Nie żyje syn byłego prezydenta. Został śmiertelnie dźgnięty nożem podczas wykładu
Nie żyje syn byłego prezydenta naszych sąsiadów. Został śmiertelnie dźgnięty nożem podczas wykładu, który wygłaszał w szpitalu. Nożownika ujęto, ale nadal nie są znane motywy jego działań.
Atak nożownika podczas wykładu
Do dramatycznego zdarzenia doszło we wtorek w prywatnym szpitalu Schlosspark-Klinik w Charlottenburgu w zachodniej części Berlina. Podczas wygłaszania wykładu na temat chorób nerek został tam dźgnięty nożem 59-letni ordynator oddziału chorób wewnętrznych, Fritz von Weizsäcker.
Lekarze walczyli o życie wybitnego specjalisty. Niestety syn byłego prezydenta Niemiec zmarł w nocy z wtorku na środę. Nieoficjalnie wiadomo, że ranny został również policjant, który próbował zatrzymać nożownika.
Fritz von Weizsäcker, a prominent physician at the 'Schlosspark' Clinic in #Berlin, was stabbed to death during a lecture he held on Tuesday night. The attacker was arrested.https://t.co/96zwAJWWDk
— The Berlin Spectator (@BerlinSpectator) 20 listopada 2019
Nie są znane motywy zbrodni
W audytorium znajdowało się około 20 osób, które słuchały wystąpienia Weizsäckera. W pewnym momencie jeden z uczestników spotkania wyciągnął nóż i zaatakował ordynatora. Cios okazał się śmiertelny.
Jak donosi Deutsche Welle, 57-letni napastnik jest już w rękach policji, ale nadal nie są znane motywy jego ataku. Wiadomo tylko, że wcześniej nie był notowany.
[wp_quiz id=”810″]
Syn byłego prezydenta Niemiec nie żyje
Fritz von Weizsäcker to syn byłego prezydenta Niemiec Richarda von Weizsäckera, polityka CDU, który sprawował najwyższy urząd w państwie – najpierw w RFN, potem w zjednoczonych Niemczech – przez dwie kadencje w latach 1984-1994.
Zamordowany lekarz był wybitnym specjalistą. Pracował wcześniej m.in. we Fryburgu, Bostonie, Zurychu, a w Berlinie od niemal 15 lat.
Szef FDP, Christian Lindner, napisał na Twitterze:
Mój przyjaciel Fritz von Weizsaecker został w Berlinie śmiertelnie ugodzony nożem. Zapalony lekarz i wspaniały człowiek. Niedawno był jeszcze u nas w domu na grillu. Jestem zaszokowany i muszę podzielić się swoim smutkiem. Po raz kolejny trzeba sobie postawić pytanie, w jakim świecie żyjemy