×

Ojciec znalazł ciało syna i jego dwóch kolegów. Tragiczny finał Sylwestra

Mieli pożegnać 2020 roki i przywitać 2021. W noworoczny poranek chłopców odnaleziono martwych. Tragedia w Nowej Białej wstrząsnęła mieszkańcami wsi. Przychodzą pod szatnię klubu sportowego Łęgi Nowa Biała, modlą się tam i zapalają znicze.

Tragedia w Nowej Białej

1 stycznia trzej nastoletni chłopcy nie wrócili do swoich domów po imprezie sylwestrowej. Wtedy zaniepokojony  ojciec jednego z nich poszedł sprawdzić, co się dzieje w szatni klubu sportowego Łęgi Nowa Biała. Na miejscu zastał przerażający widok.

18-letni Arek M., 19-letni Bartek H. i 19-letni Bartek A. leżeli nieprzytomni na ziemi. Chłopcy nie dawali oznak życia. Zrozpaczony mężczyzna natychmiast zadzwonił po pogotowie. Niestety, mimo prób reanimacji, żadnego z nastolatków nie udało się uratować.

Jak podało RMF FM, chłopcy prawdopodobnie zmarli w wyniku zaczadzenia. Pozostali w szatni na noc i dogrzewali zimne pomieszczenie agregatem prądotwórczym.

Jedyna wieś, w której nie świecą się światełka…

Mieszkańcy niewielkiej podhalańskiej wsi są wstrząśnięci tym, co się wydarzyło. Arek nadal się uczył, jego dwaj starsi koledzy już pracowali. Znali się od dawna, jako dzieci razem grali w piłkę w klubie sportowym Łęgi, chodzili do tej samej szkoły, należeli do Ochotniczej Straży Pożarnej.

To byli wspaniali i dobrzy chłopcy. Mieli przed sobą całe życie

– mówią wstrząśnięci mieszkańcy Nowej Białej, cytowani przez „Fakt”.

Podczas noworocznej mszy świętej proboszcz miejscowej parafii zaapelował, by w najbliższych dniach nie zapalać ozdób świątecznych. Nowa Biała to jedyna wieś w Polsce, w której nie świecą się teraz światełka przed domami ani na choinkach.

Nie tak miał się rozpocząć Nowy Rok… W Nowej Białej cisza, zaduma, pamięć. Światła lampek, ozdoby świąteczne wygaszone

– czytamy w serwisie nowabiala24.pl. Pod wpisem wciąż pojawiają się nowe kondolencje dla rodzin chłopców.

Miejscowi przychodzą pod budynek, w którym doszło do nieszczęścia. W miejscu, w którym tuż po hucznej imprezie rozegrała się tragedia, modlą się i palą znicze. Już tylko tyle mogą zrobić dla tych chłopców…

Kto dał im klucze do szatni?

Mimo zakazu zgromadzeń, w imprezie urządzonej w szatni klubu sportowego uczestniczyło kilkanaście osób. Kto na to pozwolił? Skąd chłopcy mieli klucze do szatni?

Jak informuje Fakt, prezesem KS Łęgi jest Daniel G., który nadzoruje działalność klubu. Prawdopodobnie to on przekazał chłopcom klucze i pozwolił na zorganizowanie spotkania, które okazało się mieć tragiczny finał.

Fakt zwrócił się do młodego trenera z prośbą o skomentowanie tego, co się stało. Póki co Daniel G. nie odniósł się do tragicznych wydarzeń sylwestrowej nocy. Możliwe, że 26-latek usłyszy zarzuty. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny tragedii.

Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować