Powiedział, że ma bombę w bagażu. Dostał mandat i nie wpuścili go na pokład
Ze Strażą Graniczną się nie żartuje, a przynajmniej nie w takich okolicznościach i nie w ten sposób. 43-letni mieszkaniec Kołobrzegu powiedział, że ma bombę w bagażu. W rezultacie mężczyzna nigdzie nie poleciał, w dodatku będzie musiał zapłacić mandat.
Powiedział, że ma bombę w bagażu
Specyficzne poczucie humoru to ciężar, który może się okazać cięższy od bagażu. Przekonał się o tym 43-letni mieszkaniec Kołobrzegu. Mężczyzna, przechodząc odprawę na gdańskim lotnisku, powiedział, że w jego bagażu znajduje się bomba. Gdy strażnicy przystąpili do sprawdzania bagażu podróżnego, okazało się, że 43-latek robił sobie niestosowne żarty.
Strażnicy graniczni sprawdzili bagaż podróżnego pod kątem pirotechnicznym i okazało się, że nie zawiera żadnych niebezpiecznych materiałów
— przekazali gdańscy strażnicy graniczni.
Jak się okazało, był to jedynie początek problemów 43-latka. Mężczyznę ukarano mandatem w wysokości 300 zł. W dodatku żart z bombą nie rozbawił także przewoźnika. Ten zdecydował, że mieszkaniec Kołobrzegu tym razem nigdzie nie poleci. Mężczyzny nie wpuszczono na pokład.
43-latek przechodząc odprawę na lotnisku powiedział, że w jego bagażu znajduje się bomba. #iPLhttps://t.co/8b4RU6pGtT
— Portal i.pl (@portal_ipl) November 24, 2022
„Bombowe” żarty to plaga
Mieszkaniec Kołobrzegu chyba zapamięta tę bolesną lekcję na długo. Ale fakty są takie, że amatorów „bombowych żartów” nie brakuje. W takich przypadkach zazwyczaj „wakacje” kończą się zanim jeszcze na dobre się rozpoczną.
W czerwcu tego roku dyżurna Placówki Straży Granicznej w Katowicach-Pyrzowicach otrzymała informację o pozostawionym bagażu bez opieki. Była to reklamówka z widocznym napisem ,,BOMBA”. Bagaż szybko zabezpieczono, złapano też 28-latka, który zostawił pakunek. Mężczyzna oświadczył, że pozostawił plastikową torebkę z zakupami dla żartu. Szukał zemsty, ponieważ obwiniał obsługę linii lotniczej za to, że nie wpuściła go na pokład samolotu lecącego do Niemiec. W reklamówce nie było bomby, były za to 4 kartony papierosów i 0,5 litra alkoholu.
Mandat i zakaz wejścia na pokład samolotu to najłagodniejszy wymiar kary dla autorów głupich żartów i tych, którzy nie potrafią się odpowiedzialnie zachowywać na lotnisku.
Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie danej osoby, a także zarzuty prokuratorskie
— przypomniał rzecznik śląskiej Straży Granicznej.