Uratował chłopców uwięzionych w jaskini. W ten sam dzień dowiedział, że zmarł jego ojciec
Akcja ratunkowa, która miała miejsce w jaskini Tham Luang w Tajlandii, dobiegła końca w miniony wtorek. Ostatecznie wszyscy chłopcy wraz z trenerem zostali uratowani. Jednym z bohaterów, który niemal codziennie pokonywał 4-kilometrowy, podziemny tunel, był Richard Harris – anestezjolog i ekspert w nurkowaniu jaskiniowym.
Richard imponował wiedzą z zakresu medycyny hiperbarycznej, dlatego był jedną z niezbędnych na miejscu osób. To on oceniał stan chłopców przed wydostaniem ich z jaskini, badał każdego z osobna i podejmował ostateczne decyzje, czy dane dziecko jest już gotowe, aby wyruszyć do wyjścia.
I choć nasz bohater spisał się na medal, świętowanie pomyślnie zakończonej akcji ratunkowej było dla niego wyjątkowo ciężkie. Tego dnia zmarł ojciec mężczyzny.
Rozmawiałem z Harrym. To niewątpliwie okres wielkiego smutku dla jego rodziny, powiększony dodatkowo przez fizyczny i emocjonalny wysiłek ostatniego tygodnia, związany z bardzo skomplikowaną i ostatecznie udaną akcją ratunkową – powiedział doktor Andrew Pearce z Pogotowia Południowej Australii
Thank you for ensuring no #ThailandCaveRescue loss. Sorry u suffered ur own. Condolences. The father of a doctor who helped rescue the Thai soccer team died while his son saved 13 lives https://t.co/jHdXFHHuVx via @businessinsider #RichardHarris
— Cindy Ks Shop (@RealLocalwCK) 11 lipca 2018
Nie pozostaje nam nic innego, jak przesłać wyrazy współczucia dla Richarda. Ojciec z pewnością jest z niego dumny.