×

Jej pies umierał i wtedy ona sporządziła listę i zabrała go w ostatnią podróż. Piękne i wzruszające!

Każdy z nas ma za sobą traumatyczne przeżycia związane z ciężkim pożegnaniem. Śmierć bliskiej osoby, czy wieloletniego pupila to chwile z którymi ciężko się pogodzić. Jeszcze gorzej jest w przypadku kiedy ktoś kogo kochamy cierpi na śmiertelną chorobę, a my codziennie musimy patrzeć na jego cierpienie.

1

Z takim bólem musiała zmierzyć się Lauren Fern Watt. Kobieta była bardzo zżyta ze swoją suczką Gizelle, która towarzyszyła jej wiernie przez wiele lat. Była z nią kiedy Lauren przeżywała pierwszą miłość, studiowała na Uniwersytecie, czy w końcu przeniosła się do Nowego Jorku. Szczęśliwe życie kobiety i jej czworonoga przerwała tragiczna wiadomość. Gizelle zachorowała na raka kości. W konsekwencji zostało jej tylko kilka miesięcy życia.

2

Watt dostała Gizelle w swoim rodzinnym domu w Tennessee, gdy sunia miała prawie 8 lat. Dziewczyna tak mocno przywiązała się do czworonoga, że zabrała go ze sobą nawet kiedy wyprowadziła się z domu. Jak powiedziała, „Gizelle nie była tylko zwierzakiem, ona była dla mnie jak córka, najlepsza przyjaciółka i współlokatorka w jednym. Życie bez niej ciężko było sobie wyobrazić.”

Lauren była wstrząśnięta diagnozą. Wiedziała jednak, że musi zrobić coś wyjątkowego dla umierającej Gizelle, aby jej ostatnie miesiące były jak najszczęśliwsze.

Wszystko opisała w eseju publikowanym przez Yahoo, „Nie mogłam powstrzymać łez, a Gizelle była bardzo bardzo wrażliwa i nie chciałam żeby zobaczyła, że płaczę. Musiałam być silna. Zdecydowałam, że wszystkie zmartwienia należy pogrzebać w parku dla psów i stworzyć listę wszystkich planów jakie chciałybyśmy zrealizować przed śmiercią Gizelle. To było zadanie dla mnie, aby się nie poddawać i odkrywać radość życia.”

Na liście życzeń znalazła się m.in. kąpiel w oceanie bez ręczników, gotowanie homara, szukanie wodospadów i drzemka na trawie. Ważnym elementem listy była wspólna podróż kajakiem, ponieważ obie przyjaciółki uwielbiały oglądać „Małą Syrenkę”, a szczególnie scenę, kiedy książę Eric płynie łodzią.

Tę historię Lauren wspomina tak, „Byłam mocno zdeterminowana aby posadzić 73kg mojego tyłka do kajaka. Podczas podróży próbowałam utrzymać równowagę kiedy pies nim bujał. Nie byłyśmy tak zgrabne jak Ariel i książę Eric… Gizelle była zdezorientowana gdy wiosła chlapały wodą w jej mordkę, a gdy znalazłyśmy pająka na pokładzie, prawie wywróciła kajak. Ale gdy powiała lekka bryza, Gizelle położyła swoją ciężką głowę na boku kajaka, a ja obserwowałam jak wiatr łaskotał jej policzki. Wiem, że była zachwycona łonem natury, którego nam brakowało w Nowym Jorku.”

3

„Chciałam cieszyć się ostatnimi miesiącami Gizelle i pielęgnować naszą przyjaźń, zamiast skupić się na rozmyślaniu o tym, że ma raka.”

Kolejnym marzeniem była poranna wizyta na Times Square.

„Słońce wschodziło a ulice były prawie puste, z wyjątkiem uśmiechniętych rodzin popijających kawę w kawiarniach wzdłuż deptaków. Staliśmy na Crossroads of the World i zdaliśmy sobie sprawę, że nie świecą się tak jak zwykle. To było magiczne.”

4

Po wycieczce Gizelle z Lauren spełniły kolejne marzenie. Ugotowały dwa przepyszne homary na plaży Well w Maine.

„Przed ugotowaniem homarów w domku mojego przyjaciela na plaży, wypuściłam je wspólnie z Gizelle na podłogę w kuchni. Ona je obwąchała tak jakby były jej przyjaciółmi. Prawie zrobiło mi się przykro, że ta przyjaźń potrawa tak krótko. Przed włożeniem homarów do garnka, pożegnałyśmy się z nimi. Potem karmiłam Gizelle gorącym masłem i kawałkami homara. Jestem pewna, że nie przeszkadzało jej to.”

5

Kolejnym przystankiem było jedzenie lodów w spokojnym doku gdzie oglądałyśmy pływające łodzie.

„Pokochałam ucieczkę z głośnego Manhattanu na łono natury. Wiem, że Gizelle też to doceniła. Chyba kajak albo obserwowanie pływających łodzi były moją ulubioną częścią przygody. Niby proste rzeczy, ale niemożliwe do odnalezienia w szalonym Manhattanie.”

