Zabójca Pawła Adamowicza głośno śmiał się w czasie rozprawy. Reakcja sędzi natychmiastowa
Proces zabójcy Pawła Adamowicza. Czwartkowa rozprawa została wstrzymana w skutek głośnego śmiechu oskarżonego Stefana W. Pozwany mężczyzna milczy od pierwszego spotkania w tej sprawie. Jednak tym razem stało się inaczej. Stefan W. został usunięty z sali rozpraw.
Proces zabójcy Pawła Adamowicza
To dziewiętnasta rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Więzień Stefan W. zeznawał w największej sali Sądu Okręgowego w Gdańsku. Został umieszczony w specjalnie wydzielonej strefie za szklaną szybą. Do Sadu wpłynęło zaświadczenie od lekarzy, potwierdzające, że stan zdrowia Stefana W. umożliwia jego przesłuchanie.
W trakcie trwania zeznań Zbigniewa K., z którym oskarżony o zabójstwo prezydenta Gdańska przebywał w tym samym zakładzie karnym, Stefan W. zaczął się głośno śmiać. Sędzia Aleksandra Kaczmarek upominała więźnia i prosiła, aby nie przeszkadzał w rozprawie. Jednak mężczyzna nie był w stanie się uspokoić. Śmiał się nieustanie i bardzo głośno. W konsekwencji sędzia zdecydowała się usunąć oskarżonego z sali rozpraw na czas zeznań świadków.
Proces oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. usunięty z sali rozpraw! ⬇️https://t.co/XJjaP1bD0C
— Dziennik Bałtycki (@dz_baltycki) October 20, 2022
Oskarżonemu w procesie zabójcy Pawła Adamowicza grozi dożywocie
Stefana W. posądzono o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w skutek motywacji zasługującej na szczególne potępienie, jednocześnie o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Oskarżonemu w procesie o zabójstwo Pawła Adamowicza grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.
Biegli stwierdzili, że w momencie, gdy 13 stycznia oskarżony wszedł na scenę i zaatakował prezydenta, miał ograniczoną poczytalność. Dodatkowo, fakt ten może wpłynąć na wysokość kary, a Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.
Przypomnijmy, że prezydenta Gdańska zaatakowano w czasie finału WOŚP. Morderca wtargnął na scenę i wielokrotnie dźgnął nożem Pawła Adamowicza. Zmarł on w szpitalu następnego dnia.