×

Utopili 4-letniego chłopca w Wiśle. Jedyną winą dziecka było to, że się urodziło

Tragiczna śmierć Michałka była jedną z najgłośniejszych spraw kryminalnych z początku XXI wieku. Utopili 4-letniego chłopca w Wiśle, bo miał przeszkadzać partnerowi jego matki w stworzeniu „szczęśliwego związku”. Z przerażeniem patrzymy na tę wstrząsającą historię.

Utopili 4-letniego chłopca w Wiśle

Był 19 stycznia 2001 roku. Tego dnia Michałek skończył 4 lata i zgodnie z tradycją zaniósł do przedszkola na Woli torbę cukierków. Dzień minął chłopcu na zabawie z kolegami i koleżankami. Nic wówczas nie zwiastowało, że chłopiec świętuje urodziny po raz ostatni, a już kilka godzin później straci życie.

Koło południa dwóch mężczyzn przyszło odebrać Michała z przedszkola. Świeżo upieczony 4-latek miał wyglądać na zadowolonego, kiedy usłyszał jednego z nich. Prosto z przedszkola chłopiec został zabrany nad Wisłę. W pewnym momencie mężczyźni mieli chwycić chłopca za ręce i nogi, zacząć kołysać w powietrzu i na trzy wrzucić do rzeki. Michałek nie miał najmniejszych szans na przeżycie w lodowatej wodzie. Panowie potem, jak gdyby nigdy nic, oddalili się z miejsca zdarzenia. To była zbrodnia dokładnie zaplanowana.

Kilka godzin później matka Michałka, 22-letnia Barbara S. wraz ze swoim partnerem Robertem K. przyszli odebrać syna z przedszkola. Na miejscu dowiedzieli się, że Michałek wyszedł już wcześniej. „Rodzice” mieli zgłaszać się po dziecko przez domofon, dlatego przedszkolanki nie widziały osób, które odebrały chłopca. Matka była oburzona, że pozwolono komu innemu zabrać syna, bowiem dotychczas osobiście odbierała go z przedszkola. Zrozpaczona kobieta razem z partnerem udali się na policję, aby zgłosić zaginięcie 4-latka. Rozpoczęły się poszukiwania.

Tragiczny finał poszukiwań

Finał poszukiwań był tragiczny. O świecie ciało chłopca wypłynęło w okolicy mostu Grota-Roweckiego, gdzie zauważył je wędkarz łowiący ryby. Natychmiast zawiadomił o wszystkim służby. Funkcjonariusze szybko ustalili, że są to zwłoki poszukiwanego 4-latka.

 

Utopili 4-letniego chłopca w Wiśle – kto zabił Michałka?

Natychmiast rozpoczęto śledztwo w sprawie śmierci Michałka. Matka dziecka od początku podejrzewała o morderstwo byłego męża i biologicznego ojca synka, Piotra S. Mężczyzna mieszkał jednak na wsi i nie utrzymywał żadnego kontaktu z synem. Wiele wskazywało tym samym na to, że nie miał żadnego motywu, aby dopuścić się okrutnej zbrodni.

Służby do czasu wyjaśnienia sprawy zatrzymały 22-letniego partnera matki Michałka, Roberta K. i jego 19-letniego przyjaciela, Daniela S. Podejrzenia wzbudzał fakt, że oboje kilkukrotnie zmieniali wersję zdarzeń odnośnie tego, co stało się z dzieckiem po zabraniu go z przedszkola. Początkowo Robert K. uważał, że zabrał 4-latka z przedszkola, po czym oddał go w ręce kolegi. Daniel S. z kolei tłumaczył, że w ogóle nie miał kontaktu z dzieckiem. W związku ze słowami przyjaciela, Robert K. zeznał, że chłopiec wpadł do wody podczas spaceru.

Ostatecznie oboje przyznali się do zbrodni. Z nieoficjalnych informacji, które pozyskały media, wynikało, że Robert K. zabił dziecko, bo przeszkadzało mu ułożyć sobie życie z jego matką. Daniel S. miał natomiast przystać na prośbę przyjaciela w sprawie pomocy. Na jaw wyszło również, że nie tylko oni byli winni morderstwu dziecka.

Archiwum prywatne

Archiwum prywatne

Funkcjonariusze byli w szoku, kiedy podczas przesłuchania mężczyźni zeznali, że to Barbara S. miała zlecić makabryczną zbrodnię i kierować nimi przez telefon. Jeszcze tego samego dnia Barbarze S. został przedstawiony zarzut współudziału w zabójstwie, czego podstawą miały być liczne telefony kobiety do partnera w godzinę śmierci dziecka.

Materiał dowodowy wskazuje, że matka 4-latka miała w pełni kontrolowany kontakt ze sprawcami – rozmawiała z nimi przez telefon komórkowy. W każdej chwili mogła przerwać to przestępstwo

– mówił prokurator Leszek Woźniak.

Od samego początku śledztwa Barbara S. nie przyznawała się do winy.

Wyrok sądu

Wyrok zapadł 25 lutego 2002 roku. Robert K. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności, Daniel S. na 15 lat więzienia, a Barbara S. na 25 lat. We wrześniu 2002 roku warszawski Sąd Apelacyjny uchylił wyrok skazujący matkę Michałka, stwierdzając, że dowody przeciw niej nie były wystarczające.

Śmierć Michałka na pewno nie była w interesie Barbary S.

– ocenił Sąd Okręgowy w uzasadnieniu ostatecznego wyroku uniewinniającego matkę dziecka.

Za niesłuszne osadzenie Barbara S. dostała 100 tys. zł odszkodowania.

Źródła: zaginieniprzedlaty.com, wiadomosci.onet.pl, www.se.pl
Fotografie: Archiwum prywatne

Może Cię zainteresować