×

5-latek wpadł do hotelowego basenu i utonął. Szokująca relacja świadków zdarzenia

Śmierć 5-latka podczas wakacji na Kos to ogromna tragedia. Chłopiec utonął na rodzinnych wakacjach w Marmari. Teraz na jaw wychodzą szokujące zaniedbania ze strony hotelu. Mały Theo mógł przeżyć?

Śmierć 5-latka na Kos

Do tragedii doszło w sobotę rano w hotelu w miejscowości Marmari. 5-latka znaleziono nieprzytomnego w basenie na terenie obiektu. Z relacji zrozpaczonych bliskich wynika, że obsługa hotelowa i grecka służba zdrowia dopuściły się szeregu błędów, które ostatecznie doprowadziły do tragedii.

Zaniedbania zaczynają się już przy hotelowych pokojach. Okazało się, że drzwi pokoju nie dało się zamknąć od środka. Rodzice 5-latka zaznaczają, że co noc barykadowali drzwi, żeby maluch przypadkiem nie wyszedł na zewnątrz. Niestety, w sobotni poranek Theo zdołał wyjść z pokoju, kiedy wszyscy spali i poszedł na basen.

Theo ratowali rodzice i hotelowi goście

Chłopcu pomocy udzielał głównie ojciec i jeden z gości. Adam Holmes prowadzi firmę szkoleniową z zakresu pierwszej pomocy, dlatego natychmiast pobiegł na basen, gdy usłyszał co się dzieje. Razem z menadżerem hotelu reanimował chłopca. Widząc jak tragiczna jest sytuacja, zapytał o defibrylator. Obsługa hotelu wysłała go na recepcję. Pracująca tam kobieta wykazała się całkowita niekompetencją:

Recepcjonistka nie wiedziała, czym jest defibrylator. Zadzwoniła gdzieś i powiedziała, że zaraz ktoś go przyniesie na basen, ale potem okazało się, że defibrylator był w gabinecie lekarskim. To wszystko zajęło około cztery minuty

Za śmierć 5-latka na Kos odpowiada także pracownik pogotowia?

Błędy popełniała nie tylko obsługa hotelu. Gdy na miejsce przyjechała kobieta, ojciec Theo i Adam Holmes musieli przenieść chłopca przez zamkniętą bramę hotelu – nikt nie mógł znaleźć klucza. Ratownik z karetki okazał się także jej kierowcą. Zamierzał tylko przewieźć 5-latka do szpitala, bez udzielania mu pomocy. Ojciec chłopca i Holmes w końcu zdecydowali, że oni wejdą do karetki. Prowadzili na zmianę masaż serca przez całą drogę.

Hotel i biuro podróży milczą o sprawie

Na razie hotel i biuro podróży TUI, które organizowało wycieczkę rodziny Theo, nie odpowiadają na pytania i nie komentują sprawy. TUI podkreśliło jednak, że udziela pomocy bliskim chłopca, ale nie będzie odnosić się do sprawy przed zakończeniem policyjnego śledztwa.

Może Cię zainteresować