W pierwszy dzień świąt poszli na cmentarz. Na miejscu nagrobka leżała sterta piachu
25 grudnia bieżącego roku rodzina z Rędzin niedaleko Częstochowy wybrała się na cmentarz, aby zapalić znicze na grobach swoich bliskich. Nie mogli uwierzyć w to, gdy na jednym z nich zobaczyli proces przygotowania do nowego pochówku. Rodzina była poruszona, ponieważ miała prawo do dysponowania tym miejscem do 2035 roku. Obecnie całą sprawą zajęła się policja.
Zdarzenie zostało także opisane w Gazecie Wyborczej. Zbulwersowana rodzina pokazała dziennikarzom stosowne dokumenty, z których jasno wynika, że mają prawo do tego miejsca na cmentarzu
Niestety okazało się, że dokładnie w tym samym miejscu ma być pochowana zupełnie obca rodzinie kobieta. Komisariat policji w Kłomnicach poinformował, że prowadzone jest postępowanie, które ma na celu wyjaśnienie tej sytuacji.
Zdjęcie rodziny z Rędzin przesłane do Gazety Wyborczej
Rodzina próbowała podjąć rozmowę z proboszczem, który dopuścił się takiej pomyłki, ale on jedynie zaproponował, że może im oddać… 800 złotych
Gdy w pierwszy dzień świąt przyszliśmy do proboszcza po mszy, by wyjaśnić, co się dzieje, nie chciał rozmawiać. My, że pójdziemy do biskupa. On, że na skargi możemy sobie chodzić, gdzie tylko nam się podoba.
Potem od znajomych dowiedzieliśmy się, że po następnej mszy żalił się z ołtarza, że przyszli do niego tacy, co zepsuli mu całe święta. Nie wpuścili nas (w kurii), mówiąc, że jest przerwa świąteczna
W czasie rozmowy z dziennikarzami Gazety Wyborczej dowiadujemy się także, że grób nie należał do osoby z ich rodziny, a do 27-letniej kobiety, która w czasie wojny została pochowana tam ze swoim 4-letnim synkiem
Rodzina z Rędzin uznała, że będzie opiekować się grobem, pielęgnować go i czcić pamięć po matce i jej ukochanym dziecku: „Zostali pochowani na naszym cmentarzu w 1942 r. Nie mieli żadnych krewnych, którzy po wojnie opiekowaliby się ich grobem”.
