×

Lekarze twierdzili, że Staś jest zdrowy. Gdy rodzice sami zrobili badania, przerażająca prawda wyszła na jaw

Mały Staś przyszedł na świat 14 marca 2018 r. Pierwsze godziny i doby spędzone w szpitalu wskazywały na to, że chłopiec rozwija się prawidłowo. Była jednak jedna rzecz, która zaniepokoiła rodziców chłopca – wzdęty brzuszek maleństwa. Druzgocąca diagnoza ujrzała światło dzienne, dopiero kiedy sami postanowili sprawdzić, co się dzieje.

Sami zrobili badania

Zrobiliśmy badania na własna rękę i już tego samego dnia trafiliśmy na SOR z wysokim wskaźnikiem bilirubiny. Na oddziale noworodków w Myślenicach, Staś został poddany fototerapii i zlecono inne badania. Nazajutrz dowiedzieliśmy się, że nasz syn ma ogromnego guza w jamie brzusznej. To była druzgocząca informacja, nie mogliśmy uwierzyć w słowa lekarza

Postępujący nowotwór

Maluszek niemal natychmiast został przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala na Prokociumiu. Tam zobrazowano wielkiego guza, który uciskał na narządy wewnętrzne chłopca i zajmował aż 1/3 brzuszka Stasia.

Nie tak wyobrażałam sobie wspólne pierwsze święta. Rozpoczyna się najtrudniejszy czas w życiu mojej rodziny. Strach, niepewność i ból cierpiącego dzieciątka. Nie wiedziałam, że tak zaczyna się czas, w którym samotne nieprzespane noce w szpitalu będą tylko początkiem straszliwych chwil. W głowie kłębiące się pytania co ja tu robię? Może to jest sen? Po świętach pierwsze badania potwierdziły przypuszczenia lekarzy, że Staś ma Neuroblastomę – najpopularniejszy nowotwór wieku dziecięcego – mówi załamana mama chłopca

Operacja

Na tym jednak nie koniec problemów… Guz rósł w zastraszającym tempie, dlatego nie było czasu do stracenia. Liczył się każdy dzień, godzina, a nawet minuta. Bardzo szybko podjęto wiec decyzję o wycięciu zagrażającego życiu guza, który już wtedy miał wymiary 8,5×7,5×8 cm. Pięciogodzinna operacja, podczas której usunięto guza z węzłami chłonnymi, przebiegła pomyślnie.

Nadzieja

Niestety, sprawdziło się najgorsze. Badania histopatologiczne wykazały, że guz jest złośliwy i zajął 5 węzłów chłonnych, które usunięto. I choć kolejne tygodnie przyniosły 2 cykle chemioterapii, które mały Staś zniósł całkiem dobrze, maluszek musi zostać operowany.

Rodzice dziecka chcą, aby ich synek trafił do kliniki Tubingen w Niemczech, gdzie wyspecjalizowani lekarze będą mogli zawalczyć o jego życie. Specjalistyczne leczenie i operacja nie jest jednak refundowana. W przypadku wyjazdu nie obędzie się również bez dodatkowych kosztów, jakimi są transport oraz pobyt w Niemczech. W związku z powyższym rodzice zwracają się o pomoc w uzbieraniu niezbędnych pieniędzy na leczenie swojego dziecka. Doskonale zdają sobie sprawę, że tylko dzięki pomocy innych ludzi mogą pomóc swojemu synkowi zawalczyć o kolejne dni życia.

To jedyne marzenie, jakie teraz mamy

Z Wasza pomocą, możemy spełnić jedyne marzenie, jakie teraz mamy, by nasz ukochany synek wyzdrowiał, by wrócił do domu i by rozpocząć normalne życie. Na to z utęsknieniem czekamy my rodzice Stasia oraz siostra Anielka

Jak pomóc Stasiowi?

Pomóc Stasiowi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”

Bank BZ WBK

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: „1603 pomoc dla Stasia Wincenciak”

Aby przekazać 1% podatku dla Stasia:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce „Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%” wpisać „1603 pomoc dla Stasia Wincenciak”

Pamiętajcie, liczy się każda pomoc!

Może Cię zainteresować