6

Następną przygodą była wycieczka tylko dla dziewczyn. Wybrały się do Nowej Anglii z najlepszą przyjaciółką Lauren – Rebeccą, i bez wyznaczonego celu.

„Chcemy wystawić głowy przez okno samochodu i nie martwić się o pracę, terminy czy chłopców. W rzeczywistości naszym jedynym prawdziwym problemem była nawigacja przy pomocy tradycyjnej mapy (zawsze korzystałyśmy z Google Maps) i zbadanie czy Gizelle woli Taylor Swift czy Beach Boys.”

7

Oczywiście starałyśmy się jak najwięcej przytulać.

„Gizelle była większa ode mnie, dlatego nigdy wcześniej tego nie robiłam. Gdy dowiedziałam się, że umiera, sierść na moim niegdyś zakazanym łóżku, była czymś wręcz wskazanym. Najważniejszy był czas spędzony z Gizelle. Nauczyła mnie, że miłość jest najwspanialszym prezentem jaki mogłam otrzymać, i właśnie ona jest najlepszym prezentem jaki mogłam jej dać. Moje kolana stały się jej najbardziej pożądanym siedziskiem, i to było niesamowite.”

8

Spędzili również cały słoneczny dzień oglądając ludzi w Washington Square Park.

„Byłyśmy zafascynowane mężczyzną, który grał serenadę na gitarze. Rozmawiałam z facetem, który miał tatuaż-rybę na twarzy. Pomogłyśmy także pani w czerwonym kimono karmić gołębie i inne ptaki. (Gizelle zawsze zmuszała mnie do kontaktu z ludźmi, do których nigdy sama bym się nawet nie odezwała). Wtedy zdałem sobie sprawę, jak dumna jestem żyć w takim miejscu – i spoglądając na mojego 73 kilogramową współlokatorkę byłam szczęśliwa, że jesteśmy w tym razem.”

9

Następnie poszły na imprezę, gdzie Gizelle miała spotkać uroczego samca. To tam znalazły Auggie.

„Gizelle zawsze była moim wabikiem na facetów w East Village, teraz przyszła na nią kolej. Kiedy dowiedziałam się, że przyjaciel organizuje imprezę dla 19 uroczych psów, wiedziałem, że to była szansa Gizelle na spotkanie kogoś wyjątkowego.”

10

Apetyt Gizelle podczas choroby zaczął zanikać, więc udały się w miejsce, gdzie były najlepsze pączki na świecie – Congdon Donuts.

„Te pączki były niezwykle świeże. Kupiłyśmy je w nietypowych kształtach, które miały mini pęcherzyki wypełnione powietrzem. Usiadłyśmy na trawie i zjadłyśmy całe opakowanie. I wiecie co? Nadal czuje się z tym dobrze!”

11

Następnie udały się na spotkanie ze Świętym Mikołajem z okazji ostatnich świąt Gizelle.

Ponieważ Gizelle boi się „wysokiego mężczyzny z dużą brodą” Lauren zamieniła go na tych trzech pomocników.

„Jednak psy nie zwracały na siebie uwagi i mopsy nie były tak wesołe jak prawdziwy Mikołaj. Zadbałam o to aby Gizelle dostała swoje prezenty: steka, hot-dogi i lody waniliowe.”

12

Dzień przed śmiercią – na początku tego miesiąca, ich ostatnią przygodą był pobyt na plaży w Maine gdy padał śnieg.

Lauren napisała, „Część mnie zastanawiała się, czy to przypadkiem nie był jej plan, by zabrać mnie w podróż w momencie gdy wiedziała już, że swoje ostatnie dni będziemy spędzać samotnie na plaży. Niebo było białe, drzewa były nagie, a nawet ptaki gdzieś się ukryły. Cały świat był taki bez życia. Trudno było uwierzyć, że ta plaża niedawno wypełniona była tęczowymi parasolami. Wtedy zdałem sobie sprawę, że pogodziłam się z losem Gizelle.

Tak jak miałam wiarę, że drzewa znowu zaczną zielenieć, a w wodzie będzie coraz więcej dzieci z kolorowymi wiaderkami, tak miałam wiarę, że będę nosić Gizelle w swoim sercu. Nawet w pustce tej plaży, mogłam zobaczyć Gizelle biegającą wzdłuż długiego brzegu, niezgrabnie zderzającą się ze nadchodzącymi falami. Wiedziałam, że ona będzie żyć w moich wspomnieniach, i że dałam jej najlepsze co mogłam. A to dla mnie było niesamowicie budujące.”

13

Lauren powiedziała nam, że utrata Gizelle byłą trudniejsza niż kiedykolwiek mogła sobie wyobrazić, ale te ostatnie dni pomogły jej pogodzić się ze stratą.

„Jej ostatni dzień był o wiele trudniejszy niż kiedykolwiek mogłam się spodziewać, ale miałam też dużo komfortu wiedząc, że zrobiłam tak wiele w ciągu ostatnich miesięcy, że żyłyśmy pełnią życia.”

14

Może Cię zainteresować