×

Rusza proces kanibali. Nie przyznają się do zjedzenia nielubianego kolegi

Rusza proces kanibali, którzy 19 lat temu w pięciu mieli zamordować i zjeść człowieka. Do tej pory nie odnaleziono szczątków, ani nie zidentyfikowano ofiary.

Brutalna zbrodnia

W poniedziałek w szczecińskim sądzi ruszy proces w sprawie sprzed 19 lat. Na ławie oskarżonych zasiądzie czterech mężczyzn, którym za zabicie i zjedzenie człowieka grozi wyrok dożywocia. Proces zapowiada się na skomplikowany, ponieważ do tej pory nie znaleziono szczątków ofiary, ani nie ustalono jej tożsamości.

Początki tej bulwersującej sprawy sięgają 2002 roku. Wtedy Robert M., Rafał O., Janusz Sz., Sylwester B. i Zbigniew B. wybrali się do smażalni w miejscowości Łasko w województwie zachodniopomorskim. Tam natknęli się na mężczyznę, za którym Robert M. wybitnie nie przepadał. Po wypiciu sporej ilości alkoholu udało mu się namówić kolegów, by pomogli mu wywieźć nielubianego mężczyznę do lasu. Kiedy dotarli na miejsce Robert M. wydał Zbigniewowi B. polecenie zamordowania porwanego mężczyzny, a ten bez namysłu podciął ofierze gardło i odciął głowę.

Następnie mężczyźni rozpalili ognisko, upiekli na nim poćwiartowane ciało i częściowo zjedli po upieczeniu w ognisku. Resztę zwłok przewieźli pontonem na środek jeziora i tam zatopili.

Śledztwo ruszyło, gdy Zbigniew B. zgłosił się na policję z informacją, że nad jeziorem Osiek zostało popełnione brutalne morderstwo. Wskazał nawet miejsce, ale postępowanie utknęło w martwym punkcie, gdyż nie udało się odnaleźć szczątków ciała, ani zidentyfikować ofiary. Nikt bowiem nie zgłosił zaginięcia mężczyzny, którego rysopis podał Zbigniew B.

Mimo to w październiku 2017 r. doszło do zatrzymania Roberta M., Rafała O. i Janusza Sz., a kilka miesięcy później – również Sylwestra B. na podstawie zeznań świadka, który twierdzi, że widział ćwiartowanie zwłok. W 2020 roku Sąd Okręgowy w Gorzowie, który otrzymał akt oskarżenia, stwierdził niewłaściwość miejscową i przekazał sprawę do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Tam właśnie w poniedziałek rozpocznie się proces 44-letniego Roberta M., 41-letniego Rafała O., 50-letniego Janusza Sz. i 59-letniego Sylwestra B. Zbigniew B. nie dożył procesu.

 

 

Oskarżeni wypierają się kanibalizmu

Jak potwierdza rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Alicja Macugowska-Kyszka:

Mężczyznom przedstawiono zarzut dotyczący dokonania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a następnie rozczłonkowanie ciała, upieczenie i częściową konsumpcję. Grozi im za to dożywocie.

Właściwie jedynym dowodem w sprawie, oprócz zeznań świadka, który po 16 latach przypomniał sobie, że widział ćwiartowanie zwłok na jeziorem Osiek, jest treść rozmowy, którą jeden z z oskarżonych przeprowadził z kolegą z celi 3 lata temu. Miał się mu chwalić, że zamordował i zjadł człowieka.

Teraz oczywiście idzie w zaparte, że nic takiego nie zrobił, podobnie jak koledzy. Robert M. w ciagu minionych 19 lat stał się zamożnym człowiekiem, założył szczęśliwą rodzinę. Jego córka w rozmowie z dziennikarzami programu Uwaga zapewnia, że „tatę ktoś wrabia”. Z kolei Janusz Sz. w rozmowie z Faktem zapewnia żarliwie:

Jestem niewinny. W życiu bym nikogo nie zabił, a tym bardziej nie zjadł. O sprawie usłyszałem po raz pierwszy w momencie, gdy mnie aresztowano.

W tej bulwersującej sprawie wypowiedziała się również 75-letnia matka zmarłego Zbigniewa B., który miał na polecenie Roberta M. podciąć gardło ofierze. Kobieta zapewnia, że syn zawsze fantazjował po alkoholu:

Ja bym własnemu synowi nie uwierzyła, bo często opowiadał jakieś bzdury.

Zapowiada się trudny proces.

Źródła: wiadomosci.onet.pl, www.fakt.pl, www.youtube.com
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), YouTube

Może Cię zainteresować