System opieki zdrowotnej się załamał? Część pacjentów może zapomnieć o pomocy
System opieki zdrowotnej się załamał? Właśnie tego momentu obawiali się rządzący. Nie ulega wątpliwości, że polska ochrona zdrowia nie jest już w stanie sprostać wymaganiom pacjentów. Wielu chorych, cierpiących na inne schorzenia nie otrzyma żadnej pomocy.
Wstrząsająca relacja medyka
Od ponad tygodnia dzienne ilości zakażeń koronawirusem w Polsce nieustannie rosną. Przed kilkoma dniami padł następny rekord, wynoszący 35 145 przypadków. Prognozy wskazują, że w najbliższych dniach statystyki zakażeń będą nadal rosły. Tymczasem, już teraz sytuacja w wielu polskich szpitalach jest wyjątkowo trudna. O szokujących realiach pracy ratownika medycznego opowiedział w sieci influencer o imieniu Piotr. Na swoim instagramowym profilu o nazwie „mów mi siostro” mężczyzna wylał całą frustrację, która narosła w nim przez ostatnie tygodnie.
Ludzie z dusznościami, złamanymi nogami i bólami w klatce już czekają na karetkę po 5-6 godzin. To się dzieje TERAZ, od ponad tygodnia i jest coraz gorzej. Ratownicy do Was nie dojadą.
W opinii medyka, sytuacja już dawno wymknęła się spod kontroli. Mężczyzna straszy na swoim koncie, że ze względu na przeładowanie placówek pacjentami covidowymi, chorzy zmagający się z innymi problemami, będą pozostawieni sami sobie.
Nie jest wcale źle. Nie jest już nawet tragicznie. JEST TAKA ROZPIERDUCHA, ŻE WAM SIĘ W GŁOWACH NIE MIEŚCI! Patrzycie tylko na te liczby i myślicie: Oo, 5 tysięcy, oj 15 tysięcy, jejku, 20, 30 tysięcy. Te liczby nic nie znaczą, bo obecnie nikt kogo nie zmusza duszność i gorączka 40 stopni, nie zgłasza się nigdzie i nie przyznaje, nie robi żadnych wymazów. Sam znam dziesiątki takich osób i założę się, że wy również. A kula śnieżna się powiększa.
System opieki zdrowotnej się załamał?
Medyk twierdzi, że oficjalnie raportowane dane dalece rozmijają się z rzeczywistością. W przeciwieństwie do koronasceptyków, którzy uważają, że zakażeń jest dużo mniej niż podają statystyki, on sądzi, że jest wręcz przeciwnie. W opinii ratownika medycznego podawane dane są niedoszacowane. Sporo osób nie udaje się bowiem na testy pomimo objawów, ponieważ woli przechorować COVID-19 w domu. Wiele ludzi boi się, że jeśli trafi do szpitala, to już stamtąd nie wyjdzie.
Ratownik wini ludzi za obecną sytuację. Twierdzi, że społeczeństwo żyje w przeświadczeniu, że wstrząsające historie covidowe to wyłącznie domena Włoch czy Brazylii. Tymczasem do podobnych dramatów dochodzi na jego oczach.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale przekonacie się o tym i to niestety nie z wiadomości w mediach. Przekonacie się o tym w sposób okrutny. Jak Wasz ojciec dostanie zawału i zacznie zwijać się na podłodze. Jak Waszemu dziadkowi pękną żylaki przełyku i zacznie wymiotować krwią. Jak Wasze dziecko się zachłyśnie, zrobi się sine i zacznie się dusić. Jak Wasza babcia nagle upadnie i przestanie oddychać.
Jakiś czas temu głośno było o wstrząsającym przypadku, dotyczącym 27-letniego mężczyzny, który miesiącami błagał lekarzy o prześwietlenie. Zmarł ponieważ nikt nie udzielił mu pomocy. Lekarze byli tak pochłonięci walką z COVID-19, że zapomnieli o nim.
Pomocy nie będzie
We wpisie Piotra możemy przeczytać, co czeka chorych w najbliższym czasie. Medyk twierdzi, że nie wszyscy pacjenci otrzymają pomoc, ponieważ do niektórych może nie dotrzeć karetka.
Co z karetką? NIE DOJEDZIE! Nie, nie chodzi o to, że nie dojedzie przez 10, czy 30 min. Możliwe, że nie dojedzie przez godzinę, albo w ogóle (tu akurat finał taki sam). Już w październiku były w Warszawie takie sytuacje, że syn resuscytował ojca na środku miasta ponad godzinę i karetka nie dojechała, bo nie było. Gdzie wtedy będzie? Będzie jechać z pacjentem covidowym do szpitala 150 km za miastem, stać w kolejce jako 7 pod szpitalem już 4 godzinę, bo nie ma miejsc, stać w kolejce do dezynfekcji na bazie itd.
Ratownik twierdzi, że w miejscu, w którym pracuje już w tej chwili pacjenci oczekują na karetkę nawet pół dnia.
Ludzie z dusznościami, złamanymi nogami i bólami w klatce już czekają na karetkę po 5-6 godzin. To się dzieje TERAZ, od ponad tygodnia i jest coraz gorzej. Ratownicy do Was nie dojadą. Nie dojadą, bo nikt nie zrobił z tym nic od roku. Ani ten rząd teraz, ani żaden inny wcześniej.
Ratownik Piotr otwarcie nawołuje do udostępniania posta, ponieważ chciałby, aby jego przekaz dotarł do jak największej liczby ludzi.