14-latek był okrutnie dręczony. Popełnił samobójstwo na oczach 50 kolegów ze szkoły
W Wielkiej Brytanii doszło do niewyobrażalnej tragedii. 14-latek popełnił samobójstwo na oczach 50 kolegów ze szkoły. Sam Connor nie wytrzymał, ponieważ był dręczony przez swoich rówieśników. Nastolatek położył się na torach prosto pod pędzący pociąg. Teraz o jego dramacie opowiadają rodzice.
Nastolatek po prostu położył się na torach
14-latek zginął potrącony przez pociąg około 16:00 w poniedziałek 15 lipca. Sam stał na peronie z 50 innymi uczniami z katolickiej szkoły prowadzonej przez Salezjanów. Uczniowie czekali na pociąg wracając ze szkoły. W pewnym momencie chłopak podał swój plecak i telefon zaskoczonemu przyjacielowi, po czym zeskoczył z peronu i położył się na torach. Jego koledzy nie mogli mu pomóc, ponieważ pociąg już nadjeżdżał na stację. Przerażeni krzyczeli, by zszedł z torów.
Trzy przyrodnie siostry Sama, są zdewastowane śmiercią Sama. Dwie z nich także były na stacji i widziały przerażające zdarzenia. Deborah Barret, mama dziewczynek przyznała, że cała rodzina nie może pozbierać się po tragedii:
To okropne. Możecie sobie to wyobrazić? Rozmawiałam z jedną ze swoich córek. Powiedziała, że po prostu położył się na torach. Maił bardzo wrażliwą duszę, uroczy chłopiec, który uwielbiał gry komputerowe. Był zabawny i sarkastyczny i miał najlepsze poczucie humoru. Był bardzo nieśmiały, ale udawało nam się go rozbawić. To okropne dla całej rodziny. Sam był najmłodszy z szóstki rodzeństwa. Wszyscy go kochali i byli ze sobą bardzo blisko
Mama sióstr Sama podkreśla, że szkoła nie zareagowała na problemy nastolatka mimo, że musiała o nich wiedzieć:
Moja najmłodsza córka zadzwoniła we wtorek i powiedziała co się stało. Powiedziała też, że Sam był prześladowany w szkole. W takim razie, dlaczego nauczyciele niczego nie zrobili? Nawet nie mogę sobie wyobrazić przez co musiał przechodzić. To straszne
Jeden z pasażerów dokładnie opisał sceny z dworca
Relacje świadków samobójstwa są wstrząsające. Przerażeni przyjaciele Sama stojąc na stacji pałakali i krzyczeli „Widziałem to, widziałem to, Boże on to zrobił”. Lewis, jeden z pasażerów pociągu, który potrącił nastolatka opowiedział o strasznych scenach z dworca:
Pociąg zatrzymał się bardzo gwałtownie mimo, że na peron zajechał dopiero jednym wagonem. Myślałem, że może jeden z dzieciaków upuścił telefon na tory, bo wszyscy patrzyli w dół na koła pociągu. Wtedy zobaczyliśmy, że niektóre dziewczyn zaczęły płakać. Większość chłopców dosłownie osunęło się na ziemię na kolana i zaglądając między pociąg a tory krzyczeli „Sam, Sam”. Wtedy zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. Jedna płacząca dziewczyna z telefonem przy uch rozmawiała z maszynistą
Lewis jeździ tym samym pociągiem codziennie i wie, że razem z nim wracają uczniowie ze szkoły Salezjanów. Dlatego zadzwonił do nauczycieli, żeby poinformować ich o tragedii. W rozmowie z „Daily Mail” powiedział, ze dzieci były na stacji jeszcze przez 10 minut, po czym ktoś się nimi zajął:
Wszyscy patrzyli na tory. Musieli być przerażeni. Szczególnie rozdzierająca serce była reakcja studentki ratownictwa medycznego. Dziewczyna była w pociągu. Kiedy zorientowaliśmy co się stała, wybiegła z wagonu i wskoczyła na tory, mając na dzieje, że jeszcze pomoże chłopcu. Kiedy zeszła na tory. Kiedy zobaczyła w jakim jest stanie załamała się i wybuchnęła płaczem
Lewis podkreśla, że zazwyczaj wszyscy pasażerowie pociągu nie lubią momentu, kiedy dzieci wsiadają do pociągu, ponieważ zachowują się bardzo głośno. Tym razem było zupełnie inaczej. Nikt nie powiedział ani słowa. Gdy pasażerowie w końcu mogli wysiąść na stacje, przed dworcem stało około 20 – 30 policyjnych samochodów.
Uczniowie nie mogli uwierzyć, że Sam skoczył pod pociąg
Równie przerażająca jest relacja innego pasażera:
Na końcu torów stał tłum dzieci. Wszystkie patrzyły w dół. Nie wiedziałem co się stało, ale po chwili usłyszałem przerażający krzyk. Mówiły rzeczy w stylu „on to zrobił, zrobił to, skoczył”. Na stacji panował straszny chaos, wszyscy biegali i płakali
Przyjaciele Sama nadal nie mogą uwierzyć w to, że popełnił samobójstwo. Jeden z nich poświęcił nastolatkowi wpis na facebooku:
Był najmilszym i najbardziej czarującym członkiem naszej grupy tanecznej. Nie moge nawet opisać tego co teraz czuje. Jego śmierć złamała mi serce
Inni przyjaciele opisują 14-latka w podobnych słowach. Podkreślają, że prawie wszyscy go uwielbiali i był jednym z najinteligentniejszych uczniów. Martwił się jednak swoimi ocenami na koniec roku.
Rodzice chcą, by policja sprawdziła, dlaczego szkoła nie zareagowała na dramat 14-latka
Rodzice innych uczniów ze szkoły przekazali informację, że ich dzieci już wcześniej alarmowały, że Sam jest dręczony w szkole. Jednak szkoła zaprzecza twierdząc, że nikt nie poinformował o tym nauczycieli.
Według szkolnego psychologa w szkolnej dokumentacji nie ma jakiegokolwiek zgłoszenia o tym, że 14-latek był prześladowany przez rówieśników. Jednak rodzice domagają się policyjnego śledztwa w tej sprawie. Zastanawiają się jak bardzo Sam musiał cierpieć, że zdecydował się na odebranie sobie życia.
Do tej pory nie pojawiła się informacja, czy policja rozpocznie swoje śledztwo. Na razie szkoła i policja zapewniają dzieciom i rodzicom pomoc psychologów.