×

13 osób, które przeżyły śmierć kliniczną. „Czerń. Nie widziałam zupełnie nic. Totalna pustka”

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak naprawdę wygląda życie po śmierci? Na pewno każdy z nas rozmyślał nad tym niejednokrotnie, jednak szybko ta myśl ucinania jest w zarodku w obawie przed tym, co ma nadejść.

Jednak są takie osoby, które nie musiały się zastanawiać nad tym, co dzieje się po śmierci, ponieważ doświadczyły śmierci klinicznej

Wiele takich osób podzieliło się swoimi przeżyciami w serwisie Reedit, gdzie opowiedziały o swoich doświadczeniach z pogranicza życia i śmierci. Niektóre z tych opowiadań są do siebie bardzo podobne i to jest dość szokujące.

Byłam po operacji i to było coś dziwnego, bo widziałam siebie tak jakby z góry, ale nie czułam nic. Widziałam wszystko, ale fizycznie nie mogłam niczego odczuwać

Moje serce stanęło po operacji. Pamiętam tylko, jak byłam przerzucona z łóżka na łóżko i pamiętam tę panikę pielęgniarek. Nic nie czułam, tylko byłam biernym obserwatorem. Następstwa były najgorsze. Uświadomienie sobie, jak blisko byłam śmierci i tego, że to, co mnie spotkało, nie było normalne

To było złe, co zrobiłam, ale wzięłam narkotyki i trafiłam do szpitala. Przeżyłam śmierć kliniczną. Widziałam lekarzy i mojego męża, który rozmawiają na korytarzu, a potem znalazłam się na łące ze swoim pierwszym chłopakiem i po prostu rozmawialiśmy

To tak, jakby emocjonalna część mojego mózgu przestała działać, zanim zrobiła to część intelektualna. Zasadniczo cierpliwie czekałem, aby dowiedzieć się, czy będę martwy, czy nie. W ogóle nie miałem o tym pojęcia. Niespokojne uczucie pojawiło się później

Moja żona i ja ostatnio o tym rozmawialiśmy. 4 lata temu zmarła dwa razy w ciągu 3 miesięcy, wymagając pełnej resuscytacji za każdym razem. Przeżyła swoją śmierć. Zapytałem ją później, kiedy odzyskała przytomność, czy coś pamięta. Nic nie pamiętała. Czerń. Zero świateł. Nie widziała żadnych bliskich osób, zupełnie nic, pustka. Na szczęście mówiła, że nie czuła też bólu

Nie wiem, czego doświadczyłem, kiedy byłem martwy, ale kiedy się obudziłem (tak to muszę nazwać), pamiętam, że chciałem go doświadczyć na stałe. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak się czułem

Nie wiem, czy to, co przeżyłem, mogę nazwać śmiercią kliniczną, ale opiszę swoje przeżycia. Ale kiedy byłem w wieku około 13 lat, zostałem potrącony przez samochód i nigdy nie zapomnę doświadczenia, które nastąpiło później. Jeździłem na rowerze, gdy jakaś kobieta uderzyła mnie swoim samochodem, a ja dosłownie sekundę przed tym czułem, że to się stanie. Przygotowałem się na uderzenie i przedostałem się tak jakby w stan całkowitej całkowitej ciszy. Nic nie widziałem, nic nie słyszałam, żadnych zapachów, myśli, uczuć. Po prostu istniałem w tej spokojnej, czarnej bańce i było to najbardziej spokojne uczucie, jakiego doświadczyłem w życiu. Czułem się tak, jakbym był tu od wielu godzin, ale tak naprawdę minęło zaledwie kilka sekund, zanim się obudziłem i wszystko wróciło do normy. Głośne odgłosy, ból spowodowany uderzeniem, zobaczenie wszystkich samochodów itp.

Moja przyjaciółka opisała śmierć (była teoretycznie martwa dwa razy) jako otoczoną przez ciemność i unoszącą się przy czymś w rodzaju ciepłej żelowej substancji pokrywającej ją

Niekoniecznie „martwy klinicznie”, ale zostałem uznany za zmarłego dwa razy w tej samej nocy po wypadku samochodowym, w którym uczestniczyłem, gdy miałem 16 lat. Moja prababcia wyciągnęła mnie z samochodu i przeszliśmy przez pole kwiatów. Kiedy obudziłem się dwa tygodnie później, siedziała na skraju mojego łóżka i powiedziała, żebym powiedział mojej mamie, że wszystko będzie dobrze. Moja prababcia umarła, gdy miałem 10 lat, a wcześniej była przykuta do łóżka po udarze. Nigdy nie widziałem jej, jak chodzi i jest aktywna ruchowo, dlatego to było dla mnie piękne przeżycie

Nie doświadczyłem żadnych wizji ani światła i nic nie czułem. To było jak przełączenie włącznika światła, ale za to powrót do żywych był charakterystyczny. Powoli mogłem usłyszeć, jak głosy wokół mnie stawały się głośniejsze, a dopiero po jakimś czasie zacząłem widzieć ludzi dookoła siebie. Nic spektakularnego. W jednej chwili jesteś tutaj, a w drugiej sekundzie nie jesteś

Nie moja historia, ale mojego szefa, który brał udział w strasznym wypadku samochodowym. Był martwy przez kilka minut, a w tym samym czasie ratownicy próbowali go ratować. Powiedział mi, że to było przeżycie, którego nie jest w stanie opisać, ale pamięta czarną przestrzeń, która go pochłaniała, ale była taka przyjemna. Powiedział także coś okropnego. Zwierzył się, że był zły na jednego sanitariusza, który go uratował, bo on nie chciał wracać do żywych…

Moja przyjaciółka opisała to jako głęboko relaksujące uczucie i powiedziała, że czuła, że odpływa – zupełnie tak jakby usypiała

Byłem martwy przez bardzo krótki czas – od 30 sekund do minuty. W moim odczuciu to nie było tam nic. Po prostu nic nie istnieje. Jest to piękne w pewien sposób, ale i straszne. Taki dziwny brak świadomości, który jest niepokojący, ale i ciekawi mnie. Dziwne uczucie

Wszystkie te historii w większości łączy fakt, że proces umierania jest czymś błogim, ale nikt z nas tak naprawdę nie ma pewności, jak to wygląda. Historie wywołują ciarki i lepiej niech tak zostanie i żeby nikt z nas nie musiał tego doświadczać

*zdjęcia mają charakter poglądowy

__________________________________________________________________________________________________

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować