×

Prokurator, który wydał nakaz zatrzymania Tomasza Komendy, dziś postąpiłby tak samo. Nie żałuje?

Okazuje się, że prokurator, który prowadził sprawę Tomasza Komendy i zdecydował o jego zatrzymaniu, nie poczuwa się do winy. Twierdzi nawet, że dziś zrobiłby to samo. Słysząc o wszelkich nieścisłościach, dotyczących tego śledztwa, można być przerażonym…

Brutalna zbrodnia

Przypomnijmy jednak pokrótce, o co właściwie w tej sprawie chodzi. Do wstrząsających wydarzeń doszło 31 grudnia 1996 roku. To właśnie w sylwestrową noc została brutalnie wykorzystana, a następnie zamordowana 15-latenia Małgosia K. Za winnego tej makabrycznej zbrodni w 2000 roku uznano Tomasza Komendę, którego 4 lata później skazano na 25 lat więzienia. Stało się tak, mimo że miał pewne alibi, a dowody, obciążające jego osobę, były bardzo dyskusyjne. Chodziło między innymi o ślady DNA sprawcy na czapce, którą znaleziono w pobliżu, czy odcisk szczęki na ciele ofiary, a także o zeznania jednej z sąsiadek mężczyzny. W czasie śledztwa Tomasz Komenda miał się też przyznać do gwałtu, później powiedział jednak, że był bity przez policjantów.

Wątpliwości

Dziennikarzom Wirtualnej Polski udało się dotrzeć do Stanisława Ozimina, prokuratora, który wydał nakaz zatrzymania Tomasza. Jak się okazuje, nie on prowadził tę sprawę od początku. Oto, co miał im do powiedzenia:

Przejąłem tę sprawę w stanie, gdy nie było żadnych perspektyw na ujęcie kogokolwiek. Z czasem wpłynęły dwie opinie dotyczące włosów i czapki oraz śladów zębów na zwłokach dziewczyny. Wskazywały one może nie jednoznacznie, ale z wysokim prawdopodobieństwem na Tomasza Komendę

W czasie kiedy prokurator otrzymał ekspertyzy, policjanci mieli już podejrzanego i był nim Tomasz. Śledczy zdążyli także pobrać od niego kod genetyczny, zapach i odcisk szczęki. Gdy pojawiły się wyniki analiz, prokurator bezkrytycznie im zawierzył. Ekspertyza, z którą zapoznał się Ozimina, mówiła m.in., że „ślady ugryzienia na ciele Małgosi pochodzą od zębów Tomasza Komendy lub innej osoby, która ma zbieżny układ i zniekształcenia zębów”. To wystarczyło, by zatrzymać niewinnego człowieka. W rozmowie z Gazetą Wrocławską były prokurator wyznał:

Jasne, że miałem wątpliwości, ale materiału było wystarczająco, żeby zatrzymać i postawić zarzut. Należało to potem pogłębiać. Ale nie zdążyłem przeczytać akt, a potem sprawę mi zabrano

Zrobiłby to samo

Wychodzi na to, że były już prokurator doskonale wiedział, że nie było ani jednego „twardego dowodu”. Dziennikarzom Wirtualnej Polski dodał jeszcze:

Nie było bezpośrednich dowodów. Nikt go nie widział na miejscu przestępstwa. Były tylko opinie biegłych. Ale nie jestem samobójcą. Podjąłem decyzję o zatrzymaniu Tomasza Komendy, bo znałem materiał dowodowy. Dzisiaj podjąłbym taką samą decyzję. Dowody zebrane przeciwko niemu są niepodważalne

Stanisław Ozimina dementuje również pojawiające się informacje, że Tomasz Komenda miał zostać pobity przez funkcjonariuszy policji.

Co dziś robią ci, przez których niewinny człowiek spędził w więzieniu 18 lat?

Przeciwko Stanisławowi Oziminie kilka razy prowadzono postępowania dyscyplinarne. Były prokurator ma również wyrok za korupcję. W wieku 46 lat przeszedł w stan spoczynku. Oficjalnym powodem był kiepski stan zdrowia. Inną osobą, odpowiedzialną za to, że Tomasz Komenda trafił do więzienia, był Mariusz Wiązek, sędzia orzekający w tej sprawie, jest teraz wiceszefem Wydziału Karnego w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. To on w 2003 roku skazał Tomasza na 15 lat, które później zwiększono do 25. Z kolei Andrzej Krawiec, sędzia sprawozdawca zajmujący się sprawą w 2004 roku, dziś jest już na zasłużonej emeryturze.

To przykre, że niewinny człowiek spędził w więzieniu najlepsze lata swojego życia, a nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności i nikt nie wyraża skruchy…

Może Cię zainteresować