Straszliwy pożar pochłonął sierociniec! Niestety w płomieniach zginęły dzieci oraz niemowlęta
Pożar w sierocińcu pochłonął życia kilkunastu dzieci oraz doszczętnie zniszczył budynek. Stosowano w nim świece zamiast żarówek z powodu problemów finansowych.
Pożar w sierocińcu
Ogień pojawił się nagle, gdy w budynku znajdowało się mnóstwo dzieci w różnym wieku. Zginęło 15 dzieci w wieku 10-15 lat, ale także kilka niemowląt. Biedactwa spłonęły w swoich łóżeczkach, bo strażacy przybyli za późno i do tego nie posiadali odpowiedniego sprzętu. Część niewinnych maluchów zmarła w wyniku zatrucia się dymem.
Potwierdzono, że około 60 dzieci wyszło z budynku zanim płomienie pochłonęły cały sierociniec. Władze pracują nad znalezieniem domów dla ocalałych, a policja bada przyczyny wybuchu pożaru. Okazało się, że organizacja, która odpowiadała za sierociniec nie spełniała wymogów, aby prowadzić taki przybytek. Był przeludniony, brudny i nie posiadał żadnych gaśnic, które mogłyby zapobiec tragedii.
Trudna sytuacja w kraju
Maria Luisa Fornara przedstawicielka UNICEF na Haiti jest wstrząśnięta tą sytuacją. Pożar wybuchł w czwartek około godziny 21.00 w sierocińcu w Kenscoff niedaleko Port-au-Prince na Haiti. Przybycie strażaków zajęło około 1,5 godziny i musieli poruszać się na motocyklach.
Na miejscu okazało się, że nie mają wystarczającego sprzętu, aby wejść do budynku w poszukiwaniu ocalałych. Zabrakło też karetek, które mogłyby zabrać poszkodowanych. Ośrodek używał świec z powodu problemów z generatorem oraz prądem.
Organizacja non-profit działa od lat
Kościół Zrozumienia Biblii ( z ang. Church of Bible Understanding) prowadzi dwa domy dla prawie 200 dzieci na Haiti w ramach „chrześcijańskiego programu pomocy”, zgodnie z najnowszym raportem tej organizacji non-profit. Działa w kraju od 1977 roku. Określa swoje placówki jako sierocińce, ale na Haiti często zubożali rodzice umieszczają dzieci w tych miejscach.
Z około 30 000 dzieci w sierocińcach na Haiti, cztery na pięć przypadków ma żyjących rodziców, którzy je porzucili, ponieważ według rządu byli zbyt biedni, aby się nimi opiekować. Dlatego zostawiają swoje pociechy w takim miejscach, a sami próbują uporządkować swoje życie.