka rodzicom grozi kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.