×

Rosyjska blogerka płacze, bo wyłączą jej Instagrama. „To całe moje życie”

Nagranie, na którym rosyjska blogerka płacze, stało się hitem sieci. Myli się ten, kto pomyśli, że dziewczyna opłakuje ofiary wojny w Ukrainie lub śmierć rosyjskich żołnierzy. Nie, blogerka zalewa się łzami, bo… 14 marca w Rosji zostanie odcięty Instagram.

Rosyjska blogerka płacze

Gdy giną tysiące cywilów, a na domy, szkoły i szpitale spadają bomby. Gdy miliony ludzi uciekają przed wojną, rozpętaną przez Rosję, rosyjska blogerka płacze, bo straci dostęp do Instagrama.

Jedna z rosyjskich blogerek płacze, że za dwa dni jej Instagram przestanie działać. W ogóle nie przejmuje się tysiącami zabitych, w tym jej rodakami. Oczywiście jej największym zmartwieniem w tej chwili jest to, że nie będzie mogła publikować zdjęć jedzenia z restauracji

– przekazał niezależny białoruski portal Nexta, zamieszczając na Twitterze nagranie, na którym widzimy blogerkę, która zalewa się łzami.

Jeśli sądzicie, że Instagram, dla mnie jako blogerki, jest tylko źródłem dochodu, to jesteście wielkim błędzie. To całe moje życie, moja dusza. To jest coś, z czym zasypiam i budzę się przez te j… pięć lat. Jakie to teraz stadium? Wyparcie?

– pyta zrozpaczona blogerka.

W jednym z komentarzy internauta poradził blogerce, by przyjechała do Charkowa, ponieważ tam Instagram nadal działa. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że podczas nagrywania InstaStories trzeba będzie uciekać przed ostrzałem. I wojna z żadnym filtrem nie wygląda ładnie.

Rozpacz z powodu braku chipsów i herbaty

Przypomnijmy, Instagram w Rosji zostanie odcięty 14 marca. Rosjanie nie skorzystają też z Facebooka oraz Twittera. Rosja blokuje media społecznościowe pod pretekstem zwalczania dezinformacji.

W związku z inwazją Rosji na Ukrainę, z rynku każdego dnia wycofują się kolejne firmy. Wśród nich jest m.in. IKEA, Volkswagen, Shell, BP, McDonald, KFC, Coca-Cola czy Heineken. Rosjanie nie zjedzą też chipsów Doritos i nie wypiją herbaty Lipton. W sieci krąży nagranie, na którym jedna z rosyjskich blogerek stwierdziła, że to „pie***** piekło”.

Dlaczego do cholery zbanowali Lipton? Co ja teraz będę piła? Nie ma Liptona. Nie ma Doritos. Nie ma McDonalds. To pie***** piekło. A co z moimi urodzinami? Co dadzą mi rodzice w prezencie? Papier toaletowy? Albo papier do drukarki? Bo wszystko będzie kosztować jak za ludzką wątrobę

– rozpacza Rosjanka.

Ani słowa na temat przyczyny zachodnich sankcji. Chcemy wierzyć, że postawa rosyjskich influencerów wynika z niewiedzy o tym, co się dzieje.

Kilka dni temu pisaliśmy o rosyjskiej influencerce, która zorganizowała „happening”, by pokazać, że nie przejmuje się zachodnimi sankcjami. Niszczyła markowe ubrania, adidasy wyrzuciła do śmietnika, a iPhone’y roztrzaskała o chodnik. Sęk w tym, że i to marne przedstawienie influencerka nagrywała… iPhonem. Na Instagramie obserwuje ją niemal 7 milionów ludzi. Mogła wykorzystać swoją popularność, żeby pokazać followersom prawdę o wojnie. Wybrała inną drogę.

Być może to strach, może niewiedza. Ale jeśli rosyjscy influencerzy sprzedają się za ruble, to przestrzegamy – i tak nie są one zbyt wiele warte.

Fotografie:

Może Cię zainteresować