×

Śmierć na plaży w Stegnie. Ratownicy nie mogli przebić się przez parawany

Śmierć na plaży w Stegnie. 45-latek zmarł mimo udzielonej mu pomocy. Ratownicy podkreślają, że akcja ratownicza mogłaby przebiegać sprawniej, gdyby nie utrudniały jej… parawany. „Wielokrotnie prosiliśmy, żeby turyści usunęli się i zrobili nam dojazd do morza. Niestety, bezskutecznie” — mówi Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.

Śmierć na plaży w Stegnie

Można się pośmiać z parawanów, które są wszechobecne na polskich plażach, ale gdy przychodzi moment taki jak ten, przestaje być zabawnie. 13 sierpnia na plaży w Stegnie rozegrały się dramatyczne wydarzenia. 45-letni mężczyzna zasłabł podczas wykonywania aktywności sportowej. Najprawdopodobniej doznał zawału serca. W takiej sytuacji liczy się każda sekunda.

Świadkowie szybko zaalarmowali WOPR, a ratownicy ruszyli na ratunek. Sęk w tym, że parawany skutecznie utrudniały akcję ratowniczą. Turyści nie utworzyli korytarza życia i nie reagowali, gdy ratownicy prosili o przesunięcie parawanów i umożliwienie przejazdu pracownikom służb.

Wielokrotnie prosiliśmy, żeby turyści usunęli się i zrobili nam dojazd do morza. Niestety, bezskutecznie. Musieliśmy być wręcz bezczelni, nachalni, podjechać pod parawany niektórych osób, wymusić na nich to, by oni zabrali swoje rzeczy

– relacjonował w rozmowie z TVN24 Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.

Gdy ratownicy bezskutecznie prosili turystów o współpracę, na pomoc czekał 45-letni mężczyzna. Po dotarciu do potrzebującego plażowicza, przeprowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową. Mimo to 45-latek zmarł.

„To dla nas dodatkowy stres”

Trudno nie zadać sobie pytania, czy mężczyzna mógłby nadal żyć, gdyby nieco szybciej udzielono mu pomocy. Ratownicy podkreślają, że w takich sytuacjach trzeba działać sprawnie. Nawet minuta zwłoki może być na wagę czyjegoś zdrowia lub życia.

Dla osoby, która oczekuje naszej pomocy, minuta trwa wieczność, a dwie minuty to czasem nieskończony okres czasu. Także dla nas każda minuta się liczy. Dlatego prosimy, żebyście, widząc służbę wjeżdżającą na plażę, zrobili nam korytarz ratunkowy, po to, żebyśmy mogli jak najszybciej dotrzeć do tych osób, udzielić im pomocy

– zaapelował Pegza.

Ratownicy przypominają, że parawany i parasole nie tylko utrudniają przejazd, ale i przesłaniają brzeg wody i ograniczają widoczność ratownikom.

Pamiętajmy, by zapewnić „korytarz życia”. Jeżeli stoimy w zatorze, zróbmy przejazd, bo czasami liczą się sekundy. Tak samo na plaży, jeżeli stawiamy parawany, to stawiajmy je w ten sposób, by służby ratunkowe miały łatwy dostęp

– zaznacza sierż. szt. Karolina Figiel z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim.

Źródła: tvn24.pl, www.o2.pl
Fotografie: TVN24 (miniatura wpisu), Twitter, Facebook

Może Cię zainteresować